PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=535232}

Internat

The Moth Diaries
4,3 13 885
ocen
4,3 10 1 13885
2,5 2
oceny krytyków
Internat
powrót do forum filmu Internat

Naprawdę, nie myślałem że zobaczę jeszcze w tym życiu film grozy pochodzący z obecnej dekady, który tak mnie ujmie.. Ujmie swoją skromnością, subtelnym klimatem i sposobem podejścia do tematu. Ale po kolei. Obraz ten jest ekranizacją zapewne ciekawej powieści nie znanej mi jednak autorki. Ale dostać dobry pomysł na scenariusz a umiejętnie go wykorzystać to dwie różne sprawy, wystarczy wspomnieć tutaj o tym, co czasami wyprawiano z świetnymi materiałami Stephena Kinga (Nocne zło, Maglownica...). Bo w tej dziedzinie sztuki jaką jest film tak naprawdę nie od samej historii cokolwiek zależy, lecz od sposobu jej przedstawienia przez reżysera, posłużenie się takimi a nie innymi środkami wyrazu. W naszym obrazie reżyserem jest Mary Harron. Z imienia też jest to (a raczej była dla mnie do tej pory) postać raczej anonimowa, ale okazuje się że to ta Pani, spod ręki której wyszedł kultowy już American Psycho (rok 2000). Jakiż tu więc potencjał drzemie! Okazuje się, że „Moth Diaries” to dopiero drugi jej film fabularny od czasu wspominanego Psycho, z czego pierwszy w gatunku kina grozy i zarazem pierwszy horror w karierze. Horror bardzo niezwykły zważywszy na obecne standardy. Obraz nastawiony nie na epatowanie przemocą, której w nim praktycznie nie ma, nie na sprawną, pełną napięcia akcję, nie nawet na klimat grozy lecz na... poetykę. Mary Harron poszła w kierunku bardzo wymagającym i nieco zapomnianym już dzisiaj, śladem takich czarodziejów kina jak Weir czy Neil Jordan z najlepszego okresu ich twórczości. Akcja „Moth Diaries” osadzona jest w prywatnej szkole z internatem dla dziewcząt, w której z czasem dochodzi do niewyjaśnionych, tajemniczych zdarzeń. Jeżeli komuś nasuwają się tutaj skojarzenia związane z „Piknikiem pod wiszącą skałą”, są one jak najbardziej na miejscu, jestem pewien że Harron tym obrazem się inspirowała i chciała choć trochę zawartej w nim magii w swoim obrazie zawrzeć, czyniąc tym samym ukłon dla mistrza. A więc podobnie jak w klasyku z 1975 roku reżyserka pozostawia w swym filmie wiele niedopowiedzeń, tworząc tym samym pole do popisu dla naszej wyobraźni. Nie stosuje żadnych efekciarskich chwytów, ani tanich sztuczek w postaci przykładowo nagłych skoków muzyki mających na celu zerwanie nas z krzesła, nic z tych rzeczy. Atmosfera oscyluje bardziej w kierunku konwencji onirycznej, marzenia sennego. Kamera spokojnymi ruchami skupia się i podkreśla urodę głównych bohaterek, zwłaszcza zjawiskowej Ernessy, która przyciąga wzrok do ekranu i magnetyzuje. Opowiadana historia przedstawiona została w sposób dwuznaczny i nie tyle ona sama jest ważna, co jej interpretacja. Czy bowiem lęki Rebecci, która jest tutaj narratorem i z perspektywy której obserwujemy wydarzenia, nie symbolizują lęków dojrzewania i budzącej się świadomości seksualnej? (Sugeruje to nam nauczyciel Rebecci). Czyli podobna sytuacja jak w genialnym „Towarzystwie wilków” Neila Jordana do którego także nawiązanie tutaj dostrzegam.. Sposób postrzegania i interpretacji wydarzeń okiem Rebecci, który różni się od innych osób w jej otoczeniu, może też przywodzić na myśl intrygujący obraz „Połyskliwa skóra” Philipa Ridley'a, zwłaszcza jeżeli wspomnimy o obecnym i tu i tu motywie wampiryzmu (to nie jest spoiler, ta myśl pojawia się w obu tytułach w dość wczesnych fragmentach ich trwania).
Czemu wymieniam te tytuły? Chcę pokazać z jakim rodzajem kina mamy tu do czynienia, jakiego okresu.. To stara szkoła sukcesy świecąca w poprzednich dekadach, teraz będąca już na wymarciu. Współczesny widz jej raczej nie doceni, nie dziwią noty poniżej 5.0 obecne na Fw czy Imdb.. Jednak staremu wyjadaczowi, dla którego wszystkie bez wyjątku wymienione przeze mnie tytuły są naprawdę bliskie sercu, dla którego są one arcydziełami, szczerze polecam.

Argento251

Kilka razy już ominąłem powyższy tytuł,zwłaszcza widząc niskie oceny zarówno na Filmwebie jak i (niestety bardzo chwalonym przeze mnie IMDB).Ale Twój rewelacyjny opis i porównania (do np. uwielbianego P.Weir'a-"Piknik..." czy N.Jordan'a) sprawił że wiem co będę oglądał dziś wieczorem.Dziękuję bardzo.

darkuss3

Obejrzałeś? I jak wrażenia ?

Sssak

no niestety nie obejrzałem do końca.czekam aż będę miał dzień na tego typu film.akcja toczy się wolno,zdjęcia są bardzo ładne.ale trochę mnie znudził.ale nie mogę ocenić nie obejrzawszy do końca.:)

Argento251

piękna recenzja pieknego filmu! myslalam, że takich filmów już się nie kręci, niestety podejrzewam, że większość osób nie doceni tego filmu i będzie narzekać, że nudził, że mało akcji

Argento251

Spoilery...i to bardzo widoczne, jak ktoś nie oglądał, to proszę nie czytać.


Wydaje mi się, że nie do końca zrozumiałam film.

Gdyby nie zwiastun (bardzo dobrze zrobiony) to nie poczułabym tej atmosfery "lęków dojrzewania i budzącej się świadomości seksualnej" - jak to określiłeś.
W zwiastunie było to bardzo dobrze uwydatnione i doprawione świetną melodią by zaakcentować wątek. W filmie natomiast był on tak delikatny, że nie każdy może go wyłapać.
"Pełna erotycznego napięcia opowieść o narodzinach kobiecej zmysłowości i strachu przed namiętną siłą, która kusi, zniewala (...)" - opis filmu. W ogóle tego nie czułam.

Ale co w filmie oznaczać miały ćmy?
Dziewczyny giną. Z rąk Ernessy, to pewne. Ale dlaczego? by miała "łatwiejszy" dostęp do Rebecci? Dlaczego akurat do niej?
ps: Giną uczennice, nauczycielka i nikomu nie wydaje się to dziwne?

Halucynacje Rebecci? Początek obsesji z zazdrości czy coś więcej?
Czasami miałam wrażenie jakby Ernessa uosabiała alter ego głównej bohaterki (ojcowie, retrospekcje, odbicie dziewczyn gdy oglądały fotografię - nie wiem czy ktoś zauważył, jak i rozmowy dziewczyn, w których Ernessa mówi, że są bardzo podobne do siebie)

Intryguje mnie to wszystko. Byłabym wdzięczna gdybyś mi to wyjaśnił :)

zwierzus

film bardzo średni, do bólu przewidywalny, nie podzielam waszych zachwytów

ocenił(a) film na 4
Brus

Dużo ładnych dziewczyn, chłodne, estetyczne ujęcia i fabularna klisza za kliszą... a ludzie najbardziej lubią filmy które znają. Ja ten zlepek ogranych motywów wyrzucam z pamięci.

użytkownik usunięty
Argento251

Wszystkie sceny z udziałem Lily Cole w roli Ernessy są po prostu magiczne i życzyłabym sobie, by cały film taki był. Niestety tu się zaczynają schody. Bardzo mnie boli zmarnowany potencjał tej historii i niedbalstwo, jakaś taka niestaranność w sposobie przedstawienia całego środowiska szkolnego i pozostałych dziewcząt. Być może chodziło tu o podkreślenie wyjątkowości Ernessy, ale nie przekonuje mnie takie rozwiązanie, uważam,że można było ten film zrobić lepiej. Jestem zachwycona samym pomysłem, jak już to ktoś określił bardzo niedzisiejszym, mi osobiście przywodzącym na myśl "Piknik pod wiszącą skałą", prerafaelickie anielice, gotycki horror czy nawet coś z klimatu "Przekleństw niewinności". Wielka szkoda,że twórcom zabrakło wyobraźni, wyczucia, być może wrażliwości by stworzyć obraz od początku do końca spójny.

ocenił(a) film na 7
Argento251

Szczeże to nie czytałem recenzji i obejrzałem z Żoną w ciemno.
Film bardzo ujmujący , ciepły i aż dziwne pisząc o horrorze jest poprostu ładny i wcale nie jest nudny.
Na wieczór nadaje się bardzo dobrze 7/10 i warto choć raz obejrzeć cos takiego a nie samą masakrę i cięzki strach

ocenił(a) film na 7
ador2

By móc podzielić się wrażeniami po tym filmie założyłem tu konto. Film nietuzinkowy, specyficzny. Jest wręcz przesiąknięty kwintesencją piękna, delikatności i niewinności. To dlatego dla jednych będzie "niewykorzystanym potencjałem", dla drugich arcydziełem. Z pełną odpowiedzialnością śmiem twierdzić, że wszyscy Ci którzy widzą w nim nudę i stratę czasu, albo są tak mało wrażliwi uczuciowo, czy nie dojrzali emocjonalnie, lub nie oszukujmy się, są zbyt mało inteligentni aby cokolwiek wychwycić z treści dla siebie. Trzeba wiedzieć i czuć, że ma się duszę i co najważniejsze trzeba mieć świadomość, by cokolwiek tu napisać na temat tego filmu.
I wali mnie to , że za chwilę jakiś łeb nie zgodzi się ze mną i poniży mnie zasypując wulgaryzmami i "tanimi tekstami".
"Nie wynik, a treść w dyskusji jest najważniejsza" albo jak kto woli: "Tylko głupiec dąży usilnie do truymfu używając agresji"
-Kurde takie prawie "złote myśli" naprędce napisałem <paw> xD

Babis

Zgadzam się z Tobą w 100% :)

ocenił(a) film na 4
Argento251

Mówienie o Pikniku pod Wiszącą Skałą w kontekście tego filmu obraża Piknik na wiele różnych sposobów. Zakończenie tego filmu można odgadnąć po 20 minutach, łącznie z kolejnością zgonów.

ocenił(a) film na 3
Argento251

Dość interesująca historia, dość przyjemna muzyka, okropna gra aktorska (główna bohaterka jak z serialików o nastolatkach; kij od szczotki lepiej by to zagrał). Całkowicie niewykorzystany potencjał. Myślę, że porównania do "Pikniku pod Wiszącą Skałą" i nawet do nie takich znów rewelacyjnych "Przekleństw niewinności" są w tym wypadku nietrafione. A szkoda. Mogło być przyjemnie. Damska szkoła z internatem, ponury budynek, dorastanie i tak dalej... Liczyłam na coś lepszego.

ocenił(a) film na 3
Argento251

może i 15 lat temu przyznałbym Ci rację czytając Twój wpis po obejrzeniu tego filmu, niestety teraz w żadnym momencie nie przekonał mnie on do siebie, dobrze, że bilet wygrałem w konkursie, bo gdybym sam go kupił, uznałbym, iż są to jak dotychczas najgorzej wydane pieniądze na film w 2012r. :)
P.s. cyt. - (...) zwłaszcza zjawiskowej Ernessy, która przyciąga wzrok do ekranu i magnetyzuje (...) - co do Ernessy zgadzam się :)

Argento251

Witam. Mniej więcej tydzień zastanawiałam się, czy przejść się na "Internat" do kina, czy też nie. Lecz po przeczytaniu Twojego wpisu niaml od razu podjęłam decyzję. Nie liczyłam na żadne arcydzieło, ani nawet bardzo dobry film. Chciałam go bejrzeć raczej z ciekawości i sentymentu, ponieważ sama mieszkałam w podobnym internacie.
Do połowy filmu byłam dość miło zaskoczona. Zupełna odskocznia od większości daremnych filmów prezentowanych w multipleksach. Taka miła odtrutka. Aż nagle (pominąwszy śpiew Ernessy w bibliotece) ..... Końcówka filmu zahaczała o farsę, cały zbudowany klimat został skutecznie zburzony. Głównym zarzutem wobec filmu jest dla mnie infantylizm. Właściwie ciężko mi stwierdzić do jakiej grupy odbiorców skierowany jest "Internat".
Szkoda, bo widziałam w nim duży potencjał. Spokój, delikatność, niewinność -bardzo na plus, z kolei przewidywalność, naiwność itp, to są elementy dzięki którym jestem zawiedziona.

Argento251

Od dłuższego czasu miałam ochotę na horror w klasycznym stylu, a internat nawiedzony przez wampira brzmiał bardzo, bardzo zachęcająco. Muszę przyznać, że nie zapoznałam się z żadnymi opiniami lub recenzjami, niesamowity plakat i niedoczytany nawet do końca opis filmu wystarczył, abym poczuła się już oczarowana. "Internat" zapowiadał się jako rewelacyjny horror psychologiczny i chyba na tej zapowiedzi wszystko się kończy. Prawdopodobnie obejrzałam go do końca tylko dlatego, że liczyłam, iż wreszcie wydarzy się coś niesamowitego, coś, co sprawi, że będę mogła zapomnieć o moim rozczarowaniu i powiedzieć z czystym sumieniem, że film naprawdę był godny obejrzenia. To się jednak nie stało. Nikt nie lubi rozczarowań, a to było dla mnie szczególne bolesne, bo zdawało się, że ten film faktycznie ma wszytko, czego potrzeba. Stary, mroczny budynek, w którym rozegrała się dramatyczna historia, niesamowita uroda głównej bohaterki przypominająca porcelanową laleczkę, nawiązanie do "Draculi" Brama Stokera i właśnie ten piękny, nieśmiertelny obraz wampira, który został zbezczeszczony przez współczesne kino i literaturę wyrobami zmierzchopodobnymi. Właśnie to mnie tak bardzo boli, że nie wykorzystano potencjału tego filmu. Z przykrością muszę powiedzieć, że ani przez moment nie poczułam dreszczyku emocji podczas oglądania tego filmu, a kiedy było już po wszystkim pozostał mi tylko smutek i rozgoryczenie, że tak fantastyczny pomysł i koncepcja nie zostały należycie wykorzystane.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones