Film mi się podobał. Może nie trzymał nie wiadomo jak w napięciu ale miał wartką akcję, świetne aktorstwo [wspaniała Nicole Kidman] i dobre zrealizowanie. Ale zakończenie... Oni uciekli, rok później wyjątkowo łatwo wszystko wraca do normy i jest super cacy... Tak dałbym wyższą notę ale dam 7/10.
Z tą różnicą tylko roku się zgadzam, ale jak dla mnie zakończenie uratowało film.
Fajnie ukazali zachowania postaci, np. Dr Stephen Galeano (Jeffrey Wright) - powstrzymał wirusa, jest bohaterem, wszystko jest cacy, ale nie cieszy się z tego ponieważ nadal są wojny i konflikty. Tak jakby ludzie niczego się nie nauczyli. Prawdopodobnie myśli, że lepiej byłoby gdyby ulegli inwazji. Zachowuje się tak jakby żałował.
Nicole Kidman tak samo. Gdy Daniel Craig czyta o kolejnych konfliktach zbrojnych to ona tak jakby chciała powiedzieć: kurde mogłam mogłam to powstrzymać! (Pewnie gdyby nie syn to by uległa)
I dlatego uważam, że zakończenie było dobre.
Te elementy są dobre ale niestety reszta miażdży i psuje film. Jak wirus bez systemu obronnego mógł tak przetrwać i szybko się roznosić? Jak przetrwał podróż w kosmosie? MASAKRA
hah przyznam, ze sie usmialam xD nie rozumiem jak to mozna uznawac za minus przeciez to film sf. wirus byl z obcej planety i zamienial ludzi w zombie bez uczuc - a ty uwazasz za niewiarygodne akurat to ze przetrwal bez systemu obronnego?XD
No tak dodajmy jeszcze Supermana i ludzi latających na parasolkach. Jeśli już brniemy w fikcję niech to będzie chociaż fikcja przedstawiona jak najbardziej wiarygodnie,
no coz, mniemam iz jesli wirus jest przybyszem z kosmosu, to bardzo prawdopodobne, ze moze nie miec wlasciwosci wirusow "przyziemnych" xD
Ale logiczne że musi się bronić żeby przetrwać więc musi mieć ichniejszy system obronny.
o matko ciagle powtarzam to samo a tu jak do sciany;) takze to prawdopodobnie moj ostatni post w dyskusji z Toba. rownie nielogiczne a nawet bardziej jest to, ze moze istniec wirus, ktory jest przybyszem z kosmosu i zmienia ludzi w zombie bez emocji.