PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 393 923
oceny
8,0 10 1 393923
6,0 47
ocen krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Na wstępnie zaznaczam:
- recenzja jest moją subiektywna opinią;
- nie ukończyłem żadnych studiów związanych z filmem;
- zanim wylejesz na mnie wiadro hejtu pamiętaj, że każdy ma prawo do własnego zdania;
- jestem umysłem ścisłym („szkiełko i oko” przede wszystkim), więc mogę na film patrzeć pod nieco innym kątem niż humanista;
- astronomia i astrofizyka to dość dobrze znane mi dziedziny nauki, ale nie jestem badaczem, tylko śledzącym z zamiłowania postępy prac zawodowców.
Jeżeli ktoś wcześniej czytał jakiekolwiek inne moje opinie w tym portalu może pamiętać, że jest fanem s-f każdego sortu – zarówno tego, w którym widać bezsensowne potyczki między ufoludkami (tzw. odmóżdżacze), często przeładowane efektami jak i kina bardziej ambitnego, w którym trzeba nieco pomyśleć.
Na „Interstellar” poszedłem solidnie podekscytowany, ponieważ od obejrzenia pierwszego trailera nie było chyba tygodnia abym nie próbował się czegoś dowiedzieć o postępach produkcji. Liczyłem na coś w rodzaju „Grawitacji”, a otrzymałem twór o wiele lepszy, bardziej przemyślany i skomplikowany.

UWAGA!!! SPOILERY ZDRADZAJĄCE FABUŁĘ FILMU!!!

Film zaczyna się od krótkiego i treściwego przedstawienia niedalekiej przyszłości Ziemii – jak nie trudno się domyślić apokaliptycznej. Rośliny umierają, zwierząt już nie ma (nie widziałem w filmie ani jednego) a mieszkańcy są regularnie nękani przez burze pyłowe, powodujące choroby płuc.
W tej scenerii poznajemy rodzinę Cooper’a – byłego pilota NASA a obecnie farmera, który w typowym amerykańskim domu preriowym mieszka z teściem, synem i córką (żona nie żyje). Utrzymuje się on na powierzchni drabiny społecznej dzięki ogromnej plantacji kukurydzy.
Nastoletnia wówczas córka Murphy stwierdza, że w domu mieszka poltergeist i próbuje to w pewien sposób udowodnić, co w efekcie prowadzi do dalszego rozwoju fabuły. Rzekomy duch naprowadza Cooper’a na pewne miejsce, które staje się bezpośrednią przyczyną dalszych wydarzeń.

Suma summarum Cooper leci w kosmos aby sprawdzić, czy doniesienia o nowym domu dla ludzkości są prawdziwe. Dwa możliwe scenariusze określone jako „Plan A” oraz „Plan B” mają zapewnić przetrwanie ziemianom. Aby jednak cokolwiek miało dojść do skutku, pilot oraz ekipa badawcza + 2 roboty z zaprogramowaną sztuczną inteligencją muszą przelecieć przez tunel czasoprzestrzenny do innej galaktyki, do której dotarło trzech badaczy wysłanych wcześniej w ramach misji „Łazarz”. Wszystko zapowiada się dość obiecująco – skok w czasoprzestrzeni, badania i w końcu ocalenie rodzaju ludzkiego, ale jak to zwykle bywa – zapowiedź to tylko wstęp do nieco poważniejszych wydarzeń (jakie nieco? ba! – dużo poważniejszych!).
Nie będę dokładnie opowiadał co spotkało badaczy „po drugiej stronie lustra”, ale powiem krótko – nie spodziewałem się tego…

Tutaj kończę rys fabularny, chociaż w dalszej części mojego wywodu pewnie na coś jeszcze natraficie.

Gra aktorska nie pozostawia wiele do życzenia – zarówno Matthew McConaughey jak i Anne Hathaway świetnie odegrali powierzone im role. Nie ma kłucia w oczy i sztuczności, recytatorstwa i wrażenia wyuczenia zachowania na pamięć. Postacie drugoplanowe, zagrane przez Michael’a Caine’a, Matt’a Damon’a i innych aktorów, również pozostały wyraziste i przekonujące. Jeśli mowa o tych drugich na wyjątkową pochwałę zasługują obie aktorki grające córkę Cooper’a – młodziutka Mackenzie Foy oraz dobrze znana Jessica Chastain – idealnie pasują do powierzonych im ról a w filmie pokazują, że odgrywanie palety uczuć nie stanowi dla nich najmniejszego problemu. Chciałbym również pochwalić obsadę, którą jedynie słychać (Bill Irwin i Josh Stewart) – roboty TARS i CASE, którym użyczyli głosu, brzmią realistycznie czyli tak, jak wg mnie powinien brzmieć robot obdarzony sztuczną inteligencją.

Do ścieżki dźwiękowej zaangażowano mistrza – Hans Zimmer po raz kolejny pokazał, że zasługuje na to miano bezdyskusyjnie. Epickość, podniosłość i potęga kompozycji doskonale oddają klimat sytuacji oraz miejsc. Prywatnie uważam, że utwory podłożone pod obrazy czarnej dziury dodatkowo potęgują grozę, jaką powinniśmy czuć podczas samej myśli o czymś tak nam nieznanym i niszczycielskim a jednocześnie całkowicie naturalnym. Pozostałe ścieżki również nie pozostawiają nic do życzenia.

Ciąg zdarzeń w pewnych miejscach może nie wydawać się logiczny i spójny – trzeba po prostu przyjąć, że pewne wydarzenia są naturalnym następstwem innych. Wtedy pojawia się to, co z pozoru niewidoczne.

Efekty specjalne to odrębna kwestia. Trudno tu szukać spektakularnych wybuchów, kostiumów i lokacji rodem ze „Strażników galaktyki”, transformersowatych postaci czy broni w stylu „Gwiezdnych wojen”. Wszystko co tu zobaczymy bazuje na świecie współczesnej nauki i wyobrażeń wynikających z badań. Niektórzy mogą czuć się zawiedzeni brakiem efektów, które mogliśmy podziwiać np. we wspomnianej „Grawitacji”, ale pamiętajmy – tego typu kwestie uzależnione są przede wszystkim od fabuły. Przyglądając się jednak im nieco bliżej uświadamiamy sobie, że taka właśnie jest natura – nieprzerysowana i naturalna w swej naturalności. Po prostu.

Teraz coś, co budzi kontrowersje przy tego typu produkcjach, a konkretnie prawdziwość przedstawionych obrazów i zdarzeń względem nauki (której tutaj jest tyle, ile powinno być w ambitnym, wizjonerskim filmie s-f).
Praktycznie od premiery filmu w internecie pojawiają się najróżniejsze analizy tej kwestii, często przedstawione przez osoby, które z sama nauką nie mają nic wspólnego. Ich zapał do wyłapywania „nieprawdziwości” gaśnie jak zapałka na wietrze gdy „nagle i niespodziewanie” dowiadują się, że konsultantem naukowym oraz producentem wykonawczym filmu jest Kip Thorne – znany fizyk teoretyczny, przyjaciel takich znakomitości jak Stephen Hawking czy Carl Sagan (zainteresowanych jego pracą odsyłam do Wikipedii i innych źródeł), który dla wielu stał się ikoną świata nauki po publikacjach badań na temat czarnych dziur i tuneli czasoprzestrzennych. Ci nieco ambitniejsi poprawiają swoje wypowiedzi na forach i blogach, sprzątając po sobie wylany „hejt” – niestety jest ich niewielu. Reszta pozostawia ludzi w mylnej świadomości popełnienia fuszerki (no bo komu by się chciało szukać dalej?).
Rozstrzygając jednak pewne kwestie (może się komuś to przyda i przekona go do przedstawionych obrazów):
1) stacja kosmiczna nie wytworzy grawitacji przez obracania się – brednie – polecam książki do fizyki;
2) Cooper nie mógłby zadokować do obracającej się stacji kosmicznej – j/w rozdział o dynamice;
3) taka podróż ekipy badawczej nie jest możliwa – a co mówi Einstein w swoich teoriach?;
4) planety przedstawione w filmie nie mogą istnieć – to mnie rozśmieszyło najbardziej :) ;
5) 1h na planecie blisko czarnej dziury nie może trwać 7 lat w innym rejonie kosmosu – owszem może i to również tłumaczy fizyka (podpowiem, że dysk akrecyjny również się poruszał, co widać w filmie);
6) nic co znajdzie się w pobliżu czarnej dziury nie może przeżyć – na 99% to prawda, ale pozostaje 1%;
7) Cooper został by zmiażdżony lub rozerwany przez grawitację czarnej dziury – bardziej to pierwsze, ale również nie mamy 100% pewności;
8) hipersześcian (inaczej teserakt) wewnątrz osobliwości nie może istnieć – tego również nie wiemy, ponieważ nikt tam jeszcze nie dotarł;
9) fizyka Einsteina przedstawiona w filmie jest mocno nagięta – nie, nie jest – jest przerażająco prawdziwa;
10) komunikacja TARS’a i Coopera w osobliwości (teserakcie) nie była by możliwa – nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić dopóki czas nie stanie się dla nas wymiarem fizycznie namacalnym.
Zainteresowani tematem znajdą pewnie wiele więcej takich „fałszywych prawd”, ale każda z nich może być zweryfikowana odpowiednimi materiałami i zdecydowana większość obalona. W tym wszystkim należy jednak pamiętać o fundamentalnej zasadzie – nie wiemy wszystkiego, większość kwestii związanych z czarnymi dziurami i tunelami czasoprzestrzennymi do domysły, ponieważ nasza technologia nie pozwala na przeprowadzenie odpowiednich badań.
Co na pewno jest przekłamane a możliwe tylko w filmie:
1) życie na planecie znajdującej się tak blisko czarnej dziury nie może istnieć – promieniowanie z dysku akrecyjnego szybko wykończyło by załogę;
2) ba – taka planeta została by szybciutko rozerwana na strzępy a już na pewno nie mogła by mieć regularnej orbity;
3) Cooper raczej nie przeżyłby tak długo walcząc z atmosferą zlodowaconej planety biorąc pod uwagę jej skład;
4) dyski akrecyjne czarnych dziur są o wiele wiele jaśniejsze;
5) przedstawiona czarna dziura powinna być znacznie większa.
I w tym temacie dociekliwi na pewno znajdą jeszcze sporo innych sprzecznych kwestii.
Nauka w filmie nie jest pozbawiona fikcji i drobnych błędów, ale do tej pory jest to najlepszy film obrazujący niesamowite zjawiska kosmiczne (poza dokumentami). Do części kwestii Nolan i Thorne podeszli z przymrużeniem oka i dobrze, bo to daje nam pełniejsze wyobrażenie na temat niezbadanych tajemnic wszechświata.

A teraz niespodzianka w postaci zagadki – o czym tak naprawdę jest ten film? O kosmosie? O nowych światach? O odkryciach mających na celu ratowanie ludzkości? Nie, nie i nie. No więc? O człowieczeństwie – jego aspektach, różnych punktach widzenia, uczuciach, celach, charakterach… o tym wszystkim co czyni nas taką a nie inną rasą. Jeśli czyta to ktoś, kto oglądał film i zastanawiał się głębiej nad tym, czym rzeczywiście jest przedstawiona czarna dziura i jej aspekty w odniesieniu do siebie samego, mógł dojść do takiego samego wniosku jak ja – sami jesteśmy takimi czarnymi dziurami i teseraktami. Niepoznani, z mnóstwem znaków zapytania i sprzeczności, które pozornie nie mogą ze sobą współistnieć. To moje prywatne odczucia, „nie humanisty”, który rzadko zastanawia się nad samym sobą a mimo wszystko skłonionym do refleksji przez film napakowany nauką i sprzecznościami.

Słowem zakończenia – dawno nie oglądałem tak dobrego filmu. 10/10 to zbyt niska ocena. Dzieło sztuki to również za mało powiedziane.

Mały komentarz do Pana Michała Walkiewicza, redaktora naczelnego serwisu, który zrecenzował ten film – z całym szacunkiem do Pana wykształcenia – proszę się nie ośmieszać i nie sprowadzać tego serwisu na jeszcze większe psy niż zrobili to gimnazjaliści.

ocenił(a) film na 9
szataniel

Amen.

ocenił(a) film na 10
szataniel

W koncu ktos kto wypowiada sie o warstwie naukowej filmu i ma o niej pojecie. Nie obrazajac Panów Redaktorow, ale słowa "czarna dziura Nolana" w odniesieniu do filmu, padajace z ust Redaktora, sa najlepszym przykładem na poziom który sobą reprezentuje. Dzięki za rzetelną i ciekawą wypowiedź. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
szataniel

przeczytałem z przyjemnością.

ocenił(a) film na 10
szataniel

Świetne podsumowanie :)

ocenił(a) film na 6
szataniel

Bohater filmu-przypadkowo jest byłym pilotem NASA (do tego najlepszym) a teraz rolnikiem (który wkrótce porzuci rolnictwo, ponieważ specjalnie dla niego budowany jest prom kosmiczny) następnie sam siebie wyśle w misje ratowania świata (z tego, co rozumiem, to sam sobie podał współrzędne bazy NASA) a później, będzie namawiał sam siebie, aby nie lecieć STAY. Zona bohatera zmarła a on sam musi wychowywać dwójkę dzieci, dlatego, jak przypuszczam, porzucił loty w kosmos (cóż za niesamowity dramatyzm połączony z romantyzmem), by moc uprawiać kukurydze i zapewnić potomstwu edukacje, o czym to przekonujemy się w scenie w szkole. Fajnie, tylko chwile potem wszystko to jest nieważne a on opuszcza rodzinę, by ratować świat. Dla mnie koszmar i płycizna, kolejny amerykański superhero tym razem rolnik.
Michael Caine-aktor, który ma 81 lat w filmie gra naukowca NASA, dajmy mu 70 lat. Następnie widzimy go po 23 latach, o dziwo ten pan wygląda tak samo, efektem specjalnym postarzającym pana Caina przez pana Nolana jest wózek inwalidzki. Litości. Może zadbał o jakiekolwiek szczegóły dotyczące kosmosu, ale tutaj pokazuje, iż to jedyne, na czym się zna. Podpowiem tylko, na przestrzeni filmu córkę Coopera (bardzo bohatersko brzmiące amerykańskie nazwisko) Graja 3 aktorki, po 23 latach jego syna gra także zupełnie inna osoba. Nolan jest może tak zafascynowany kosmosem, iż możliwe, że nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo może zmienić się ludzka twarz pomiędzy 70-93 lata.
Załoga lecąca ratować świat. Rolnik Cooper, Kobieta i Czarny, możliwe, że się czepiam, ale nie ma Psa ? Serio ? Nolan wszystko, co nie dzieje się w kosmosie pozalepiał stereotypami i zrobił to na odpier...
Tak, film audiowizualnie jest świetny i zamydlił tym oczy wielu widzów, ale błagam, film to całość, a nie skrawek czy większa część, niekosmicznych niedorzeczności jest tu co niemiara.

A sam Cooper po przeprawie przez czarną dziurę (dwukrotnie), przebywaniu wielu ludzkich lat w kosmosie, wiszeniu w galaktyce(nikt nie wie ile), podglądaniu własnego domu w czymś, co można nazwać tunelem czasoprzestrzennym, budzi się w łóżku, by za chwile odbyć krotka rozmowę z umierającą córka (zdążył, bo chyba nie mógł niezdążyć) zakłada rękawice i leci raz jeszcze ... a no tak, żeby nie było wątpliwości, Cooper po tym wszystkim jest w zupełnie idealnym stanie, siwe włosy ? Jakie siwe włosy. A amerykańska flaga powiewa.

ocenił(a) film na 10
octstuff23

jak zaznaczyłem w moim monologu film nie jest pozbawiony sprzeczności czy niedoróbek. nie wiem i nie chce mi się nawet sprawdzać jakie Ty filmy oceniłeś na 10, ale pewnie też w nich można by się do czegoś przyczepić...

jedyne co rzeczywiście zakuło mnie w oczy i na co również zwróciłeś uwagę to ten nieśmiertelny "amerykański bohater", ale to akurat olewam bo wszyscy znamy podejście Amerykanów do patriotyzmu i konieczności przodowania w kwestii najróżniejszych technologii.

ocenił(a) film na 6
szataniel

Nie jestem fanem Sci-Fi, ale filmy Nolana oceniałem bardzo wysoko, 7-9. Ten oto tutaj oceniłem najniżej, na 6. Pewnie w każdym filmie „cos” się znajdzie, w Interstellar niczego co nie jest Sci-Fi, nie da się oglądać.

Ja chciałbym tylko abyś mi wytłumaczył jak jest możliwe, iż Cooper sam sobie podał współrzędne ? Prosta logika podpowiada, znajdujesz punkt A, docierasz do punktu B, potem C, D itd. Będąc w punkcie D-tunel czasoprzestrzenny Cooper wysyła sam siebie współrzędne do punktu A, o którego istnieniu nie ma pojęcia, bo jeszcze tam nie dotarł. Sorry naprawdę, mówisz, że się czepiam i wszędzie się znajda niedoróbki. Wytłumacz mi logikę, bo chyba nie dostał się do owych tuneli przez piwnice. Nie obrażając nikogo pan Nolan ma swoich widzów za idiotów, którzy popatrzyli w pięknie wykonane gwiazdeczki i inne kosmiczne atrybuty i zapomnieli o całej reszcie. Ja nie, ja raczej na odwrót, możesz sprzedać mi wszystko, co Sci-Fi i nie będę się czepiał może dlatego, iż w kinie bardziej interesuje mnie ludzkość i psychologia człowieka.

ocenił(a) film na 10
octstuff23

możesz to sobie wytłumaczyć na wiele sposobów i nie musi to być jasno powiedziane w filmie - to w końcu s-f.

moim zdaniem biorąc pod uwagę TEORIE naukowe i to, że pojawia się motyw piątego wymiaru, manipulacji czasem itp. tak po prostu mógł wyglądać jeden z wymiarów - w jednym Cooper może być dalej farmerem, w innym specjaliści z NASA sami mogli do niego przyjechać a w każdym innym mogło się wydarzyć wszystko inne. w pewnym miejscu wymiary mogą się łączyć i stąd taki a nie inny ciąg przyczynowo skutkowy. popatrz jak było w Terminatorze.

ocenił(a) film na 9
szataniel

Dokladnie tak. Cooper mogl tworzyc wymiary - alternatywne rzeczywistosci. Jedna z nich obserwujemy w filmie., w innej mogl po namowach corki zostac i nigdy nie poleciec w kosmos ( wyslane slowo STAY) w innej moglo sie jeszcze cos inego stac... Petal czasu jaka Cooper stworzyl zaistaniala w jednej z alternatywnych rzeczywistosci i to wlasnie zobaczylismy w filmie.

ocenił(a) film na 6
szataniel

Cooper niczego nie mógł tworzyć, jakie tworzenie wymiarów ? Jak sam twierdził, tunel został zaprojektowany przez ludzi z przyszlosci, aby ktokolwiek tam sie dostanie, mógł z niego korzystać. Ja nie widziałem tam innych wymiarów, widziałem przeszłość, która była ukazana w filmie, widziałem pokój jego córki, widziałem córkę jak była młoda i córkę jak była starsza był to tunel czasowy, a nie inne wymiary.

Jego działania w owym tunelu, mogły spowodować zmiany na ziemi w przeszłości, zmianę historii, a nie inne wymiary, co to za bzdura, która probujesz mi wcisnąć. Ja tam nie widziałem innej alternatywnej rzeczywistości, gdzie Kuper pracuje w fabryce zapałek i jest Polakiem na przykład i nie mam zamiaru tego sobie dopowiadać. Dla mnie jasne jest, iż to jest błąd, którego nie zalepisz łatką S-F.

ocenił(a) film na 10
octstuff23

Aretus troszkę przesadził - fakt, ale inne wymiary widziałeś, choćby czas w wymiarze fizycznym kiedy Cooper znalazł się w teserakcie.

ocenił(a) film na 10
szataniel

"Ich zapał do wyłapywania „nieprawdziwości” gaśnie jak zapałka na wietrze gdy „nagle i niespodziewanie” dowiadują się, że konsultantem naukowym oraz producentem wykonawczym filmu jest Kip Thorne – znany fizyk teoretyczny, przyjaciel takich znakomitości jak Stephen Hawking czy Carl Sagan" - i tu pojawia się problem, bo domorośli astrofizycy podważają największe naukowe autorytety dzisiejszych czasów, próbując udowodnić filmwebowej społeczności, że wiedzą lepiej :D

Świetne podsumowanie! Dobra robota :)

ocenił(a) film na 10
Maskedmumbler

dzięki, chociaż spodziewam się jeszcze niejednego trolla i wiadra hejtu. :)

szataniel

Cuuuudowny post! Jednym tchem przeczytałem lecz jako humanista z żalem muszę stwierdzić, że wcale nie jest długi...



ocenił(a) film na 10
m_k_h

no ja humanistą nie jestem, co na początku zaznaczyłem. w każdym razie cieszę się, że humaniście przypadł do gustu. :)
szczerze mówiąc chciałem napisać więcej, ale opowiedziałbym chyba wtedy ze szczegółami cały film.

ocenił(a) film na 10
szataniel

Zgadzam sie calkowicie! ... Ja mam 1 glowna zasade jesli chodzi o filmy; maja wywolywac EMOCJE u widza! A ten film posiada "pare" (nie chce tu spojlerowac - kto ogladal to wie o jakie mi sceny chodzi) scen bardzo emocjonalnych!

ocenił(a) film na 10
kameleonrises

cały mój opis to spoiler, więc wal śmiało. :)

ocenił(a) film na 10
szataniel

Bardzo dobrze napisane, nawet jezeli w filmie sa jakies sprzecznosci czy nielogiczne watki to jest to normalne. Nolan nie nakrecal filmu dokumentalnego tylko Si-Fi. Zgadza sie hejterzy ?

ocenił(a) film na 10
Ravar

oni tego nie pojmują... to za trudne.

ocenił(a) film na 9
szataniel

Z wszystkim sie zgadzam, poza jednym -Anne Hathaway. Jak dla mnie zupelnie nie pasowal do tej roli, i ten wieczny irytujacy usmieszek na jej twarzy. No ale to nie ma wiekszego wplywu na film ktory jest wspanialy.

szataniel

Nic dodać nic ująć. Świetnie napisane.. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
szataniel

4) Najpierw mówisz, że rozśmieszyło ciebie, że takie planety nie mogą istnieć, a potem piszesz "ba – taka planeta została by szybciutko rozerwana na strzępy a już na pewno nie mogła by mieć regularnej orbity"... Bez komentarza.

5) Gdyby dosłownie odpowiadać na tą wypowiedź, to prawda. Ale w filmie murzyn był zaledwie na orbicie planety, a w dodatku dylatacja czasu na Endurancie była taka sama jak na Ziemi, mimo że historia działa się w innej galaktyce, kiedy najbliższa znajduje się 2 500 000 lat świetlnych.

6) W czarnej dziurze nie ma krasnoludków. Na 99,999999% to prawda, ale pozostaje 0,000001%.

7) W jądrze naszej planety nie ma skrzatów. To nieprawda, choć nadal nie mamy 100% pewności.

8)

ocenił(a) film na 3
szataniel

4) Najpierw mówisz, że rozśmieszyło ciebie, że takie planety nie mogą istnieć, a potem piszesz "ba – taka planeta została by szybciutko rozerwana na strzępy a już na pewno nie mogła by mieć regularnej orbity"... Bez komentarza.

5) Gdyby dosłownie odpowiadać na tą wypowiedź, to prawda. Ale w filmie murzyn był zaledwie na orbicie planety, a w dodatku dylatacja czasu na Endurancie była taka sama jak na Ziemi, mimo że historia działa się w innej galaktyce, kiedy najbliższa znajduje się 2 500 000 lat świetlnych.

6) W czarnej dziurze nie ma krasnoludków. Na 99,999999% to prawda, ale pozostaje 0,000001%.

7) W jądrze naszej planety nie ma skrzatów. To nieprawda, choć nadal nie mamy 100% pewności.

8) Hipersześcian to obiekt czterowymiarowy. Czwarty wymiar jest czysto matematyczny, jest abstrakcyjny i w naszym świecie (świecie złożonym z 3 wymiarów przestrzennych) w osobliwości (obiekcie trójwymiarowym) taka rzecz jest niemożliwa. To tak, jakby zakładać, że w jądrze Słońca znajduje się hipersześcian.

10) Czas nigdy nie stanie się wymiarem przestrzennym z uwagi na jego dylatację.

1,2,3,4 i 9 punkt są fałszywe, nikt ich nie wymienił.

ocenił(a) film na 10
Bzzommbo

"1,2,3,4 i 9 punkt są fałszywe, nikt ich nie wymienił." - na tym portalu nie. zresztą gdyby w różnych topicach była opcja wyłączania ludzi ograniczonych umysłowo z dyskusji, to pewnie nie chciałbym Cię tu widzieć. w żadnej prowadzonej z Tobą dyskusji nie wnosisz nic konstruktywnego - ciągle tylko negujesz negujesz negujesz, jak typowy troll. nie dość, że próbujesz komuś wmówić, że niepotwierdzone solidnymi badaniami teorie to fakty, to często sam sobie zaprzeczasz. szczerze mówiąc nie chce mi się nawet z Tobą gadać, bo nie reprezentujesz nawet poziomu kilkuletniego dziecka, z którym rozmowa dlaczego ta a nie inna zabawka jest fajna.
co do twoich pewności i nie pewności na "99,999999%" - jak pójdziesz/polecisz/dopłyniesz i zbadasz to przyjdź i zacznij mówić o jakichkolwiek faktach a póki co zrozum - TEORIA TO NIE FAKT!!!

ocenił(a) film na 3
szataniel

Nie wiem czy wiesz, ale dysponujemy taką technologią, że nie musimy lecieć, by się dowiedzieć o odległych zakamarkach wszechświata. Wiadomo, że przed horyzontem zdarzeń występuje rozgrzany dysk akrecyjny. Pierwszy powód do zabicia Coopera. Występuje też tam silne promieniowanie - kolejny powód do zabicia. Siły pływowe - kolejny powód do zabicia. Dopiero teraz zaczyna się teoretyzowanie.

ocenił(a) film na 10
Bzzommbo

tak, wiem i napisałem o tym:
"życie na planecie znajdującej się tak blisko czarnej dziury nie może istnieć – promieniowanie z dysku akrecyjnego szybko wykończyło by załogę;"

fakt - o siłach pływowych i temperaturze nie pisałem, ale i bez tego konkluzja jest jednoznaczna.

ocenił(a) film na 3
szataniel

Nawet nie samo promieniowanie, a fakt, że ta materia jest tam niesamowicie rozgrzana.

ocenił(a) film na 10
Bzzommbo

mniejsza o to co - w tym jednym się zgadzamy - nawet by tam nie dolecieli.

ocenił(a) film na 10
szataniel

Dla mnie jedyną głupotą w tym filmie było "manualne" sterowanie lądownikiem przez TARSa.

ocenił(a) film na 3
sciana

Ale już to jakim cudem nie wystąpił u nich zanik mięśni, jakim cudem murzyn odczuł tą samą dylatację czasu co na Ziemi, mimo że był minimum 2,5 mln lat świetlnych od niej, dlaczego nie robili żarcia w szklarniach, dlaczego istoty z przyszłości nie wysłały od razu wiadomości o równaniach (pomijam pętlę czasu, która jest niemożliwa) i po co próbowali zamieszkać na planecie orbitującej blisko czarnej dziury? Faktycznie. Jedyna głupota.

ocenił(a) film na 9
Bzzommbo

Dlaczego się urodziłeś ?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Bzzommbo

Ciężko byłoby ci tego dokonać mając 2 lata.

ocenił(a) film na 10
Bzzommbo

Nie wystąpił u nich zanik mięśni bo trenowali. Co ty na to?

ocenił(a) film na 3
vega1337

Jak trenowali? Nie znam takiego treningu.

ocenił(a) film na 9
Bzzommbo

Oczywiście, że nie znasz bo nie posiadasz żadnej wiedzy na temat codzienności w kosmosie. Kosmonauci jak najbardziej wykonują ćwiczenia w kosmosie poza tym warto poczytać o elektrostymulacji mięśni. Dzięki temu filmowi i tym wszystkich tematom w których walczysz, możesz się dużo nauczyć.

ocenił(a) film na 10
Bzzommbo

To obejrzyj filmik, jak na stacji ISS trenują kosmonauci to się dowiesz jak trenują.

użytkownik usunięty
szataniel

Dlaczego Ziemia musi zniszczyć ludzkość? Odpowiedz tu:

http://exignorant.wordpress.com/2014/08/24/autor-granic-wzrostu-nic-juz-nie-pora dzimy/

ocenił(a) film na 10
szataniel

Amen

ocenił(a) film na 10
szataniel

Bardzo dobra wypowiedź na temat filmu. Świetna robota!

ocenił(a) film na 7
szataniel

Mam pytanie:
Spojler!
Spojler!
Jak z czarnej dziury Matthew mógł przekazać sobie współrzędne siedziby NASA, skoro tam jeszcze nie dotarł i poleciał do czarnej dziury?

ocenił(a) film na 10
szataniel

Brawo!

ocenił(a) film na 9
FilipPiotrowicz

podbijam pytanie!

ewelina92

Jakie "nie dotarł"? O_o

Wydarzenia na ziemi ->Dotarcie do bazy -> Wylot w kosmos -> wydarzenia w kosmosie -> wpadniecie do czarnej dziury -> nadanie wiadomości -> końcówka

To trochę paradoks dziadka.
Cofając się w czasie zabije swojego dziadka, więc nie rodzę się i nie mogę się zabić, tym samym muszę się narodzić i móc cofnąć, by zabić swojego dziadka.

W tym akurat momencie to wygląda tak, że przesyła sobie informacje o współrzędnych w kodzie binarnym, aby móc tam trafić i tym samym sobie przesłać te dane.

Sensowniej tego nie wyjaśnię.

ocenił(a) film na 9
Likore

czyli pętla.
ja próbuje to co piszecie odnieść w kółko do tego co jest początkiem tej pętli, a ona po prostu JEST, tak? nie mając początku ani końca. jedno wydarzenie wpływa na drugie, a drugie wpływa na pierwsze
fascynujące :)

ewelina92

Jeśli chcielibyśmy znaleźć początek tej pętli, film oglądalibyśmy pokoleniami.
Scenarzyści (bo przecież oni odpowiedzialni są za powstanie tego problemu, nie reżyser) postawili na rozwiązanie "dzieje się, ale nie wiemy jak wam wytłumaczyć, że to się dzieje, ot patrzcie i miejcie"

Nauka nie osiągnęła jeszcze tego stopnia, by była w stanie wyjaśnić wszelkie paradoksy [stąd ta nazwa] powstałe w takich sytuacjach, zważywszy, że podróże w czasie w tył (bo w przód podróżujesz nawet czytając tego posta) są jedynie teorią, która nie została w żaden sposób nakreślona jako sytuacja realna.

To jest właśnie przytoczony przez mnie przykład. Nie mogę stwierdzić, czy ja w przyszłości znudzony samotnym życiem nie doprowadziłem już do sytuacji, w której się cofnąłem w czasie by się zabić. Z drugiej strony nie byłbym w stanie pisać tego posta, gdyby taka sytuacja nadeszła, ale nie mogę zaprzeczyć, że taka ochota nadejdzie.
O takich paradoksach wielokrotnie było w popkulturze ("Bioshock: Infinite", "Efekt motyla" etc), a są jedynie rozważaniami naukowymi.
To trochę jak z moją ulubioną teorią Nieskończonych Światów Równoległych.

ocenił(a) film na 7
ewelina92

Dokładnie tak

ocenił(a) film na 7
Likore

Zapytałeś: "Jakie "nie dotarł"? "
No po prostu - ganiał w kukurydzie, a tu informacja od niego, z czarnej dziury, do niego. Ja się nie czepiam, bo to świetne science-fiction, ale gdyby to było tak: z NASA przyjeżdżają do niego z prośbą o misję, on jedzie, wpada do czarnej dziury i przekazuje informacje córce - to jest bardziej logiczne. Tym bardziej, że w filmie pada kilkakrotnie zdanie, że nie możemy zmieniać przeszłości, ale możemy wpłynąć na przyszłość ludzkości.

ocenił(a) film na 7
mozgokop

Poprawka: "ganiał w kukurydzy" - pomroczność jasna czy co?

szataniel

Miłosz napisał kiedyś piękny wiersz "Koniec świata", polecam się zapoznać bo dla mnie to meritum tego filmu. :>

Bez bicia przyznam się, że "Grawitacje" znam tylko z opowieści i jakoś jeszcze mnie nie kusi do obejrzenia jej. Kubrickową "Odyseje" do której wielokrotnie w recenzjach oraz opiniach nawiązuje wiele osób również póki co ominąłem, oczekując odpowiedniego wieczoru. Niemniej jednak, z przyjemnością obejrzałem nowe dzieło jednego z moich ulubionych reżyserów w kinie.

Zgodzę się i przybije piątkę, że aktorzy są świetni i doskonale wczuli się w swoje role. Nie ma tutaj "suchego aktorstwa" rodem z rodzinnego podwórka. Nawet role "dziecięce" chwytają za serce swoją prawdziwością, tą taką "walką o przetrwanie". Równoważy to jednak scenariusz, który ma swoje "momenty". Z racji, że trafił w ręce papcia Nolana, a nie jakiegoś "3-D, komputery i bajery" amatorskiego reżysera został on mocno rozciągany w swoich założeniach. Powiedziałbym - podkręcone. Ale to wciąż ten sam scenariusz, który ma być "tatuś, rodzina, miłość i poświęcenie, ludzie, katastrofa" - niewiele więcej, przez co wyszło smętnie i nudno. Nie ma tego, za co można pokochać Incepcje - relacje nie wystawione na pierwszy plan, jako napęd, one po prostu stanowią otoczkę i linię problematyczną. Chwała za plan B, który w końcu nie jest badziewnym "uratujemy wszystkich", tylko do bólu realnym i surowym rozwiązaniem kwestii "my nie przetrwamy, ale gatunek musi". To jeden z tych momentów.


Ten film owszem, zasługuje na Oskary i pochwały - ale za oprawę (montaż, efekty, muzykę - która niestety w naszych kinach jest raczej skrojona jako dudniący syf - aktorstwo i ujęcia). Fabuła zasługuje owszem, dobra, ale nie wspaniała. Skłania do myślenia, zostawia jakiś niedosyt, ale jednak da się go szybko zamknąć. Więc "Oskar za najlepszy film ustaw na 70%" Nie można powiedzieć, że to miała być nowa, piękna "historia kosmiczna", która zmieni obliczę kina. Jest to jedynie zamknięta w ramach obrazu nasza wizja wydarzeń, które mogą mieć miejsce za 10, 20, 30 lat. Może po tym okresie będziemy oglądać ten film z sentymentem, mówiąc "oni naprawdę w to wierzyli"?

Film mi się bardziej kojarzy z pierwszym Obcym, gdzie komputery pokładowe były wielkimi szafami z światełkami i guzikami, bo tak wyobrażano sobie przyszłość. Tak więc również i tu wykorzystano tylko "realia epoki", bo kto wie, może za niedługo komputery będą tak małe, że mieścić się w komórkach i wtedy wybierzemy się w przyszłość?

Zagadka o której piszesz jednak, jest nadinterpretacją filmu, którą wymusili scenarzyści wklejając słowo "miłość" obok słowa "nauka". Z drugiej strony trudno przejść obojętnie od takich perspektyw. Najlepszą definicję nauki przedstawia sama w sobie fabuła tego filmu, mówiąc na początku o duchu.

W ostateczności - tak, film jest bardzo dobry i taka perełka trafia się raz na długi czas.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones