Moze odrobine za duzo gonitw i strzelanin a za malo zwiedzania swiatyn i grobowcow z zagadkami no i ta poprawnosc.. ale i tak jako calosc uwazam, ze jest lepiej niz sie spodziewalem zas sam poczatek gdzie mamy "komputerowego" Indiego to mimo, ze czasem stary glos nie pasuje do mlodej twarzy to jednak uwazam, ze te sceny najlepiej oddaja klimat calej serii i jest to chyba najprzyjemniejszy fragment 5tki. Obecnie jest juz technologia ktora rowniez i glos potrafi zachowac jak za dawnych lat wiec to nie bedzie juz problematyczne


W trakcie dalszego ogladania zaczalem miec obawy czy moze bedzie to zaraz kalka z nowego Spidermana, Flasha czy Dr Strange gdzie beda biegac obok siebie razem stary i mlody Indiana mieszajac czasem i wymiarami... na szczescie poszli troche inna droga (chociaz czy lepsza to tez bym nie powiedzial).
Jak ktos juz slusznie wspominal tu na forum, moze na koncu faktycznie duzo lepsza opcja zamiast tego sztucznego naglego powrotu Marion i zyli dlugo i szczesliwie.. bylaby koncowka gdzie Indy tak jak chcial, pozostalby w starozytnosci. Wtedy scenarzysta tuz przed napisami koncowymi moglby pozwolic sobie na jakies mrugniecie okiem do widza w formie uwiecznienia wizerunku Indiego na jakims artefakcie czy grobowcu z tamtych czasow.


Jakkolwiek, chcialem zwrocic uwage na to, ze widz jest fokusowany na daty z notatek Buzz'a "08-20-69 - 08-20-39" i pewenie nie jest to zabieg przypadkowy.
Jak uwazacie, czy ma to na celu np. "zaklepanie" przyszlych czesci Indiego (wtedy juz w pelni cyfrowego)?
Tak to sobie wyobrazam, ze ostatecznie moze powstac cos na podobienstwo tych wspomnianych z superbohaterow watkow czasowych i bedziemy ogladac jak komputerowy Indi odwiedza sam siebie z przeszlosci.