Taki film to klasyczne narobienie widzowi na twarz. Tylko, że miast tej baby z chowu wsobnego mogli od razu zatrudnić konia na główną rolę kobiecą. Przynajmniej byłoby zabawniej. Poza tym film idzie mniej więcej tak: trach, bla bla, srututu, pitu pit, kabum i obrzucanie widza kałem.