swobodna interpretacja: Ryba sywmbolizuje życie które główny bohater chce skonsumować poprzez ciężką pracę czy też doświadczenie (dążenie) a po jakimś czasie okauje się że życie (ryba) posila się nim...
Miałem wrażenie , że scena gdzie kelner serwuje rybę klientowi nawiązuje do komunii. (kelner=ksiądz, sposób podania, "efekt" jaki wywołuje).
To najbardziej antykatolicki polski film jaki widziałem. Nadzwyczaj ironiczny. Po ciężkiej harówce zamiast obiecanej nagrody (a była pod ręką w akwarium) niezaspokojony głód, niespełnione nadzieje zakończone mirażem.
Hahaha!!! I niech mi jeszcze ktoś dalej wciska, że ateizm ma coś wspólnego z inteligencją...
Mi podobnie film się wydaje antykatolicki, ale z innego powodu. pierwsza interpretacja jaka mi przyszła do głowy to Czyściec. Główny bohater trafia tam, zamawia jedyne możliwe danie (chcę do nieba!) i czeka. a wiadomo że skoro trafił do czyśćca łatwo nie będzie. tyle tylko że sam kelner (władca, pan, posłaniec) też nie podejmie decyzji... bo okazuje się że o tym czy trafisz do piekła czy nieba zdecyduje przypadek, rybka będąca przepustką do aniołków i siedzenia na chmurce da się złowić na wędkę Pana, albo nie. Przypadek zdecyduje czy będzie cię smagał ogień piekielny czy dostąpisz chłodu błękitnych bram niebios. Nawet któryś papież był tam gościem, sądząc po nakryciach głowy. Ciekawe czy rybka była łaskawa się złowić w jego przypadku.