mówiąc krótko to nawet nie to że wulgarny i pretesjonalny ale pytam sie po co? po co go nakrecono? dla mnie film o niczym ani mądry ani spostrzegawczy takie, używając estetyki tego filmu "sranie na ekranie"
Właściwie jestem w stanie sie z tobą zgodzić. Mnie również film nie przypadł go gustu. Takich bezsensownych filmów jest więcej, np. "Nieodwracalne" czy "Funny Games".
pierwszego nie widziałem ale drugi przykład bardzo trafny Po czym wnoszę że się zrozumieliśmy ;)
Eh, kiedy ludzie naucza się patrzeć. Zgadzam się film o niczym nie mówi,no, ale to jest życie, samo życie jest w tym filmie zawarte.
A Funny games ta wersja Austriacka, mówi nam bardzo wiele o przemocy, ana dodatek reżyser kpi z innych filmów kreujących tandetną przemoc
zgadzam się że nie jest to hollywoodzki plastik ale nie mniej dalej twierdzę że film jest... nijaki taki może i życiowy ale wręcz szkodliwy zwłaszcza słuchając wokół peany na jego i rezysera cześć(I twoją...) co do tego drugiego może jestem nie spostrzegawczy ale jakoś tej misternej kpiny nie dostrzegłem
Tzn. trochę zmienię teraz to co napsialem (tak po dłuższym zastanowieniu). Nie to, ze film nam o niczym nie mówi, tylko poprostu ma bardzo proste środki wyrazu, ogólnie jest prosty w swoim wyrazie, i dlatego trzeba dokładniej się przyjrzeć, o czym tak naprawdę jest - tak jak w życiu. Sex właśnie jest takim środkiem wyrazu. I wiesz niektórzy mówią, ze to porno, że...ze, no właśnie, a film pokazuje również piękno sexu , ponieważ to jego środek wyrazu, lecz film nie jest o nim...jest o śmierci, która ukradkiem krąży wokół filmu. W życiu ona tez obok nas krąży, gdzieś tam jest, gdzieś się zbliża nieuchronnie - tyczy sie wszystkiego.
Moim zdaniem genialny w swojej prostocie.
A Funny Games oglądałem dawno temu, ale jest moment w którym film zostaje cofnięty do tylu -taki gryps reżysera, tylko nie pamiętam dokładnie jak to wszystko do tego momentu było budowane.