PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629224}

Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2

The Hunger Games: Mockingjay - Part 2
6,6 162 092
oceny
6,6 10 1 162092
4,7 22
oceny krytyków
Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2

Wiele się o Igrzyskach Śmierci słyszało. Że to płytka papka dla nastolatków, że nastawione na kasę, dlatego "czteroczęściowa trylogia", itd. Ja pierwszą część obejrzałem dopiero w zeszłym roku. Podobała mi się, ale jakoś nie miałem ochoty, może i nastroju na ciąg dalszy. Dwa tygodnie temu przypadkiem zobaczyłem ok 10 min "W pierścieniu ognia" i poczułem, że najwyższy czas nadrobić zaległości. Odświeżyłem sobie pierwszą część, a potem dzień po dniu obejrzałem kolejne. Oto moje przemyślenia odnośnie filmów i ich odbioru.
Przed wszystkim uderzyło mnie, jak wielki nacisk postawiono na pokazanie uczuć i emocji głównych bohaterów. W jak wielu filmach widzieliśmy jak protagonista, mimo, że przeżywa prawdziwe tragedie, jakoś się tym specjalnie nie przejmuje, wszystko po nim spływa, bo przecież jest zbyt zajęty zabijaniem "tych złych"/ratowaniem świata. Jakże chciałbym zobaczyć np Luke'a Skywalkera, który się trzęsie - bardziej z nerwów niż ze strachu - przed kofrontacją z ojcem. I mówię to jako wielki fan GW. Tutaj naprawdę poruszł mnie dramat jednostki. Bo mimo szalejącego konfliktu, który zaważy na losach państwa, człowiek i tak skupia się na najbliższych. Naprawdę łatwo przyszło mi utożsamienie się z bohaterami. Mimo, że film jest ponoć skierowany do tzw young adults, czyli ludzi w wieku 12-18 lat, a ja zbliżam się do trzydziestki. Wiele scen naprawdę mnie poruszyło, np genalnie zinscenizowana końcówka pierwszej części "Kosogłosu", kiedy Katniss widzi rzucającego się na łóżku, spiętego pasami Peetę, a w tle słychać skaldujące "Hurra" tłumy poniesione przemową Coin.
Nie rozumiem też zarzutów, że filmy są płytkie i nie poruszają ważnych tematów. Powiedziałbym, że właśnie jak na filmy skierowane do nastolatków może właśnie niektóre odniesienia są zbyt trudne do zrozumienia/odbioru. Odniesienie do bezsensu walk gladiatorów, które służą tylko do odwrócenia uwagi od problemów w państwie. Głupota reality show, w których tak naprawdę niewiele jest wspólnego z "reality". Tutaj nawet główni bohaterowie pozują przed kamerami żeby zyskać sympatię/przeżyć. Napiętnowanie filozofii "Cel uświęca środki", gdy Gale nie widzi problemów w "dwufalowych" bombach, mających głównie na celu zabicie medyków wroga. Przecież walczą z tymi złymi. Przemówienia Coin, przywodzące na myśl "ein Volk, ein Reich, ein Fuhrer" i wiwatujące tłumy nazistów. Poruszenie problemu głodujących mas, podczas gdy elity biorą środki wymiotne by móc więcej zjeść. Pokazanie jak działa propaganda, kiedy z ludzi na siłę robi się bohaterów, ile tam zakłamania i pozerstwa, co razi tym bardziej, że robią to "ci dobrzy". Jeżeli tym film jest płytki, to jakie do cholery są Transformersy... To nie dramat psychologiczny, to film z gatunku akcja/sf może przygoda. I zmusił mnie do myślenia na długo po seansie.
Urzekła mnie także historia. Jak wiele wątków zatacza tutaj pełny krąg. Peeta, który kiedyś uratował 11-letnią Katniss od śmierci z głodu specjalnie przypalając chleb i dając go jej, w samym finale powstrzymuje ją przed samobójstwem. No i Prim, od której wszystko się zaczęło i na której wszystko się skończyło. Katniss chciała tylko ratować swoją siostrę przed pewną śmiercią w igrzyskach. Przez cztery filmy chcąc nie chcąc porywa zniewolone dystrykty do rewolty, osiąga tak wiele, ale jednocześnie Primrose ginie w ostatecznym ataku na Kapitol i to jeszcze zabita przez "tych dobrych".
Nie rozumiem też zarzutów wobec gry Jennifer Lawrence. Aktorkę znam tylko z filmów z serii X-Men, gdzie jako Raven/Mystique nie zdobyła specjalnie mojej sympatii. Tutaj to zupełnie inna osoba. Zupełnie ujęło mnie minimalistyczne podejście do roli, skupiające się głownie na graniu mimiką twarzy i tonem głosu.
No i ta wspaniała muzyka. Cieszą takie drobnostki, jak np przerobienie pogodnego utworu z pierwszej części gdy Katniss szuka Peety wzdłuż rzeki, by potem użyć go w zupełnie innej tonacji, gdy Katniss ogląda przez szybę Peetę po praniu mózgu(jak już pisałem wcześniej - miażdżaca scena).
Nie pisałem tego by kogoś przekonać że Igrzyska Śmierci to dobre filmy, nie robię tu reklamy, nie zamierzam się wykłucać z niezadowolonymi. Po prostu musiałem z siebie wyrzucić co czuję. Na pewno dużo osób po przeczytaniu książek powie, że wiele wątków jest uproszczonych, potraktowanych po macoszemu, itd. Filmy rządzą się jednak swoimi sprawami i jakby miały się nachylić nad wszystkim co jest w książkach, to potrzeba by pewnie nakręcić cały serial. Kończąc - ja jestem poruszony, nie wiem, może jestem zbyt naiwny i wrażliwy, dlatego tak mnie to pochłonęło. A może to świat stał się zbyt niewrażliwy. Nie wiem co gorsze...
Wszystkim którzy doczytali do tego miejsca(są tacy?) gratuluję i dziękuję.
PS. Teraz pora na książki :D

ocenił(a) film na 8
Fjucik1

hejo, mi dopiero teraz naszła ochota na obejrzenie 4 części pod rząd pierwszy raz, heh czytając Twój komentarz czuję się osobliwie , jakbym sam go napisał, odczucia mam takie same, pozdro dla wrażliwego człowieka co patrzy głębiej :)

ocenił(a) film na 7
Fjucik1

I jak tam książki?

ocenił(a) film na 10
Fjucik1

Pięknie napisane

10 listopada jest maraton przed premierą prequela :3 nie mogę się doczekać

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones