...i to w znacznie lepszych wydaniach. 'Immortals' to zlepek pomysłów wykorzystanych po stokroć w innych produkcjach, zazwyczaj z lepszym skutkiem w pierwowzorach. Porównanie do '300' wydaje się oczywiste nie tylko ze względu na fakt, że to 'film twórców 300', lecz to zupełnie nie ta jakość. Nie ma się co rozwodzić nad tym filmem, jaki jest można się domyśleć, jest jakiś czarny charakter usiłujący zdobyć broń dającą władzę nad światem, dzieciak, który ma go uratować nic o tym z początku nie wiedząc, panienka, którą po drodze zdobędzie, no i w końcu hektolitry krwi, czy to sztucznej, czy generowanej komputerowo. No i tona głupoty, ale czego się spodziewać... Na plus wypada kilka całkiem przyzwoitych scen, nomen omen i tak wyraźnie inspirowanych innymi filmami (oprócz '300' wyłapałem 'Władcę Pierścieni' i 'Oldboya'... A i parę innych by się znalazło zapewne). Bardziej ciekawi mnie jedno, kiedy totalnie zatrze się granica między grami a filmami; na początku 'Immortals' odnosiłem czasami wrażenie, że to jest jakieś wydłużone intro do produkcji, że zaraz przyjdzie mi złapać za klawiaturę, myszkę czy pada i uratować świat własnoręcznie. Kino się zmienia, bynajmniej nie ze względu na cały czas niedoskonałe 3D, będzie się stawało coraz bardziej... Interaktywne. Przynajmniej tak myślę. Ciekawe, dokąd to nas zaprowadzi.