Chciałbym wszystkich filmwebowych "astrofizyków" zapytać, po co podejmujecie dyskusje na tematy, o których nie macie pojęcia a nad którymi tysiące mądrzejszych od was osób pracuje od wielu wielu lat a mimo to wciąż nie wszystko jest (i jeszcze długo nie będzie) jasne. Jeśli czujecie się na siłach to odsyłam na naukowe wykłady, ewentualnie tematyczne fora, gdzie będziecie mogli popisać się swoją błyskotliwością.
Naprawdę, ciekawy jestem z czego wynika fakt, że człowiek potrafi być przekonany o swojej nieomylności na każdy temat. Mieć zdanie i gadać godzinami o rzeczach, o których nie ma pojęcia i co najlepsze, podważać teorie ludzi, którzy poświęcili danej dziedzinie większość swojego życia. Może to taka reakcja obronna na wstyd spowodowany niewiedzą?
My co najwyżej możemy ocenić grę aktorską, montaż, dźwięk, efekty specjalne itd.. Większość komentarzy jednak tyczy się elementów naukowych.

Trzeba pamiętać, że to tylko film. Nauka ubrana w płaszcz marki "Hollywood" i jeśli ktoś szuka tutaj odpowiedzi na sens istnienia rozpisany wzorami to się rozczaruje. Polecam co niektórym wyjąć kij z tyłka i docenić ogrom pracy, jaki ktoś włożył w to, żeby w przystępny dla wszystkich sposób przedstawić tak skomplikowane tematy jak teoria względności oraz inne elementy fizyki kwantowej, która dla większości z was jest tym czym smartphone dla Mieszka I.

Są na tym świecie rzeczy i pojęcia, które wciąż nas przerastają, które mimo wielu lat zgłębiania wiedzy na ich temat wciąż pozostają w sferze teorii czy też spekulacji. Oprócz tajemnic, które skrywa kosmos, równie fenomenalną rzeczą jest ludzki mózg. Czasem mam wrażenie, że procesy w nim zachodzące są niemniej skomplikowane i tajemnicze niż to co się dzieje wewnątrz czarnej dziury.