Lubie Cuarona, cenię jego filmy, sporo słyszałam o "I twoja matkę też", wiele rozmaitych opinii. W końcu miałam okazję obejrzeć i, przyznam szczerze, dawno nie byłam tak zniesmaczona, rozczarowana i zniechęcona.
Film jest po prostu ohydny w całej swej prostocie, gówno tam, że Luizia była chora, ale każdy z każdym to raczej na różowych stronkach, a nie w kinie.
Seks jak w tanim pornolu, zdjęcia ładne, muzyka taka sobie.
Stawiam na równi z "Emmanuelle" , chociaz nie powinnam, bo "Emmanuelle" to klasyka.
Almodpvar też potrafi pokazać bliskość, lecz nie w tak ordynarnej, wstrętnej formie.
Broni się li tylko gra aktorska. Film, dla mnie, obrzydliwy.
A dla mnie jeden z lepszych filmów, jakie oglądałam. Może dlatego, że kawał tyłka w kinie nie robi na mnie wrażenia i skupiałam się raczej na sednie. Na tym, że życie jest okrutne.
Na mnie na ogół też nie robi, ale 1) to nie był tylko kawał tyłka, a jednoznaczna zbiorowa kopulacja w dodatku ukazana w bardzo niesmaczny (dla mnie w odbiorze) sposób 2) sama początkowa scena seksu jest wg. mnie zupełnie zbędna i byłaby być może potrzebna, gdyby film miał mieć inny wydźwięk 3) po Cuaronie spodziewałam się po prostu dużo więcej. W wielu 16 bodajże lat, oglądając "Basen" (przeczytawszy uprzednio recenzje) Ozona (byłam w lokalnym kinie sama. Sama na widowni. Nikt nie chciał widać oglądać filmu francuskiego reżysera - artysty, a mnie się podobał) spodziewałam się, jakby to ująć, "mocniejszych" scen").
Cuaron mnie bardzo zawiódł.
Chciał być może zszokować, a poległ.
Dobre pytanie.
Jak napisałam : miał, jak sądzę, w zamyśle szokować, zmuszać widza do refleksji i zastanowienia.
Mnie li tylko zniesmaczył, nie wzbudził żadnych głębszych przemyśleń, a nasunęło mi się jedynie pytanie: po co? Miałam nadzieję, po kilku pierwszych scenach, że tytuł nie jest postawionym pytaniem w takich okolicznościach, jak zaczęłam domniemywać. Niestety, pomyliłam się.
A jaki ma Twoim ?
Nie, nie napisałaś, napisałaś tylko, że to jeden z lepszych filmów, jakie oglądałaś i że skupiałaś się na sednie.
Więc gdzie w Twoim odczuciu leży to sedno ?
W tym, że chora baba rzuca wszystko, bo mąż ja zdradził i jedzie palić trawę oraz gzić się z dwoma szczylami (na raz) na jakąś wyimaginowaną plażę ?
I jakie to niby niesie głębokie przesłanie ?
Podoba mi się słowo "gzić", którego użyłaś. Lepiej oddaje twój stosunek do rzeczywistości niż wspomnienie o Ozonie, które miało delikatnie sugerować wyrafinowany gust :).
Pozdrawiam.
Wiesz, mniej posądzałabym o wyrafinowanie osobę zachwycającym się obrazem Cuarona, będącym przedmiotem rzeczonej dyskusji. Opisałam swoje wrażenia mniej więcej w sposób, w jaki reżyser przedstawił rzecz na ekranie, acz jednak nieco mniej dosłownie i wulgarnie.
I z drugiej strony, apropos jeszcze sedna z innego punktu widzenia: świat jest okrutny, mamy wszystko, jesteśmy bogaci, więc dalejże, w tango, wyszaleć się z kim popadnie i zaliczać, co się rusza. No, bo życie takie ciężkie jest ...
Również pozdrawiam.