Parę dobrych momentów, parę źle rozwiniętych wątków i parę fajnych gagów to w sumie cała ''...historia". Z początku myślałem że będzie to satyra szydząca z wszystkich tych którzy podnoszą muzyków do rangi świętych i nietykalnych a jednak wątek został poprowadzony w inną stronę. Ogromny plus za Pam Beesly która była tak zmysłowa ,że no... Wow poprostu! Nie przepadam za Reillym ale to nie była jego najgrosza rola z pewnością. Zapomnę niedługo o tym filmie (choc scena z Beatlesami może to utrudnic).