Przekorność (nie wiem czy zamierzona czy przypadkowa) tego filmu to coś, na co mam ogromną nadzieję, choć właściwie nie mam pewności czy tu sie wydarzyła.
Proroctwo - spójne i mające duży związek z dzisiejszym światem. Tym, co się w nim dzieje.
I to największy (może jedyny?) atut tego filmu.
Efekty, gra aktorska, w ogóle aktorzy (zaznaczam, że lubię Luka Wilsona) sugerują coś bardzo przeciętnego.
I tak film odbieram.
I proszę mi nie pisać, że jestem idiotką, bo nie zrozumiałam.
Idiotką zdecydowanie nie jestem a przesłanie zrozumiałam, i jak napisałam wyżej - nie tylko rozumiem ale też popieram.
Ale widzę dwa potencjalne zamysły twórców:
Pierwszy - świetny film z przesłaniem, każdy inteligentny człowiek zrozumie, doceni, pochwali i oceni wysoko (nazwisko Cohena kłóci mi się z tym zamierzeniem).
Drugi - ok, mamy fajny pomysł na to, jak będzie wyglądać za kilkaset lat już dziś "idiociejeńsze" społeczeństwo. I nieważne w jaki sposób to pokażemy, tym średniakom i tak się spodoba idea (ta przekorność mnie tu dopadła).
Podsumowując - przewidywalność - bardzo prawdopodobna, wartość artystyczna filmu - przeciętna (wręcz poniżej).