ogląda się super, na luzie. To nie jakieś tam hollywoodzkie kino, wyciskacz łez o wielkiej miłości z nieprzewidywalnymi zwrotami akcji, czy o wspaniałym cudotwórcy który odmieni świat. To film z życia wzięty, nic ponadto. Luźne kino. Super przedstawiony świat niewidomych, tak byśmy sami mogli uruchomić swoją wyobraźnię, bo o to tu przede wszystkim chodzi. Czasem trzeba być ślepcem by ujrzeć. Kapitalna kreacja Edwarda Hogga. Alexandra Lara z początku jakoś mnie drażniła, ale z filmem świetnie się rozkręciła, przez co również duży plus za jej rolę Evy.