Cenie Lyncha za takie filmy jak Lost Highway, czy Mulholland Dr., ale nigdy nie miałem problemów z oceną filmu ten nie wiem jak ocenić:
jako gniot, obejrzeć go jeszcze raz, czy dać sobie spokój.
Nie moge tak od razu wystawić 1 bo jednak film utkwił mi w pamięci, nie mage też dać 10 bo film był strasznie nużący.
Jest to bardzo "ciężkostrawny film" więc odradzam go fanom filmów lekkich, łatwych i przyjemnych.
Wiesz, ciężko go jakkolwiek odradzać, ponieważ to jest film dla typowych surrealistów, w sumie jest to taki film Lyncha, który się sam zabija, gdy ogląda go widz, który innych jego filmów nie widział. Moim zdaniem jesto to film dla ludzi, którzy zaakceptowali jego wyobraźnie i pozwolili na jej penetrowanie, poprzez włączenie filmu. Masz racje filmu nie da się prosto ocenić, nawet dla mnie, a jestem właśnie fanatykiem D. Lyncha. Ja go poprostu akceptuje i czekam na kolejne wizje jego ;] pozdrawiam
D.P.
wcześniej jedyny Lyncha jaki oglądałem był "Człowiek słoń" który przy tym filmie jest prosty do zrozumienia, zarówno jeżeli chodzi o treść jak i przesłanie, teraz jestem świeżo po seansie "Inland Empire" i próbuje to sobie wszystko poukładać w głowie co było prawdą a co fikcją, o co tak naprawdę w tym filmie chodziło, może kiedyś wrócę do tego filmu jednak w tej chwili nie radzę sobie z natłokiem scen, które czasami wydają się być bez ładu i składu, kluczem do zrozumienia tego filmu najpewniej są słowa "sąsiadki" na początku filmu, jednak dalej nie rozumiem wszystkiego, za dużo, o wiele za dużo.