Lekki film na wieczor, z miska popcornu. Fabula prosta, czasem absurdalna, klimat ponury i
mroczny. Z aktorow chyba tylko Nighy sie wyroznia, choc zagral tak samo jak w Underworld,
zostawia reszte w tyle. Sam Frankenstein byl za malo odrazajacy, ale w dobie dzisiejszych filmow
glownym bohaterem nie ma prawa byc pozszywany z trupow upior, a szkoda :D Fajny byl pomysl z
tym, ze po zginieciu, dusze demonow ida do piekla, a gargulcow do nieba, dosc efektownie to
wygladalo. Jednak niski budzet odbil sie na komputerowych gargulcach i demonach. Przy niektorych
ujeciach, chocby z liderami obu grup w akcji zasmialem sie, ale w ujeciu negatywnym :P