Oliver Stone, znany z takich realizacji, jak chociażby- „Urodzony 4 lipca”, czy „Urodzeni mordercy”, pokusił się o rzecz prawie niemożliwą.Wielokrotny zdobywca nagród na całym świecie stworzył rewelacyjny dramat kryminalny, o ogromnym znaczeniu historycznym. Przede wszystkim jednak śmiem zauważyć, że sprostał owemu trudnemu zadaniu i nie stracił przy tym wcale fasonu.Wybitny reżyser pochodzący z Nowego Jorku zaserwował obraz, który cechuje głównie kontrowersyjny temat, bazujący na wydarzeniach z 22 listopada 1963 roku– morderstwo 35 prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy’ego.
Temat zawiły, oparty na faktach, bardzo ambitny- poruszający kwestie wszelakich teorii spiskowych, tej jednej z najgłośniejszych tragedii i niewyjaśnionych spraw, w dziejach Ameryki. „JFK” Stone'a charakteryzuje w pełni znakomita obsada, sposób budowania napięcia- osiągającego apogeum w drugiej połowie. Na uwagę zasługują również dynamiczny montaż- świetne migawkowe sekwencje zdjęciowe oraz idealne połączenie faktów, z tłem fabularnym wraz z zachowaniem ciągłości filmowej. Ascetyczny, pod względem dźwiękowym, ale naprawdę wciągający i warty obejrzenia- chociażby ze względu na szokujące rekonstrukcje obrazu sekcji Kennedy'ego, po zamachu. W filmie tym znajdziecie podaną „na gorąco” solidną porcję dramatu, ale przede wszystkim- rewelacyjnego kryminału, opartego na przełomowych wydarzeniach lat 60'tych, w Ameryce.Kto naprawdę zamordował braci Kennedy? Na to pytanie reżyser nie odpowiada wprost, dając szerokie pole do namysłu i refleksji.