Część, w mojej osobistej opinii, zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich 3 filmów serii IM. Film jest bardzo niespójny i "nielogiczny". W czym nielogiczność? Chodzi mi tutaj głównie o zbroje i "power" Iron Mana. W tej części jego zbroje są "miękkie", zupełnie jakby były zbrojami płytowymi z epoki średniowiecza w kontakcie ze współczesną technologią. W IM 1/2 i Avengersach zbroja/zbroje(?) były wielokrotnie silniejsze, wytrzymalsze na wszelkiego rodzaju ataki. W tej części zbroja/-e wydają się jakby były z kartonu. Wszystkie mutanty poddane działaniu temu specyfikowi - nazwa mi uciekła - niszczą je bez żadnego problemu, zbroje wręcz rozpadają się w kontakcie z nimi. Główny negatywny bohater nie miał najmniejszego problemu z rozniesieniem zbroi i siłowym jej 'demontażem'. Dla przypomnienia. W Avengersach Thor ze swoim 'młoteczkiem' miał problem by dobrze ją zarysować, a Hulk jej nie uszkodził. Hulk jest przepotężnię silny jak wiemy, i jeśli porównywać siłę Hulka i głównego oponenta w 3 to zapewne ten ostatni musiałby wypaść jako wielokrotnie silniejszy od Hulka. Razi zatem ta niekonsekwencja i to mocno, ponieważ zbroja okazuje się jakimś śmiechem, a powinna być głównym atutem Tony'ego Starka
Dobrze prawi kolega powyżej. Również to zauważyłem i mnie także dosyć mocno drażniło.
Zgadzam się. W pierwszej części zbroja mk III dostała chyba bodajże z czołgu i wyszła z tego z zadrapaniami. Tutaj jacyś podgrzani kolesie umieją je rozerwać gołymi rękami. To samo się tyczy zautomatyzowanych armii zbroi z części 2, chociaż one nie były aż tak słabe.
Również i mnie biło to po oczach. Ogólnie film dużo poniżej oczekiwań, a kwestia zbroi (która przecież definiuje Iron Mana) to jakaś kpina. Nie znam komiksu, nie wiem na ile film jest wierny oryginałowi, ale wyszło to bardzo kiepsko.
W ogóle co to za pomysł by kolejne Iron Many sterowane były przez komputer? Przecież to zabija duszę Iron Mana, to Stark dawał jej charakter. Nagle zamiast błyskotliwego bohatera w potężnej zbroi mamy nędzną i słabą armię robotów, nic nie warte mięso armatnie. Nie tak to sobie wyobrażałem.
I robienie z Pepper jakiegoś mutanta który ostatecznie wykańcza czarny charakter? Kolejny strzał w stopę! Najbardziej mi się podobała delikatna i wycofana od ferworu walki Pepper z pierwszej części. Nagle ta sama babka płonie żywym ogniem i kopie pocisk gołą nogą i rozwala gościowi łeb. Czułem zażenowanie...
Zgadzam się z autorem tematu - nawet młot Tora nie potrafił rozkruszyć Irona, a tu trup sieje się gęsto, latają mechaniczne kończyny, a Stark wskakuje ze zbroi w zbroje kompletnie zatracając umiejętności, pewność siebie i błyskotliwość z poprzednich części.
Obejrzałem właśnie i jestem troszkę rozczarowany.Po pierwsze,to za mało Iron Mana w Iron Manie,nie tego się spodziewałem.Widowisko świetne,ale od strony stricte komiksowej,to troszkę jednak marny poziom.Brakowało mi tego Iron Mana z poprzednich części i rzeczywiście jakiś taki bezosobowy się stał,po prostu facet w zbroi.Nie można było wyczuć jego potęgi.Wiadomo,że Tony Stark bez zbroi nie jest kimś wybitnie walecznym,ale tutaj to troszkę wszystko sprofanowali.Albo to Iron Man był za miękki,albo jego wrogowie tak potężni.Przecież bohater tak potężny jak Iron Man,powinien tych gości rozwalić bez zbliżania się do nich,a tu się okazuje,że rzucali nim po ścianach.Troszkę to słabe.Temat Pepper przemilczę,bo to troszkę słabe było.Była faktycznie lepsza jako krucha kobieta,oszołomiona osoba Starka.No i na koniec,to nie podobał mi się wydźwięk tego filmu.Miałem wrażenie ,że oglądam ostatnią część trylogii.Zniszczyli mu dom,sam zniszczył wszystkie pozostałe zbroje i można odnieść wrażenie,że teraz będzie "kurą domową" No i wiele mówiący napis Tony Stark powróci.Nie wiem czemu,ale pod tym względem ta część podobała mi się najmniej.Jako komiksowe widowisko akcji,jak najbardziej na 10,ale dałem mniej ze względu na rzeczy,które mnie kłuły w oczy.
Ha,dopiero doczytałem,że to ponoć finałowa odsłona.Niedobrze,zostawia to trochę niesmak,jak dla mnie.To co,teraz tylko zobaczymy go gościnnie w innych produkcjach?Dziwne trochę,bo na siłę kręci się po 10 części niektórych filmów,a tu tylko 3?
Bardziej chyba chodzi o to, że Downey Jr. już nie chce dalej kręcić Iron Manów. Mimo iż uwielbiam go w tej roli to potrafię to zrozumieć. Żaden chyba aktor nie chce aby postać z filmu przylepiła się do niego na resztę kariery, a granie ciągle tej samej postaci zatrzymuje rozwój.
No niby tak,ale przecież nikt nie będzie kręcił co rok nowego Iron Mana (choć ja bym się nie pogniewał) więc miałby czas na granie "kogoś innego" A poza tym,to nawet nie chodzi o to,że ma grać tą postać bez przerwy,tylko po prostu powinien np. określi jasno,że jest chętny,ale np. nie częściej jak raz na trzy lata jeden film. wtedy nie było by to takie męczące dla niego,jeśli to mu przeszkadza.A zresztą,ja myślę,że odpowiednia cena skusiła by go na jeszcze niejeden film.Chyba po prostu za dobrze spisał się w tej roli i ludzie chcą oglądać tylko jego.Gdyby spaprał sprawę,to by mu podziękowali po pierwszej części i nie miał by zmartwień.
Jakby nie było na nową część raczej nie ma szans, przynajmniej na razie. RDJ ma kontrakt z Marvelem jeszcze na nowych Avengersów i tyle, nie zanosi się na jakieś nowe projekty.
Chodzi o to ze narazie Marvel chce zamknac to co zaczelo czyli do 3 fazy ktora konczy sie Avengers 3 (1cz i 2).
Pozniej bedzie cos nowego i tam mozemy spodziewac sie Iron mana 4 jako cos co pomoze im otworzyc nowy rozdzial i pewnie na tym sie skonczy