Miał lepsze i gorsze momenty. W końcu jednak ta cała strzelanka zaczynała być powoli nużąca. Do tego wymuszone, nieudane sceny przemów, które pewnie miały poruszyć serca widzów, a tylko zapychały niepotrzebnie czas, takie jak ta, gdy sierżant wyżalił się podkomendnym co czuje po stracie swych ludzi po jakiejś tam misji... no po prostu nie wyszło to ciekawie. A wisienką na torcie (w negatywnym znaczeniu) jest końcówka, gdy decydują się ruszyć w dalszy bój pomimo tego, że dopiero co dotarli do bezpiecznego przyczółka. To nic, że co najmniej przez kilkanaście godzin przebywali w ciągłym zagrożeniu i z pewnością cierpieli na deficyt snu i wypoczynku, o głodzie nawet nie wspominając... nasi dzielni wojacy jak jakieś cyborgi natychmiast lecą bić się dalej o Los Angeles, a jak! Rozumiem, że adrenalina mogła im dodawać trochę sił, ale gdy mogli skorzystać z przerwy to powinni to zrobić. Oni jednak woleli stworzyć zagrożenie dla innych żołnierzy poprzez swe zmęczenie i wynikający zapewne z tego brak odpowiedniej koncentracji. Wiem, że to zwykły akcyjniak, który z logiką ma mało wspólnego, ale to jedno jakoś specjalnie mnie wkurza. Patetyczne do porzygu. Podsumowując: takie sobie "pif paf" z kosmitami oraz z denerwującą, przesadzoną końcówką. Od biedy można obejrzeć, ale nikt nic nie straci, jeśli ominie ten tytuł.