Jest to pierwszy film Lynch'a, który obejrzałem i jestem załamany.
Granica między kinem inteligentnym a audio-wizualnym bełkotem została przekroczona.
Przed seansem byłem świadom tego, ze film należy obejrzeć co najmniej 2-3 razy, aby go zrozumieć, jednak postanowiłem darować sobie tą wątpliwą przyjemność. Mimo podwyższonej aktywności obszarów mózgu odpowiedzialnych za logiczne myślenie, pełnej koncentracji i skupienia, przywiązywania uwagi do każdego szczegółu, kompletnie nic nie zrozumiałem.
Jak dla mnie doszukiwanie sie logicznego sensu w filmie, jest porównywalne do zachwytu nad instalacjami polegającymi na połączeniu muszli klozetowej z odtwarzaczem VHS. Krótko mówiąc: można, ale po co?
Mam nadzieję, że "Mulholland Drive" będzie bardziej strawny.
Pozdrawiam ignorantów, którzy są zachwyceni pseudointelektualnym "Memento"
Szkoda że nie doceniasz klimatu tego filmu, no ale każdy na co innego zwraca uwagę.
Gwarantuję, że "Mulholland Drive" jest o wiele lepszy, mało tego - jest arcydziełem.
Pozdro.
Zaczles on zlego filmu, bardzo zlego. Cholera wie o co tu chodzi, moze o nic, a tylko sie wydaje ze o cos chodzi. Powiedz mi jedno czy po obejrzeniu byles zahipnotyzowany. Jesli nie, nie dziwie sie, bo film jest jebniety zdrowo, ale jesli jakis pierwiastek zahipnotyzowania sie u ciebie pojawil, to jestes w domu. To jest jak milosc, wedlug mnie: chloniesz to bez myslenia. Ale umysl mowi: wez cos wymysl, o co chodzi, dlaczego tak i tak. Srac na to. W przypadku tego filmu tak jest. God bless David Lynch and his art. Zycie tez jest bez sensu a zyjesz. A czy za zycia troche dobrze podanego bezsesnu( mmoge sie myslic) nie mozesz zaznac? Kazdy dobrey film to kawalek ciebie i twojego zycia. Chyba ze go nie trawisz to spadaj na drzewo :) pozdrawiam Andrzej :)
Wybór pierwszego filmu bardzo zły. Ja narazie widziałem ten film tylko raz. Nie zrozumiałem kompletnie nic. Zahipnotyzowany nie zostałem przez początek filmu (długo nie pojawiał się żaden haczyk zatrzymujący i wciągający nas w film, oglądało się w zasadzie na wiarę). Później David zaczął czarować i mieszać straszliwie. Po filmie - kompletna pustka w głowie.
Na dniach mam drugi raz zmierzyć się z tym filmem. Może tym razem jakiekolwiek oznaki sensu spostrzegę.
PS
Mulholland Drive, Lost Highway, Głowa do wycierania, czy Symfonia przemysłowa - mogę oglądać na okrągło, po kilka razy z rzędu.