Grupa napastników terroryzuje pracowników i klientów supermarketu w małym miasteczku. Ich celem nie są jednak pieniądze, a... ratunek ludzkiej rasy. Twórcy tego niskobudżetowego horroru sci-fi mieli z pewnością pomysł, jak przy ograniczonych możliwościach, stworzyć historię może nie tyle oryginalną, co sprytnie wykorzystującą motywy zaczerpnięte z klasyki gatunku. W czasie oglądania wielokrotnie na myśl przychodzą takie tytuły, jak "Coś" czy "Oni żyją", o kanonicznej "Inwazji porywaczy ciał" nie wspominając. Niestety, w dużej mierze zawodzi wykonanie, a i sama fabuła posiada przynajmniej kilka słabych punktów. Ciekawiej może by było, gdyby całość była rodzajem postmodernistycznej zabawy w stylu Tarantino i Rodrigueza. Zamiast tego jednak, tonacja opowieści jest na wskroś poważna, co w połączeniu, z faktem, że z żadną z postaci nie jesteśmy w stanie sympatyzować, daje efekt obojętności względem wszelkich "rewelacji", którymi się nas karmi. Tym samym, jeżeli finał zaskakuje, to tylko dlatego, że... kompletnie nie obchodzi nas odpowiedź na pytanie postawione w drugiej połowie filmu - pytanie, w założeniu autorów, chyba fundamentalne.