Wczoraj <tzn. podczas CAMERIMAGE 2006 dn.24.11. a.d. 2006 > obejrzałem 'Inland Empire'. Jestem tym filmem odrobinę rozczarowany... Od strony plastycznej nie zachwycił mnie, a i treść nie skłoniła mnie do refleksji. Do tego był zbyt długi jak na zawartość<dobitnie wyraziła to widowania westchnieniem ulgi, gdy WRESZCIE pojawiła się lista płac>.
Mimo to oceniam film w filmwebowej skali na 8/10.Kino Lyncha to postmodernizm wysokich lotów, choć nadal postmodernizm...]:->
Teraz moje "faworytki", czyli najciekawsze sceny<komediowe> tego filmu:
1-Dziewczyny tańczące przy "Locomotion"
2-Marek Żydowicz & Camerimage gang jako "artyści znad Bałtyku"
3-Napis ŁKS na budynku <w bramie> w scenie końcowej <czarny humor>
Piszcie jakie elementy tego filmu was rozbawiły.
ja jeszcze filmu nie widzialam, nasuwa mi sie jednak jedna watpliwosc...lynch nie robi filmow dla 8latkow, wiec pisanie ze trwal az trzy godziny troche mnie bawi;)bywaly juz dluzsze filmy, i to nie jeden, a znajac poprzednie produkcje lyncha jestem pewna ze warto by bylo posiedziec nawet i cztery godziny:)
Cóż... czas tego filmu jest nieadekwatny do zawartość. Zwyczajnie film staje się po pewnym czasie nużący.