PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=563139}
7,2 165 990
ocen
7,2 10 1 165990
5,8 4
oceny krytyków
I że cię nie opuszczę
powrót do forum filmu I że cię nie opuszczę

NIE. Po prostu nie. Nie róbcie tego. Jeżeli jednak to zrobicie i obejrzycie ten film i zmarnujecie 1:45 waszego życia, niech rozbrzmiewa wam w głowie mój głos mówiący : A nie mówiłem?
Nie ma za co :)

ocenił(a) film na 6
kronikarz56

W Twojej wypowiedzi najbardziej widoczne jest rozgoryczenie i samotność. Widać, że nie pogodziłeś się z przeszłością. Masz żal do innych, nie potrafisz zapomnieć, zamknąć rozdziału w swoim życiu i iść dalej. Poddałeś się, nie próbujesz. Tylko rozpamiętujesz. Mówisz, że masz godność, że nie chcesz się poniżać i nie chcesz się więcej angażować. Bo co? Boisz się kolejnego zranienia? Rozumiem, ale jeśli nie będziesz próbować, jeśli nie podejmiesz ryzyka, to na pewno nie ułatwi Ci to życia. Miłość nie jest idealna, ale samotność to nic dobrego. Mam wrażenie, że już stałeś się zgorzkniały, a jeśli dalej będziesz się izolował, to będzie coraz gorzej.
Może to co napisałam jest chaotyczne, ale trudno. Pisałam to bez zastanowienia i bez poprawek.
Jeśli czymś Cię uraziłam, to wybacz. To tylko moje subiektywne odczucia, które miałam po przeczytaniu Twojej powyższej odpowiedzi.

Domcia_Sofo

Spokojnie, nie zamierzam się bynajmniej obrażać za mówienie mi prawdy. Wszystko bowiem to, co napisałaś, jest prawdą. Chociaż właściwie to prawie wszystko. To prawda, przemawia przeze mnie gorycz i samotność oraz niechęć do kolejnego zranienia, jak i żal do osoby, którą kochałem, dla której poświęcałem się bardzo mocno, a która po prostu zrezygnowała z tego uczucia tak po prostu, bez żadnego żalu z jej strony. No, niby tam jakiś żal był, ale mimo wszystko wybrała innego, który był lepszy ode mnie - przynajmniej w jej mniemaniu. Po prostu długi czas związku został przekreślony przez nią tak zwyczajnie, jakby nigdy nie istniał. To mnie boli. To, że poświęcałem się, starałem się, robiłem wiele, bardzo wiele... A potem okazało się to nic nie warte. Nie mówię, że byłem bez skazy. Wiem, na czym polegały moje błędy, ale przecież nigdy jej nie skrzywdziłem, a błędy wybaczaliśmy sobie nawzajem. Ale potem wszystko się skończyło. I to jak? Czy była rozmowa pełna wyjaśnień? Pełna wymówek i żalu? Nie. Nie było jej. Po prostu odeszła, przestała odbierać telefony, unikała mnie i dopiero po tygodniu uganiania się za nią po całym mieście w końcu raczyła mi wyjaśnić, o co chodzi. To mnie boli. Czuję się teraz jak idiota. Zwłaszcza z powodu tego ganiania po mieście w celu odkrycia prawdy. Z tego też powodu czuję się poniżony. Dałem tak wiele, a potem się to okazało nic nie warte. Dlatego właśnie mam takie, a nie inne zdanie.
To wszystko, o czym piszesz jest prawdą poza jedną rzeczą. Nie poddałem się. Gdybym się poddał, pewnie już bym się zabił z rozpaczy, jak przystało na romantycznego kochanka xD Nie zrobiłem tego i żyję dalej, wciąż mając w głębi serca nadzieję, że może kiedyś... Ale już nie szukam. Nie poddałem się. Po prostu wycofałem się z dalszej gry na pewnym poziomie, zabierając gwarantowaną nagrodę, że tak powiem. Tak w każdym razie ja to widzę. Mogę się oczywiście mylić, ale tak właśnie uważam. Poddanie się dla mnie oznaczałoby samobójstwo, a do tego nie jestem zdolny. Więc żyję i gram dalej, ale po prostu już w inną grę. I miłości nie szukam.
Ten film właśnie drażni mnie przypominaniem mi tego, ile warte jest poświęcanie się dla innych. Nic nie jest warte. Ludzie tego nie doceniają. Gdy się poświęcasz, jesteś traktowany/traktowana jak idiota/idiotka. Gdy się nie poświęcasz, uważają cię za egoistę/egoistkę. I tak źle i tak niedobrze. Cokolwiek nie zrobisz w imię miłości, świat i osoba, dla której się poświęcasz tego nie doceni. Prawdę mówiąc, im więcej dajesz, tym większa pewność, że osoba, która to otrzymuje odejdzie od Ciebie, bo nie szanuje ona ofiar. Odnoszę wrażenie, że ludzie bez względu na płeć przywykli obecnie do wyścigu szczurów i wszystko traktują jak walkę - nawet miłość. Jeśli się im da wszystko, nie docenią tego. Jeśli to sobie wywalczą, docenią to, ale tylko na jakiś czas, a potem odchodzą do kolejnej rywalizacji, która zmusi ich do działania i pokazania swoich możliwości. Być może właśnie sposobem na utrzymanie miłości jest trzymanie ukochanej osoby w przeświadczeniu, że choć wiele zdobyła, to zawsze jest coś zdobycia. Może się mylę, a może po prostu mnie w pracy i wokół tacy właśnie ludzie otaczają i dlatego tak myślę? Tak czy inaczej mówię to z własnego doświadczenia.
Ironią losu może wydawać się to, że sam jestem pisarzem amatorem i piszę na blogach o wielkiej miłości, która zawsze wygrywa ze złem i o tym, że nie należy się poddawać. Może to się wydawać hipokryzją, ale prawda jest inna. Ja po prostu nie wierzę już w to, że JA zdobędę miłość i szczęście. Ale wierzę, że inni mogą to zrobić. Moje dzieła więc mają dawać innym nadzieję. Nadzieję, którą ja już chyba bezpowrotnie utraciłem. Wychodzę z założenia, że dobry film lub dobra książka (czy nawet dobry blog) powinien dawać tę nadzieję i zachęcać ludzi do walki o swoje szczęście. Ja kilka w życiu zostałem poważnie zraniony i ten cios był ostatnim ciosem, który moje serce jest w stanie przeżyć. Ostatni może mnie wykończyć. To więc nie tyle poddanie się, co instynkt samozachowawczy, jeśli można to tak nazwać. Ale inni mają jeszcze szansę. Nawet jeśli ja mam już dość walki, nie oznacza to, że inni mogą mieć jej dość. Mają siłę, mają odwagę, mają chęć walki, więc niech walczą. Może im się uda. Ja będę ich do tego zachęcał, ale gdy słyszę wypowiedzi, jaki to piękny jest ten film, o którym mówimy, to mnie krew zalewa, bo sobie przypominam, jak to piękno w praktyce wyglądało i mówię, co o nim myślę.
Wiesz, napisałem nawet opowiadanie inspirowane tym filmem. Ale w mojej wersji to bohater traci pamięć, a jego ukochana mu pomaga ją odzyskać. I w mojej wersji to bohater pamięta oczy ukochanej, jej uśmiech i to, że dobrze się przy niej czuje. Dlatego daje jej szansę na to, aby mu pomogła i nim się obejrzał, zakochał się w niej po raz drugi. Gdyby film przedstawił fabułę w taki oto sposób, chwaliłbym go razem z innymi. Ponieważ jednak tak nie jest, to go krytykuję.
A tak przy okazji... Pewnie mnie wyśmiejesz, gdy Ci o tym powiem, ale niedawno znalazłem na youtube bajkę "LAPICZ, MAŁY SZEWCZYK" znaną mi z dzieciństwa, ale już prawie zapomnianą. I tam występuje piękny wątek miłosny pomiędzy Lapiczem, małym mysim szewczykiem, a Lizą, małą mysią cyrkówką, której ocalił życie i ona od tego czasu podróżuje z nim i razem przeżywają wiele ciekawych przygód. Ich miłość, choć pewnie Cię to ubawi do łez, ale bardziej mnie wzrusza niż ten film. Dlaczego? Bo po pierwsze, bohaterowie są dziećmi, a mimo to ich miłość jest wzruszająca bardziej niż miłość wielu dorosłych. Oboje myślą w prosty sposób: kocham cię, więc idę z tobą nawet na koniec świata; kocham cię, więc ci pomagam; kocham cię, więc możesz zawsze na mnie liczyć. Tylko tyle i aż tyle. Po drugie oboje wyglądają całkiem uroczo, kiedy okazują sobie swoje uczucia. Jest to ukazane w sposób naturalny, nie ma tak, że nagle miłość czyni ich dorosłymi i dorośle na wszystko patrzą, jak nieraz w bajkach bywa. Nie... Oni są dalej dziećmi, dalej patrzą na świat tak, jak na dzieci przystało. I właśnie w tym, jak naturalne są ich uczucia ta miłość jest piękna. Po trzecie zaś jako dziecko wychowywany byłem głownie przez matkę, gdyż mój ojciec był mi zawsze obcy i nigdy nie chciał być kimś więcej niż człowiekiem, który pracuje na moje utrzymanie. Wychowała mnie więc mama, osoba bardzo uczuciowa i czasami nazbyt wrażliwa i cóż... Zawsze kochała takie historie, jak ta Lapicza i Lizy, a ja cóż... Wdałem się w nią i jestem bardzo do niej podobny. Stąd właśnie ten film mnie denerwuje, a ta wyżej wspomniana bajka wzrusza i to nieraz do łez. Możesz się śmiało teraz pośmiać z mojej wypowiedzi. Ja wiem, że brzmi głupio, ale cóż... Chciałem, żebyś lepiej nieco zrozumiała moją osobę.

ocenił(a) film na 7
kronikarz56

źle do tego podchodzisz. Tak działa chemia. Dziś kochasz jutro nie. Możesz ty się odkochać , albo ona. Co prawda złe podejście, złe dopasowanie przyspieszy to. Nie ma reguł. Wiadomo jest, że jeśli nam zależy i się zaskakujemy i robimy tak, aby 2 osoba nam się nie znudziła, to na 60% to przetrwa. a to dużo. Mężczyzna dba o kobietę, w taki sposób aby nie straciła tego co mu się w niej podoba i odwrotnie. Z drugiej strony ogarnięci ludzie sami wychwytują swoje błędy i to poprawiają. Np kobieta ogarnięta gdy widzi, że zaczyna tyć , to idzie biegać. ...i tak to się kręci. Rozczulanie się , że z jakąś nie wyszło to brak szacunku do siebie. Nie wyszło....bo wina leżała po obu stronach. Jak nie udało się uratować, szuka się następnej. Jest tyle kobiet....kwestia odwagi poznawania. Nie ma tej jedynej na świecie, jest jedyna spośród poznanych. To samo dotyczy obu stron. Nie ma dużych różnic między kobietami a mężczyznami

don82

Może i tak, ale po prostu kocham całym sercem, ale nie umiem kochać tak, aby się nawet zniżać do rzeczy, które uważam za upokarzające. Dlatego wiem jedno - gdybym ja był na miejscu bohatera tego filmu nie walczyłbym o miłość w taki sposób. Poza tym prawdę mówiąc ja już nie wierzę za bardzo w miłość. Pewnie i masz rację, że nie ma tej jednej jedynej, bo przecież dzieje się tyle rzeczy na tym świecie, że czasami trudno jest trwać przy jednej tej samej osobie. Ja wiem jedno... Robiłem, co mogłem, aby zachować mój związek, ale z jej strony nie było tego samego, co z mojej - nie było starania się, a przynajmniej nie takiego jak z mojej strony. Dlatego mogę z autopsji powiedzieć o tym filmie "TO SAME KŁAMSTWA". Miłość nie oznacza poniżania się ani walki o kogoś, kto nas wcale nie chce. Takie filmy to pranie mózgu. O miłość należy walczyć, ale tylko wtedy, gdy druga strona walczy równie mocno, co my. Jeśli walczy tylko jedna, walka o wspólną sprawę, jaką jest miłość, nie ma sensu.

rrudy666

Oglądałem i wiesz co? Podobał mi się ;)

rrudy666

Ale przeciez to film na faktach,ta historia wydarzyla sie nprwde,wiec Panowie,jak najbardziej obejrzyjcie i zobaczcie jak to robia prawdziwi faceci ;). Ja romantykow tez nie tykam,ale ten nawet nie byl przeslodzony.

ocenił(a) film na 6
rrudy666

Cholera, za późno przeczytałem :-)

ocenił(a) film na 4
rrudy666

Heh, ostrzeżenie powinno dotyczyć również kobiet :) przesłodzone.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones