Ok, film idzie po najmniejszej linii oporu i robi z ludzi z pierwszych dystryktów żądnych krwi psychopatów, zabijających tych "dobrych" i siebie przy okazji. Ale co by było gdyby Igrzyska potoczyły się inaczej, gdyby ci psychopaci wysiekliby się, albo śmiertelnie poranili w pierwszej minucie? Co miałoby skłonić główną bohaterkę do zabicia małej, bezbronnej dziewczynki? Obie nie chcą tam być, obie nie chcą zabijać, nagrodą jest życie, ale przecież obie będą żyły, do czasu gdy jedna nie zdecyduje się by zabić drugą.
Uwielbiam takie rozmyślania "co by było gdyby"! Myślę, że w takiej sytuacji do akcji wkroczyliby ludzie kontrolujący fabułę igrzysk (ci sami od kul ognia i potworów). Mogliby na przykład zagrać na emocjach głównej bohaterki - na przykład jak nie zabijesz małej to twoja siostra zginie czy coś takiego. Poza tym gdyby mała (nie pamiętam imienia) i Katniss zostały same, to nieuniknione stałoby się szaleństwo jednej z nich. Któraś by w końcu nie wytrzymała, sentymenty poszłyby na bok i polałaby się krew.