Filmy przygodowe Indiany Jonesa nigdy nie były wysokich lotów i nie takie nie miały być, na tym polegał ich urok. Niestety kolejna część znowu skupia się na głównym wątku, czyli "Stary jestem i zostawcie mnie z retrospekcjami i wspomnieniami". Cieszy mnie to, że przynajmniej nie umierał przez pół filmu jak to już bywa w takich filmach.
Generalnie pomysł z wynalazkiem Pitagorasa był rewelacyjny, aż się prosiło by "odmłodzić" Indianę i pociągnąć parę odcinków. W kolejnym odcinku podczas zwiedzania jakiegoś grobowca mógłby spotkać pannę Croft i mamy gotowy scenariusz.
Niestety ktoś tu ma za dużo pieniędzy i mu się nie chce, więc pozostaje oglądać sztywne postacie w oklepanym scenariuszu.
Obecnie przygody archeologów przeżywają śmierć mózgową, tak jak kiedyś filmy o piratach. Czekam więc na jakiegoś archeologa z Karaibów.