Ocenie film w innym poście na forum ale nie daje mi spać jedną rzecz. W pierwszym akcie filmu na końcu mamy walkę na dachu pociągu. Kiedy zostaje już tylko Indiana, Basil i Dr Voller ten ostatni w pewnym momencie dostaje z elementu przy torach. Jakim cudem jemu nic się nie stało ? Czekałem cały film na jakieś wyjaśnienie tej dziwnej sytuacji. To była ewidentna śmierć a jeśli nie to inwalidztwo.
Ten film w tak wielu miejscach jest głupi, że aż szkoda gadać. Zrobiono ze starego dobrego Indiana dziadka od którego we wszystkim lepsza jest Helena. Robienie kobiecej wersji Indiana na trupie pierwowzoru. Wyszło żałośnie, jakby ktoś strzeli fanów pięścią w twarz i zabrał siłą z ich wymarzonego uniwersum filmowego (dosłownie jeśli uwzględni się zakończenie filmu :D
Indiana Jones to trylogia w której po wyrwaniu serca gołą ręką z klatki piersiowej wciąż żyjesz, dopóki nie zostaniesz utopiony w lawie. Raczej nie ma sensownej odpowiedzi na Twoje pytanie, taki urok tego rodzaju filmów.
Łatwo było ten szczegół przeoczyć, ale dostał rurą która luźno była do tego zbiornika przymocowana i się mocno odsunęła po tym jak Voller w nią przywalił. Fakt szanse na przeżycie po takim gongu i tak byłby nikłe, ale większe niż jakby to był jakiś sztywno wystający pręt czy słup.
Dokladnie, liczylem, ze przynajmniej stracil oko albo bedzie inna fajna scena na wzor Bardem'a w Jamesie Bondzie gdzie nosi jakas proteze twarzy