Dawno nie widziałem takiego skoku na kasę bazującego na sentymentach. Ten film jest żenujący, szczególnie główna bohaterka Helena to drewno jakich mało. Aż żal było oglądać tak dobrego aktora jak H. Ford przy tej żenującej babie podobnej do kobyły, która nawet biegać normalnie nie potrafiła. Zgodnie z obecnym trendem w USA próbowali zrobić z niej lepszą wersję głównego bohatera, aby pokazać siłę kobiet. Efekt jest wręcz żenujący, młoda Helena jest we wszystkim lepsza od starego Indiana Jonesa (dodatkowo prócz walczącego feminizmów mamy ageizm). Przez ludzi dający takim gniotom jak "INDIANA JONES i artefakt przeznaczenia" wysokie oceny są niszczone kolejne legendy. Robione są kolejne filmy gdzie na siłę wciska się obecną poprawność polityczną niszcząc przy okazji wszystko co była najbardziej wartościowe w pierwotnym bohaterze.
I nie zasłaniajcie się tutaj tekstami, że H. Ford jest stary i ten film to właściwie taki dramat o przemijaniu i ukazaniu tego upływu czasu. Jakoś w nowym TOP GUN: MAVERICK Tom Cruise potrafił nawet zrobić lepszy film niż pierwszy Top Gun, grając starego pilota wykonującego ostatnią misję przed emeryturą. Ten film nie jest godny pożegnaniem INDIANA JONESA, ten film był nieudaną próbą zrobienia nowej feministycznej kobiecej wersji Indiana na trupie pierwowzoru. Wyszło żałośnie, jakby ktoś strzeli fanów pięścią w twarz i zabrał siłą z ich wymarzonego uniwersum filmowego (dosłownie jeśli uwzględni się zakończenie filmu ;) Dałbym temu filmowi maksymalnie 3,5 za grę H. Forda i może za piętnaście pierwszych minut gdzie pokazano czym naprawdę był Indiana Jones.
W pełni się z Tobą zgadzam a tekst kobyły, że jest piękna i niezależna to dopiero pozamiatał. Brzydka jak ich mało i do tego złodziejka z długami. Faktycznie wzór do naśladowania.
Ty się ciesz, że scenarzyści nie zabawili się w podróż w czasie żeby go jednak uratować...
Shia zagrał cholernie daleko od ok, był irytujący niczym Jar Jar z Mrocznego Widma
Nie, ta postać nie była super. Była irytująca.
I pamiętam, że zamysł był taki, że miał przejąć serię po Harrisonie Fordzie. Tyle, że postać nie została dobrze przyjęta przez widownie, a na dodatek Shia LaBeouf okazał się toksycznym świrusem i sprawiał masakryczne 'problemy wychowawcze' na planie filmowym jak i poza nim. Dlatego zrezygnowali z tego bohatera.
Racja początek filmu gdy był młody był najlepszy. Później co raz gorzej aż finał był do kitu. Mogło się lepiej skończyć przed skokiem w przeszłość. Ford był najlepszy w tym filmie
Zdecydowanie Ford trzymał poziom, może z rozwojem AI i jakimś dobrym scenariuszem kiedyś go przywrócą w starym stylu.
Dokladnie ten sam poje.bany pomysl co w TERMINATORZE DARK FATE gdzie od samego poczatku filmu na sile wcisneli nam kobiete ktora jest terminatorem i ta zalosna scena gdy pojawia sie naga po teleportacji widzi parke meksykanow i komu porywa ubranie??? No facetow nie kobiecie ktora byla obok no bo przeciez trzeba widzowi na sile pokazac ze to teraz feministki rzadza. Jaki efekt koncowy? I TERMINATOR6 i INDIANA JONES5 poniosly sromotne klapy finansowe a liczyli na ogromne sukcesy.Ja nie jestem szowinista i nie mam nic do silnych postaci kobiet ale mozna subtelniej przekazac widzowi ze plec piekna tez potrafi byc silna i odwazna.Mozna to przekazac ale nie robiac z facetow w scenariuszach miekkich faj.Zreszta w TERMINATORZE6 miekka faje zrobiono tez ze starego terminatora ktory mieszkal z zona i prowadzil firme sprzedajaca firanki.Przeciez to jest ewidetne plucie widzowi w twarz bo sa setki zawodow a bardziej damskiej firmy mu nie mogli wcisnac.No dobra mogli pokazac ze terminator udaje czlowieka i pracuje w POGOTOWIU KRAWIECKIM i na maszynie do szycia robi rozne przerobki klientom. Nie mozna kastrowac kultowych postaci bo mamy potem takie efekty...
Niestety ale również uważam że film jest przereklamowany. Wszędzie widzę informacje że jest lepszy od części czwartej Kryształowej Czaszki
Ja osobiście uważam że Kryształowa Czaszka bije ten Artefakt Przeznaczenie na głowę.
Niestety ale Ford dobrze wyglądał jedynie jako CGI we wstępie. Fabuła tego filmu jest bardzo słaba, wspomnianego już CGI za dużo, przejażdżka na koniu bardzo sztuczna jak i zakończenie. Można było narzekać na Czaszkę ale to był dobrze zrobiony film z dużą ilością akcji, ciekawszymi bohaterami, historią która całkiem dobrze zamykała serię. I nie było sensu tego odgrzewać, jedynie skok na kasę.
I tak sobie myślę, że i tak już każda baba jest od ciebie lepsza bo strasznie nie znośny jesteś :)
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść z godnością, ale co może o tym wiedzieć dzieciak z pokolenia tiktoka :D
Dałeś temu filmowi ocenę 8 bo jest robiony dla takich mentalnych dzieciaczków jak ty. Dla ciebie fabuła nie jest ważna tylko obrazki i wrażenia. Już Bagiński wprost powiedział, że zrobili dla takich głupków Wiedźmina w wersji najbardziej uproszczonej, aby byli wstanie go ogarnąć swoim małym rozumkiem :D
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że całe twoje pokolenie będzie mocno eksploatowane, bo najłatwiej wykorzystać frajer co nie potrafi myśleć i łyka jak pelikan każde ładnie opakowane g..... takie jak ten film :D
Polecam w zamian:
"GUNGA DIN" z... 1939 roku!
https://www.filmweb.pl/film/Gunga+Din-1939-33550
i
"TAJEMNICA INKÓW" z 1954 roku
https://www.filmweb.pl/film/Tajemnica+Ink%C3%B3w-1954-167240
i
"NAJWIĘKSZE WIDOWISKO ŚWIATA" z 1952 r.
https://www.filmweb.pl/film/Najwi%C4%99ksze+widowisko+%C5%9Bwiata-1952-93641
https://www.filmweb.pl/film/Tajemnica+Ink%C3%B3w-1954-167240
"NAJWIĘKSZE WIDOWISKO ŚWIATA"
tylko ze względu na głównego bohatera, którego gra Charlton Heston - ta sama postawa, strój, fryzura i zarost...,
"TAJEMNICA INKÓW"
również z Charltonem Hestonem uderzająco podobnym charakterologicznie do Indiany - ten sam stosunek do przygód co do kobiet:-) No i są zagadki, są pułapki, które posłużą za inspirację dla "Poszukiwaczy..."
wreszcie
"GUNGA DIN" z... 1939 roku!
Ewidentnie to nim inspirowano się przy pisaniu a następnie realizacji drugiego filmu cyklu. Thugowie, bogini Kali, ofiary z ludzi, słonie, most zwodzony nad przepaścią - wszystkie te elementy są już w "GUNGA DINIE".
A sam film... Brawurowe kino przygodowe!
DOUGLAS FAIRBANKS JR. jest poruszający jako żołnierz, który nie chce być już żołnierzem (ślub na horyzoncie), ale nie chce też być tchórzem. Nie chce utracić... męskości. Chce pozostać mężczyzną. Ten dylemat wygrywa wprost koncertowo (Joan Fontaine nie ma szans. Bo nie ma racji.)
VICTOR McLAGLEN również znakomity, (w odróżnieniu od najsłabszego spośród nich Cary Granta), potrafi sceny komiczne płynnie okrasić dramatyczną nutą. Przejmuje. A przecież gra postać zrazu mało sympatyczną, raczej swarną. Wielki występ.
Wielki film.
A SAM JAFFE w roli tytułowej to już wisienka na torcie.
Polecam:
https://www.filmweb.pl/film/Najwi%C4%99ksze+widowisko+%C5%9Bwiata-1952-93641
https://www.filmweb.pl/film/Tajemnica+Ink%C3%B3w-1954-167240
https://www.filmweb.pl/film/Gunga+Din-1939-33550