na odkurzanie starych tematów z lat 50-60,kiedy to widz amerykański był straszony "na potęgę" inwazją złych przybyszów z kosmosu.Wtedy miało to sens,bo tak naprawdę nie straszono amerykanów kosmitami ale komunizmem który ucieleśniał całe zło tego świata.Dzisiaj kręcenie takich filmów,w których nie ma nic nowego mija się z celem,no chyba żeby tylko pooglądać sobie piękną N.Kidman.