PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=535232}

Internat

The Moth Diaries
4,3 13 881
ocen
4,3 10 1 13881
Internat
powrót do forum filmu Internat

Horror?

użytkownik usunięty

Czym jest horror, każdy wie - nawet, jeśli nie potrafimy zdefiniować tego encyklopedycznie. Internat, choć promowany
właśnie jako film tego gatunku, został przyjęty bardzo chłodno - i rzeczywiście, wad mu nie brak, ale warto spojrzeć na
niego od innej strony: jako coś, co nie jest horrorem.
Bo poza wpisanym na popularnych stronach internetowych słowem, Internat nie ma z horrorami wiele wspólnego.
Jeśli miałabym pokusić się o szufladkowanie go, powiedziałabym, że to lekko zabarwiony grozą film przygodowy. To
chyba najbliższy grunt.

Zacznijmy od samego początku - czyli tytułowego internatu. Pomysł obiektu tego typu, z duchami przeszłości nie jest
oryginalny, ale daje spore pole do popisu dla scenarzystów. Spójrzmy na hotel Panorama ze Lśnienia, nawiedzony
dom w American Horror Story lub pokój 1408. Przykłady można mnożyć i mnożyć, faktem jest natomiast, że w wyżej
wymienionych filmach (lub również książkowych pierwowzorach), stworzono spójne i wciągające historie przeszłości,
które odbijają się echem w teraźniejszości.
Internat jednak, teoretycznie posiada wątek młodości Ernessy, ale jest on nikły i nijaki. W połączeniu z anemiczną grą
Lily Cole, w ogóle mnie nie zainteresował (ale o grze aktorskiej nieco dalej).

Drugim problemem Internatu jest ukazanie całkowicie luzackiego oblicza szkoły, czyli uczniowskich imprez,
problemów i plotek. Owszem, istnieje sporo horrorów, które dawkują ten temat w odpowiednich ilościach, tutaj
jednak jest to motyw dominujący, do którego gdzieś w tle dodano potwora.
Nie mam nic przeciwko filmom o nastolatkach i ich problemach, ale nie mogą być one dominujące w dreszczowcu.

Motyw głównej bohaterki, Rebekki, również nie wypada kolorowo. Dziewczyna jest nijaka (co prawda nie tak jak
Ernessa) i równie nijako podeszłam do niej sama.
Wątek utraty rodzica, zwłaszcza w tragiczny sposób, został uproszczony - na miarę nastoletnich widzów. Jeśli
szukacie filmu, który podejmie ten temat z należytą powagą, a w dodatku będzie trzymał w napięciu od początku do
końca, to szczerze polecam świetny Niepokój (tam również są ukazane sprawy młodych, choć o niebo lepiej niż tu).
Wysuwająca się na pierwszy plan antypatia wobec tajemniczej nowej uczennicy, a także zaborcza przyjaźń budzą
raczej uśmiech politowania niż sympatii. Rebecca zachowuje się nielogicznie, co wcale nie znaczy, że
nieprzewidywalnie. Przeciwnie, oglądając film, potrafiłam przewidzieć jej kolejne ruchy i decyzje.

Wróćmy jednak do elementu składowego, który teoretycznie powinien być w centrum uwagi - czyli wampiryzmu.
Temat oklepany do bólu i całkowicie skomercjalizowany przez chłamy pokroju Zmierzchu, a także serialu True Blood.
Współczesne wampiry dalekie są od ich klasycznych pierwowzorów, jak hrabia Dracula czy jego odchudzona
pochodna, Nosferatu. Po ich wiecznej samotności i niezrozumieniu nie pozostało kompletnie nic.
Chociaż tyle, że Ernessa nie błyszczy się w słońcu i nie pije zwierzęcej krwi. Chwała za to.
Jednakowoż, dochodzimy do stwierdzenia jednego z bohaterów - że w każdej opowieści o wampirach znajduje się
miłość, krew i śmierć.
Na pierwszy rzut oka, w Internacie wszystko się pojawia. Krew jest, jeśli zaliczyć krwotok z nosa i kilka czerwieńszych
scen, śmierć jest... Choć właściwie żadnej nie widzimy (jeśli nie liczyć ostatniej sceny, o ile możemy mówić o śmierci
w dosłownym tego słowa znaczeniu) i w końcu miłość... Również jest, choć w bardzo komicznych formach.

Gra aktorska w Internacie wypada mizernie. W szczególności zawodzi Lily Cole, która w filmie stanowi największą
gwiazdę. Sceny z nią są długie, nudne i przepełnione anemiczną gadaniną. Aktorka pod wieloma względami
dorównała współczesnej wampirzej "księżniczce", czyli Kristen Stewart.
Chyba najlepiej spośród wszystkich, poradziła sobie Sarah Bolger, choć nie możemy mówić też o rewelacyjnym
poziomie. Sceny z nią zazwyczaj nie pozostawiały niemiłego posmaku - po prostu.

Podsumowując - Internat jest filmem kiepskim. Fani kina grozy będą do bólu zawiedzeni brakiem akcji, napięcia i
emocji, a z kolei fani komedii o nastolatkach, zawiodą się na mrocznym zabarwieniu i tematyce filmu. Wszystkim
zapewne doskwierać będzie prosta jak drut fabuła oraz przewidywalność, występująca od pierwszej do ostatniej
minuty.
Czy polecam Internat? Nie powiedziałabym, że jest to kino warte obejrzenia, ale na pewno gdzieś tam są gorsze i
bardziej tandetne produkcje - jak Intruz albo Kac Wawa (niestety, przykłady horrorów nie mogą przyjść mi do głowy).
Jak zazwyczaj w przypadku średniej klasy filmów, pozwolę sobie na koniec powiedzieć, że jeśli akurat nie ma się nic
do roboty, to może być to skuteczny zabijacz czasu, przy którym nie trzeba wysilać szarych komórek i który zapomni się
po kilku dniach.

ocenił(a) film na 3

Zgadzam się z Tobą. Przede wszystkim dodam, że ten film jest NUDNY. Po 20 minutach miałam ochotę walić głową w ścianę, po 30 musiałam zrobić pauzę i porobić cokolwiek, byle znów nabrać energii. Jestem jednak osobą, która by wyrobić sobie opinię będzie oglądać film do końca, tak też zrobiłam, choć udało mi się to z niemałym trudem.
Co mnie bardzo denerwuje (chyba najbardziej w całym tym filmie) to to, że tak naprawdę zachowanie Ernessy nie ma sensu. Początkowo sądziłam, że jest ona zafascynowana Lucie, pożąda jej jako swojej ofiary/dawcy krwi/whatever i dlatego powoli ją wykańcza. To byłoby dość ciekawe. Ale nie. Ona pojawiła się po to, by doprowadzić Rebeccę do samobójstwa. Małe pytanie - po co?! Co jej to miało dać? Jeśli była wampirem sama powinna chcieć jej krwi, sama powinna pragnąć ją zabić. Chciała zrobić z niej swoją towarzyszkę, bo dostrzegała w niej podobieństwo? Maybe, to też byłoby ciekawe, ale filmie WYJAŚNIJ!
Absolutnie powaliła mnie gra Lili Cole. Ale nie powaliła w sensie pozytywnym. Zostałam powalona jej brakiem ekspresji, anemicznością. Scena, w której zalewa krwią całą bibliotekę wywołała we mnie szczery niesmak, bo uważam to za wyjątkowo idiotyczną i tandetną scenę.
Nie jestem fanką taniego kina grozy, gdzie krew płynie niczym Amazonka, a flaki walają się po podłodze, ale filmy, w których chce się na siłę oddziaływać na psychikę widza tak naprawdę nie mając do tego żadnych narzędzi też nie są dobre, a mam wrażenie, że "Internat" jest właśnie czymś takim. Bardzo chciano tu zbudować nastrój grozy i niepokoju, ale jest to całkowicie nieudane staranie. Ja zdecydowanie nie polecam, chyba że tylko po to, by samemu wyrobić sobie opinię.

użytkownik usunięty

to ja mam pytanie z innej beczki - jak Ernessa stałą się wampirem? Jak to z nią było w młodości? Nie mogła się odnaleźć, byłą smutna... ale jak przemieniła się w wampira?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones