PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=463455}

Istota

Splice
5,2 40 940
ocen
5,2 10 1 40940
5,7 9
ocen krytyków
Istota
powrót do forum filmu Istota

Polecam, szczególnie tym, których zniechęca niska ocena filmu.

ocenił(a) film na 10
pantyszek

Ja również niska ocena początkowo mnie odstraszyła ale film ciekawy no i coś nowego szczególnie druga połowa filmu mnie wciągnęła polecam!!!

pantyszek

Dokładnie tak, polecam nie sugerować się li tylko oceną. Osobiście znam wiele osób, którzy zobaczyli i zrozumieli :)
Film bardzo klimatyczny, inny ...

ocenił(a) film na 6
pantyszek

Film mnie jakoś nie zachwycił,ale na pewno warto go obejrzeć.

ocenił(a) film na 7
pantyszek

Film ma niską ocene, bo jest trudny w odbiorze i dotyczy bardzo trudnych tematów (w dodatku dla wiekszości odległych i zupełnie nieżyciowych). Niestety wiekszość wyłącza myślenie jak widzi w filmie scene erotyczną...

użytkownik usunięty
Dealric

idąc tym tokiem rozumowania - film dostał słabą ocenę, bo większość go nie rozumie ? :)

A czy większość ludzi na co dzień rozmyśla nad bioetycznymi aspektami inżynierii genetycznej w kontekście ingerencji w ludzki genom? Czy w ogóle ludzie rozumieją na czym polega dokonywanie zamierzonych zmian genetycznych, zna się na podstawach chemii organicznej, biologii molekularnej i genetyki w ogóle? Większość ludzi kończąc szkołę średnią, kończy swoją przygodę z biologią i chemią, sądząc, że genetyka ogranicza się do narysowania 3-4 działowej krzyżóweczki i jej wypełnieniem, zaś chemia to wyłącznie nudne, niezrozumiałe reakcje chemiczne i fajne kolorki i płomyczki podczas eksperymentów.
Wiele razy dyskutowałem z ludźmi, którzy byli przeciwko przymusowym szczepieniom, powołując się na takie rzeczy jak wolność decydowania o swoim ciele, wykazując jednocześnie zerową wiedzę biologiczną w temacie, z takich dziedzin jak biotechnologia, bakteriologia i immunologia. Może mam dość radykalne podejście, ale wychodzę z założenia, że ten kto nie ma o czymś pojęcia, nie ma prawa głosu w danym temacie.

Odpowiadając zatem ostatecznie na Twoje pytanie: owszem, film dostał słabą ocenę zapewne dlatego, że porusza temat, który nie jest tematem codziennych rozmyślań przeciętnego Kowalskiego, a po film sięgnął zapewne dlatego, bo chciał zobaczyć jakąś odmóżdżającą jatkę pokroju Obcego. Nie nalatuje w tym momencie na Obcego, bo kocham tę serię, lecz trzeba zrozumieć, że filmy takie jak "Istota", "Człowiek przyszłości", "Gattaca", czy też "Wyspa" (choć można ich wymieniać całe dziesiątki) to nie filmy odmóżdżające, a zmuszające do przemyśleń na polu filozofii, etyki i nauki. Może jestem na tym polu fatalistą, ale o ile wierze w ludzi jako takich, o tyle w ich intelekt i zdolność pojmowania tak delikatnych i ciężkich spraw, już nie koniecznie.

Pozdrawia serdecznie przyszły genetyk.

ocenił(a) film na 9
Oriflamme

10/10

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

Ten film akurat przestrzega przed takim podejściem do nauki, jak twoje. Przed zatraceniem etyki i człowieczeństwa. Film świetny i głęboko poruszający, ale nie dla dzieci i niedojrzałych dorosłych.

ocenił(a) film na 8
pantyszek

Film tematycznie bardzo trudny. Scenariusz jak najbardziej do mnie przmówił. Nierozumiem ludzi co piszą w tematach niżej o tym, że ten film nie ma żadnych plusów.
Dla mnie ma tylko jeden mały minus... Ale nie będę pisał jaki.
9/10 (a żadko daję więcej niż 6 )

ocenił(a) film na 8
ArtexD

Zgadzam się, film mi się nawet podobał,było to coś nowego.Trzymał klimat poprzez nieobliczalność Dren.

ocenił(a) film na 3
simon3333

myślę, że właśnie film trzyma klimat dzięki temu, że ciągle chcemy wierzyć, że Dren nie jest tak nieobliczalna :) i przecież są takie momenty, ze już prawie jesteśmy tego pewni... a tu nagle ona coś niespodziewanego robi

ocenił(a) film na 6
nasty929

FIlm mi się bardzo podobał. Chociaż mam mały niedozyst... Chętnie bym obejrzał drugą część. ;]

nasty929

Ja z minuty na minutę chciałem wierzyć w to, że Clive w końcu poderżnie gardło temu czemuś, kończąc coś, co nie powinno się nawet zacząć. Zdaje się, że Elsa nie chciała wcale działać w imię nauki, lecz mieć dziecko. Widać, że nie ma - wymaganego w nauce - obiektywnego podejścia. Zaczyna żywić emocje, a później nawet i głębokie uczucia wobec obiektu badań. Zaczyna robić coś najgorszego w nauce - przywiązuje się emocjonalnie, nadaje imię i zaczyna ubierać obiekt badań, starając się ją uczłowieczyć. Uczy języka i odróżniania dobra i zła. Taki eksperyment powinien z miejsca odebrać naukowe tytuły tym dwojgu, ponieważ to co zrobili było niezwykle nieodpowiedzialne i nienaukowe.

Oriflamme

... ale czy można być w ogóle naukowcem, nie kochając obiektu swoich badań? (piszę tu jako humanista - doktor, więc trochę łatwiej mi to pisać, bo XIX polska proza niesamowita raczej nikogo ogonem nie przybodzie do ściany).
Nie wierzę jednak, że istnieją tak zimni naukowcy, którzy by choć trochę własnych marzeń i uprzedzeń nie projektowali na przedmiot badań, którzy by nie podchodzili do badania z jakąś, choćby niewielką, założoną tezą. Człowiek potrafi pokochać mikroba tyfusu, jeśli zacznie żyć jego życiem - i może to jest właśnie piękne, bo czy bez tego istniałaby nauka? (chociaż z tymi obciążeniami jest ona, oczywiście, mniej obiektywna).
Nigdy komputerami nie będziemy - niestety i na szczęście. Pozdrawiam

ravQ

Trudno nam się tu będzie dogadać, ponieważ ja jestem na studiach biologicznych i jak świetnie zdajesz sobie sprawę nauki przyrodnicze mają inną metodologię niż nauki humanistyczne. Nie mniej jednak i w tym "zestawie" obiektywizm jest bardzo pożądany - osobiste przekonania potrafią bowiem wpłynąć na nauczaną historię. Inaczej o Piłsudskim będzie uczył jego zwolennik, a inaczej zwolennik Dmowskiego. Inaczej o Boyu nauczać będzie ateista, a inaczej klerykał. Przedmioty humanistyczne mają tą ogromną odpowiedzialność, że ich wykładowcy kształtują światopogląd przyszłych pokoleń, tworząc zarówno przyszłość, jak i przeszłość.
Empiryczne nauki przyrodnicze wymagają obiektywizmu i nie ma w nich miejsca na osobiste przekonania. Prawa biologiczne, i ogólnie naukowe, są niepodważalne i nie podlegają dyskusji światopoglądowej. Jeśli mówimy tu o wysoce wyspecjalizowanych istotach (wyższe formy życia) obiektywizm jest niesłychanie istotny, ponieważ mózg wyższych form życia jest większy niż niższych, jest zdolny do bardziej skomplikowanych czynności i reakcji, przez co nasz wpływ na obiekt badań wzrasta. Jedna z tez filozofii nauki mówi "zmieniasz coś, badając to". Trzeba bowiem pamiętać że zwierzęta się uczą, naśladują, zdobywają doświadczenie i ewoluują. Badacz musi być zatem obserwatorem, nie może ingerować w przebieg eksperymentu, ponieważ pod wpływem ingerencji zmienić się może zachowanie zwierzęcia, i tym samym badacz może uzyskać błędne wyniki obserwacji.
Oczywiście trzeba oddzielić naukę obserwacyjną, od nauki laboratoryjnej. Nauka obserwacyjna polega na obiektywizmie i odrzuceniu interwencjonizmu. Nauka laboratoryjna z kolei polega na wysoce wyspecjalizowanej ingerencji. Niepisanym mottem nauki laboratoryjnej jest pytanie "co się stanie jeśli...". Jako przyszły inżynier genetyczny wiem, że ingerencje zachodzą często bardzo daleko. Inżynieria zajmuje się poprawianiem tego, co stworzyła Matka Natura.

Napisałeś również, tu cytuje:
"Nigdy komputerami nie będziemy"
Szczerze Ci przyznam, że wyrażasz tym samym spory optymizm. Zapoznanie się z najnowszymi technologiami praktycznymi i testowymi z dziedziny bioinformatyki, inżynierii genetycznej, nanorobotyki, neurochirurgii, neurorobotyki i innych dziedzin łączących biologię z techniką, sprawia nieprzejednane wrażenie, że jesteśmy o krok od stania się cyborgami. Ostatnio w świecie neurorobotyki świętowano sukces, bowiem pewnej Amerykance zamontowano mechaniczne ramie, które zostało podłączone do jej mózgu i jest sterowane za pomocą myśli. W Japonii kilka lat temu stworzono pierwsze funkcjonalne, zintegrowane z mózgiem oko, zaś w Polsce trwają prace nad stworzeniem sztucznego serca. W Australii w nowoczesnych klinikach prowadzone są, póki co mało skomplikowane, zabiegi przeprowadzane za pomocą nanorobotów wstrzykiwanych do układu krwionośnego pacjenta i np. zator żylny jest usuwany przez roboty wewnątrz pacjenta. Pozwolę sobie zacytować tu fragment pewnego artykułu, który ma pewne części wspólne z naszym tematem rozmowy:
"Spośród wszystkich możliwych molekuł na świecie, tylko dwie stanowią podstawę olbrzymiej różnorodności życia: DNA i RNA. Tylko one potrafią przechowywać i przekazywać informacje genetyczne. Wewnątrz swoich powtarzających się skręceń, polimery te kodują informacje o każdym wielorybie, mrówce, kwiatku, drzewie i bakterii.

Ale mimo, że tylko DNA i RNA odgrywają te role, nie są jedynymi molekułami posiadającymi takie zdolności. Vitor Pinheiro z MRC Laboratory of Molecular Biology stworzył sześć alternatywnych polimerów zwanych XNA, które także potrafią przechowywać informacje genetyczne oraz ewoluować dzięki selekcji naturalnej. Żaden z nich nie występuje w przyrodzie. Są częścią wschodzącej ery „genetyki syntetycznej", która rozszerza chemię życia w nowych, niezbadanych kierunkach."
No właśnie... czy ludzie pozostaną ludźmi? Świetnie na to pytanie stara się odpowiedzieć Francis Fukuyama w książce "Koniec człowieka". Biologia zatem bada życie, zmienia życie, a także - już w wkrótce - zacznie stwarzać życie, dosłownie coś z niczego. Uznanie zatem że nie będziemy robotami jest dość... naiwne. Nadejdzie czas że części naszego ciała będą wspierane przez technikę, dzieci będą programowane genetycznie, medycyna zacznie powoli zanikać z racji na genetykę medyczną warunkującą immunologię człowieka, zaś nasze DNA zawierać w sobie będzie DNA bakterii, płazów, gadów i owadów, zaś termin "człowiek" będzie obiektem rozpraw filozoficznych, a nie biologicznych.

Uch, się jak zwykle ładnie rozpisałem... Mam nadzieję że nie odstraszy to od przeczytania mojej odpowiedzi i że nie będzie to dla Ciebie zmarnowany czas.
Pozdrawiam serdecznie : )

Oriflamme

Nie odstraszyło! Przeczytałem z przyjemnością.
Jednak wzbudziło też trochę chęć polemiczną...
Po pierwsze, trochę dyskretnie zmieniłeś "komputery" na "roboty" w ostatnim akapicie. Cyborg może nadal kochać, nienawidzić, być rozchwiany, odbierać własną wielkość jako małość i vice versa. To nie liczba protez świadczy o komputeryzacji, można mózg zamknąć w słoju, porozumiewać się z nim tylko poprzez czipy, a i tak moim zdaniem zostanie człowiekiem.
Myślałem o utracie tych właśnie cech człowieka, które odróżniają go od maszyny obliczeniowej - emocje, kompleksy, przesądy i wiara. Właśnie, wiara np. Gdzie widzisz właśnie komputeryzację społeczeństwa - w obliczu silnie narastających konfliktów religijnych? Jakie są tezy na poparcie obecności Absolutu, a tym bardziej Absolutu, któremu zależy na przekonaniu reszty świata o niepokalanym poczęciu jego własnego syna albo wyższości kiełbasy z baraniny nad kiszką wieprzową(etc)? Czy naukowcy nie są często wierzący? Czy w braku dowodów nie powinni wiary od razu odrzucić, na zasadzie brzytwy Okhama?
I jeszcze teza o obiektywności nauki.
Humanistyka ma raczej za zadanie nauczyć samodzielnie czytać - interpretować - tworzyć własne dzieło. Nie ma już złudzeń, że każde odczytanie jest po części kreacją. Na pewno humanista, na poziomie uniwersyteckim, nie powinien udawać, że jest nosicielem jakiejś niekwestionowanej wiedzy o Boyu czy Piłsudskim. Raczej zdawać sobie sprawę, że jego interpretacje będzie jedną z możliwych, wskazać studentom inne oczytania, np. klerykalne, jeśli jest ateistą. Czyli: dawać narzędzia, nie gotowe produkty światopoglądowo-interpretacyjne. To raczej próbował kształtować pozytywizm, dawno temu, lub socrealizm, nie tak dawno.
Teraz jednak trochę zastanowię się nad empiryzmem. Pierwsze to, co sam napisałeś - nie ma obserwatora spoza układu, a więc obserwator zmienia układ. NIE MA ZWIERZĄT NIEODKRYTYCH JESZCZE PRZEZ CZŁOWIEKA.

Oriflamme

Przepraszam, tylko dokończę!
ICH NIEODKRYCIE KOŃCZY SIĘ W MOMENCIE ODNALEZIENIA. Czyli sam fakt odkrycia likwiduje założenie. Może lepszy będzie przykład z plemionami nieznanymi cywilizacji Zachodu. Gdy je odnajdujemy, nie możemy mówić, że nie znają, bo właśnie poznali. Czyli niszczymy to, czego szukaliśmy.
Oczywiście, obiektywizm nauk empirycznych jest oczywistością. Ale nawet one same zakładają choć parę aksjomatów, że istniejemy, istnieje Wszechświat, że nasze zmysły mają choć pozory obiektywizmu (co przecież nie jest oczywiste). Pisali o tym najwięksi, Kartezjusz, Mille, więc nie ma sensu się rozwodzić.
Dwa, nie sposób wykluczyć, że sam wybór pewnej naukowej ścieżki (np. mikrobiologia czy fizyka jądrowa) nie jest dyktowany jakimiś osobistymi względami, np. z dzieciństwa, nawet na pewno jest. Już to musi kształtować pewne podejście do nauki. Nie jest tajemnicą, że przecież wielu naukowców przy swoich tezach upierało się do nieprzytomności, nawet wbrew już oczywistym negacjom, zamiast obiektywnie odsłonić przyłbicę - sypali szańce św. Trójcy. Niejednokrotnie powstawały teorie uparte, naginające, jak np. eter. Nie szkodzą one niewątpliwie nauce, wręcz mogą pomagać.
I jeszcze kwestia ekonomiczna. Nauka pracuje pod dyktando kapitału. Na badania dla dziedzin przełomowe, ale bez znaczenia rynkowego, coraz częściej odmawia się pieniędzy. Być może podzieli ona losy humanistyki, czyli: kupujemy to, co komercyjne, łatwe do sprzedania - jak chcesz rozważać teorię strun, rób to po godzinach albo za swoje (co oczywiście jest praktyką krótkowzroczną i szkodliwą). Gdzie obiektywizm, skoro chodzi o sukces pod publiczkę (kwestia ta była rozważana w filmie).
I już tylko na koniec. Zastawiając się nad własną obiektywnością, badasz samego siebie. Nie przestajesz być człowiekiem, gdy stajesz naukowcem. Czy można być jednocześnie podmiotem i przedmiotem badań? Obawiam się, że w sposób ograniczony.
Dlatego, powiem na koniec, nauka nie jest autostradą, którą ludzkość gna ku wiecznemu szczęściu. Jest siecią uliczek, ścieżek, czasem całkiem porzucanych, wytyczonych pod wpływem manii, czasem po latach podejmowanych na nowo. Tę sieć wytyczają ludzkie emocje, upór, czasem ślepy, wiara, czasem bezpodstawna, ambicja i nawet żądza finansowego sukcesu. Tak moim zdaniem wygląda sprawa i żaden naukowiec nie uniknie pytania, czy oglądając owoc swoich badań nie spogląda po części w lustro - jak tamta para, patrząc na coraz bardziej własne oblicze Dren.
Pozdrawiam noworocznie!

ocenił(a) film na 3
ArtexD

popularna obrona filmu "trudny w odbiorze". film widziałem dawno temu, ale z tego co pamiętam do pewnego momentu był całkiem niezły, nie przeszkadza mi jeżeli film jest "nudny" i ma mało akcji, ale ten film im bliżej końca tym bardziej stawał się pop*eprzony, po zobaczeniu tego filmu zadałem sobie pytanie "i Brody w tym grał?".
film nie byłby taki zły gdyby nie zakończenie. do momentu akcji w tym domku gdzie to stworzenie zaczyna ze wszystkimi współżyć i z filmu zaczyna robić się japońskie porno, albo film romantyczny "on mnie zdradził z istotą, ja bd z tą samą istotą mieć dziecko". film zaczyna w tym momencie lecieć ze swoim poziomem ostro w dół. nie widziałem tego słynnego filmu "zmierzch", ale jeżeli to jest podobne do końcówki "istoty" to rzeczywiście musi być tragiczny.

ocenił(a) film na 1
Eddie1

Zgadza się, film jest absolutnie powalony i w żaden sposób nie przywołuje refleksji nad "zabawą w boga" aczkolwiek może by to było mozliwe gdyby nie żenująca druga połowa filmu, seks ze stworzeniem potem gwałt tego co sie urodziło na kobiecie. Labirynt fauna i cube to były doskonałe filmy a teraz takie g... Nie wiem co się stało z rezyserem że popełnił cos tak strasznego. Zmarnowane ponad póltorej godziny.

ocenił(a) film na 8
Eddie1

Co wy się tak tego seksu uczepiliście?
To było bardzo dobre dopełnienie filmu i jego przesłania. Bardzo dobra obserwacja ludzkiej natury, współczesnych czasów i wypływających z nich zagrożeń.

ocenił(a) film na 6
pantyszek

Zgodzę się, że film dośc ciekawy i przyjemnie się ogląda... Jednak mam niedosyt do końcówki... brakowało mi DLACZEGO ta istota tak się wkurzyła, że chciała ich wyzabijać, dla mnei to było niejasne.

ocenił(a) film na 7
kowal1528

Jakby ciebie pochowali, gdybyś był jakby w śpiączce to ciekawe jakbyś zareagował ;P

ocenił(a) film na 6
IceMan2991

hahahaha, leci + :P

ocenił(a) film na 6
kowal1528

ta istota przeszła przemianę-zmieniła płeć, oni ją pochowali bo myśleli że zginęła, po przemianie chciała zabić wszystkich samców, podobnie jak te dwa gatunki w terrarium, które po przemianie się zabiły.

koko_szanel

Podobnie jak wszystko na tym świecie. Lwy dołączające do stada zabijają potomstwo poprzednich samców, ważki, psy, koty, czy też cała masa innych zwierząt rewirowych atakuje wrogiego samca, jak tylko wkroczy na teren innego samca. Zmiana płci jest jak najbardziej możliwa, lecz jest to cecha w miażdżącej przewadze płazów, gdzie samica może dowolnie zmieniać się w samca i na odwrót.

ocenił(a) film na 1
pantyszek

Jeden z największych chłamow jakie miałem nieprzyjemność obejrzeć. Omijajcie z daleka.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 4
pantyszek

Ludziska drogie.
Ten film ma niska ocenę nie dlatego, że gupie i niewrażliwe tlumki go nie zrozumiały tylko dlatego że mimo niewątpliwie ciekawej tematyki i poważnych przesłań film został zrealizowany kiepsko. Wiele wątków w tej produkcji nie trzyma się kupy, a zachowania i postawy bohaterów oraz towarzyszące temu sceny są przedstawione tak nierealistyczne, że odbiera to przyjemnośc oglądania.

"Istota" przejawia niezwykle wysoką inteligencję i zdolności myślenia układając ze słuchu słowa oznaczjaące konkrente treści. Można powiedzieć że umie pisać (nie każda małpa naczelna potrafi używać tablicy z komendami głosowymi a tu Den w zasadzie wykazuje inteligence odpowiadającej normalnemu człowiekowi). A niedługo potem wybitna Pani naukowiec uznaje że w związku z agresywnym i nieprzewidywalnym zachowaniem istory trzeba wyeliminować ludzkie zachowania bo to jednak w gruncie rzeczy tylko bystre zwierze jest (scena ze zdarciem sukienki i odebraniem wisiorka). Fajnie że film potrafi budzić współczucie wobec będacej obiektem badań istoty o ludzkich cechach pozwalających się z nią utożsamiać do pewnego stopnia ale to w jaki sposób film to przedstawia działa bardzo na jego niekorzyść. Takich scen jest więcej jak np. trzymanie dorastającego eksperymentu w piwnicy (w niemal calkowitej tajemnicy).

Newsio

Obejrzałem wczoraj z zaciekawieniem, film jest technicznie b. dobrze zrealizowany i nie nudziłem się, ale też zgadzam się w części - nie był on jakoś dramatycznie ciężki w odbiorze. Kwestie etyki nauki zostały pierwszy raz wyartykułowane przez M. Shelley we "Frankensteinie" i od tego czasu wałkowaliśmy je nieraz.
Tutaj postawiono na emocjonalność, na stosunek uczuciowy do obiekt badań - dlatego ludzie zachowują się nieracjonalnie, co wytknąłeś. Człowiek jest zawodny jako naukowiec, bo uczuciowy. Nie uważam, że jest to jakoś nielogiczne - po prostu też odkrywcze nie jest.
Dla mnie jak na dzieło sf pozycja godna uwagi, oryginalna; jak na film filozoficzny - no, bez przesady. Obejrzeć można, nawet z przyjemnością.

użytkownik usunięty
pantyszek

A mnie sie ten film bardzo podobał. Oryginalne zakończenie - po seksie z pianistą spodziewałem się szybkiego przychówku i pełnej chaty, a nie zmiany płci. Po śmierci Dren byłem pewien, że ten skrzydlaty stworek to jej syn, a nie ona sama po zmianie płci jak Grodzka. :) Fajnie pokazane dorastanie Dren i nabieranie humanoidalnego wyglądu: od kanguropodobnego słodziaka do pięknej dziewczyny. Film się bardzo wyróżnia na korzyść na tle innych DNA-horrorów. 10/10!

ocenił(a) film na 1
pantyszek

Mój Boże. Przeczytałam większą cześć komentarzy i tych uważających się za pseudo naukowców, i tych przyszłych naukowców i tych zwykłych ludzi i tych niewrażliwych tłumoków jak ktoś nas nazwał. Czy Wy w ogóle wiecie jak wyglądają eksperymenty naukowe??? W jakich warunkach? W jakiej asyście ? Myślicie, że para naukowców robi sobie potworka i się cieszą bo ta chciała mieć dziecko no i ... jej się udało, a to że dziecko ogon miało ..no trudno też pokocha, będzie ubierać w sukienki i zakładać kokardki na włoski, oczywiście pod warunkiem że mu wyrosną? a potem jeden z nich się bzyka chętnie z tym czymś ?? I tak wygląda praca naukowców ?? Ludzie to obrzydliwy film, obleśny scenariusz który może pierwotnie miał jakiś ambitny cel ale praktycznie wyszło z tego dno pod przykrywką dylematów moralnych, z czym NIE MA NIC WSPÓLNEGO. Wyżej się ktoś rozpisał o inżynierii genetycznej, o konsekwencjach eksperymentów genetycznych, oczywiście zgadzam się, ale nie tędy droga, nie taki film, nie taki scenariusz, kompletnie nie to. Teraz to dopiero ktoś kto nie ma pojęcia o pracy naukowców będzie miał o niej wyobrażenie. Zróbmy sobie mutanta i pobzykajmy się z nim, a potem może któregoś z nas zgwałci :) Cel filmu ? -> nic nie znaczące zaszokowanie widza :) PS Tak, mam pojęcie o pracy naukowców, tak wiem jak to wygląda, tak wiem na czym to polega,jak to się kończy i jak się zaczyna i tak jestem z tych wrażliwszych a mimo to uważam ten film za totalną porażkę.

ocenił(a) film na 3
natalia339

Może trochę zbyt emocjonalnie podchodzisz do tego - ewidentnie kiepskiego przecież - filmu :).

Zaczął się nieźle, w skali do 10 dałbym nawet 7, bo chociaż od pierwszych chwil można było wyczuć, że jednak będzie schematycznie (nie może się udać eksperyment, no po prostu nie może :) ) to co mi szkodzi dać się uwieść schematowi, o ile w miarę atrakcyjnie będzie to ukazane.

Ale tylko do sceny seksu Brody'ego z mutantem, bo od tego momentu miałem wrażenie, że jednak scenariusz idzie w stronę tandety rodem filmów klasy Z. A potem się okazało, że nie idzie, a wręcz pędzi na skrzydłach (nomen omen). I nie tylko w stronę tandety, ale jeszcze kiczu, pomieszania rozumu i braku jakiejkolwiek wiarygodności jeśli chodzi o eksperymenty genetyczne.

Nie wiem po co w tym wątku te wszystkie powyższe wielce wywody o bioinżynierii, DNA i RNA, studiach takich i śmakich... No, ludzie... w kontekście tego filmu? :)

I ostatecznie zlądowałem na ocenie 3/10, bo udało mi się dobrnąć do napisów końcowych co z upływem czasu było coraz trudniejsze. Bieda z nędzą. Takimi filmami nikt nie sprawi, że ludzkość zacznie się NAPRAWDĘ zastanawiać gdzie jest granica eksperymentów z genami. Co najwyżej ośmieszy się całą sprawę. Głupotka a nie fajny film. Mogli chociaż zrobić z tego rasowy horror, a nie takie fuj...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
natalia339

Myślę, że zestawianie ze sobą homoseksualizmu i zoofilii jest trochę... średniowieczne :)

tiglathpileser

średniowieczne? dla mnie to oznaka typowej ignorancji i skrajnego wręcz debilizmu.

natalia339

moralnosc pani Dulskiej masz

natalia339

spokojnie, to tylko film sf ;)

ocenił(a) film na 3
pantyszek

W filmie totalnie nic się nie dzieje, nuda !!, rzadko wystawiam tak słabe oceny,a le ten film na taką zasługuję.

ocenił(a) film na 3
pantyszek

Mnie wręcz zachęciła niska ocena. Gdy widzę gatunek sci fi i niską ocenę, tym bardziej jestem ciekawa, jakie nierealistyczne rzeczy zobaczę. Opis także mnie zaciekawił. Mogło być bardzo ciekawie i przerażająco, a w rezultacie wyszło miłosno-wychowawczo-erotycznie. Oczywiście ktoś może mi zarzucić, że nie dostrzegam aspektu moralności, zabawy w boga i ponoszeniu tego odpowiedzialności. Dostrzegam. Jednak temat został ubrany w tak ckliwą i niesmaczną otoczkę, że aż mi było głupio, że oglądam taką żenadę. Sama postać Dren także mogła być wykreowana inaczej. Zamiast nieporadnego dziecko-zwierzęcia mogła okazać się kimś inteligentnym i autentycznie ciekawym.

Film do mnie nie trafił, mimo iż uwielbiam Adriena Brody'ego :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones