PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=535232}

Internat

The Moth Diaries
4,3 13 885
ocen
4,3 10 1 13885
2,5 2
oceny krytyków
Internat
powrót do forum filmu Internat

Mimo niskiej oceny na filmwebie, postanowiłem ze znajomymi wybrać się na Internat do kina.
Byłem nastawiony pozytywnie, bo cenię osobę Lily Cole, która okazała się być jednym z
niewielu czynników ratujących sam film...



UWAGA, SPOILERY!



Młoda dziewczyna przyjeżdża do szkoły (hotelu?) gdzie niedługo będę mieć miejsce
niewyjaśnione zdarzenia. Temat oklepany, jednak sam wstęp był całkiem porządny. Reszta
filmu jest jak niekończące oczekiwanie na rozpoczęcie akcji. Mimo kilku chwil wyrywających z
nudy, nic się nie dzieje. Internat jest przewidywalny do bólu, od początku wiadomo jaki będzie
przebieg wydarzeń oraz zakończenie. Brakuje jakiegoś punktu kulminacyjnego, czegoś co
odwróci uwagę od nieciekawej akcji. Wszystkie wydarzenia toczą się po prostu po kolei, jakby
reżyser odhaczał kolejne pozycje z listy. Jest parę momentów, które miały zaszokować, jednak
przez przewidywalność, nie spełniają swojej roli. Po bardzo długim wstępie, następuje kilka
takich chwil i zakończenie.

Wizje głównej bohaterki są żenujące, nie raz na sali kinowej można było usłyszeć śmiech
wielu ludzi. Ja nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem gdy Lucy siedziała w bibliotece i
nagle pojawiła się Ernessa, zaśpiewała dziwną piosenkę, po czym podcięła sobie żyły. Nie
byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że z żył Ernessy wystrzeliła fontanna krwi, która
przemieniła się w czerwony deszcz. Wyglądało to naprawdę zabawnie. Tak samo było z chwilą,
gdy Ernessa zabija Lucy. Przypuszczam, że twórcom chodziło o ukazanie uciekającej z ciała
duszy, jednak obie sceny po prostu się nie bronią. Internat oceniam na 5, bo jednak nie
wszystko jest tak słabe. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, kim jest tajemnicza dziewczyna
- na początku podobno wampirem, następnie zachowanym w pamiętniku duchem, który
zostaje zniszczony w płomieniach razem z kufrem, aby po chwili znów się pojawić za oknem
korytarza i powtórnie zniknąć... Rażącym niedociągnięciem, było również drżenie powiek
zmarłej dziewczyny - naprawdę rzucało się w oczy. Nie zrozumiałem też tytułowego motywu
ciem oraz zapachu dochodzącego z pokoju E.

Postać Ernessy jest bardzo dobrze przedstawiona, sam jej wzrok mógłby zabijać. Klimat i
atmosferę filmu również oceniłbym pozytywnie - jest sennie i spokojnie. Wybudzenie następuje
w momencie gdy Rebecca wyrzuca żyletkę przez okno samochodu - oczywista symbolika
pozbycia się choroby, jej lęków. Świat staje się kolorowy, słyszymy żywą muzykę. Ścieżka
dźwiękowa jest dużym plusem filmu, została zrealizowana na wysokim poziomie. Wizualnie,
również wszystko jest w jak najlepszym porządku, dziewczyny są piękne, występuje wiele
ciekawych obrazów i ujęć. Szkoda tylko, że nie można tego odnieść do fabuły i samych
wydarzeń.

Podsumowując, uważam, że Internat to film o niewykorzystanym potencjale. Nie powinien
figurować jako horror, bo nie ma w nim nic strasznego. Momentów grozy było tak niewiele, że
nie wiem czy w ogóle je liczyć... W dzisiejszych czasach przeważająca większość horrorów
opiera się na rozlewie krwi, albo wyskakujących straszakach, ale w Internacie nie było ani tych
czynników, ani żadnych innych, które powinny się w nim znaleźć. Zdecydowanie brakuje
zaskakującego zakończenia, które jakoś złożyłoby film do kupy (czegoś jak w Opowieści o
dwóch siostrach, czy też w remake'u Nieproszeni goście).

Ostatnia rzecz, do której pragnę się odnieść to tytuł. Owszem, nieczęsto się zdarza, by
zagraniczny tytuł był tłumaczony dosłownie, ale w tym przypadku byłoby to lepszym
rozwiązaniem. "Pamiętniki ćmy" - tak powinien się nazywać Internat. Pasowałoby to do
sennego, delikatnego klimatu i nocnych wędrówek Ernessy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones