Film dłuży się jak włoski makaron , emocje jak na grzybobraniu , źle dobrani aktorzy, scenografia jak z opuszczonej cementowni a kostiumy rodem z "Seksmisji" plus " Robin Hooda".
Wymienię jeszcze dokładniej kilka uwag do tego "hitu". Największe emocje przeżywałem czy wszyscy nasi bohaterowie zdążą do bunkra przed zamknięciem tych potężnych drzwi. I tyle napięcia.
Pani prezydent dziękuje Peetowi za ostrzeżenie przed atakiem ( cenne 8 minut) a potem sama przyznaje że wróg nie zna ich pozycji.
Zestrzelenie samolotów z łuku i kuszy ( nie dręczcie mnie już ).
Peet pierw ostrzega Katniss a potem próbuje ją udusić ( litości , to ma ten mózg wyprany czy nie ?).
Peet i Katniss cały film grają ministrów propagandy ( jak już muszą to OK).
Drwale goniąc po drzewach. ( co to było ).
Irytujące są też takie sprzeczności typu . Całe miasto w gruzach na ulicy walają się trupy a dom Katniss stoi nietknięty , ani jedna szyba nie jest wybita a w wazonie róże.
Katniss bawi się z kotem i nagle dostaje oświecenia że Prezydent ją dręczy i dlatego zabije Peeta ( mam już dość ).
I na koniec o aktorach . Na litość boską kto do tego filmu ( a właściwie do całej serii ) zaangażował Jennifer Lawrence i Josha Hutchersona. Kompletnie nie pasują do tych ról. A Donald Shuterland , Woody Harrelson i P.S.Hoffman nudzą się jak mopsy.
Największą ciekawostką tego "dzieła jest to że kosztował bardzo duże pieniądze a zarobił jeszcze większe. Niesamowite.