Rozumiem, że to film fantasy, ale mimo wszystko i tak ten film za bardzo się kupy nie trzyma.
Teraz fani mogą mnie hejtować, ale po pierwsze: kto myje ręce w rękawiczkach, mieszka w
domu, w którym w ścianach są dziury, a tapeta i tynk odchodzą z każdej ściany i walają się
jeszcze po podłodze? Albo nikt nie zauważa gigantycznych rozbłysków na niebie, a wieczorem w
środku miasta nie ma ludzi (przepraszam, w jednej na 100 scen się pojawili). W dodatku
gargulce szukały siedziby niecnych poczynań demonów, która była tak daleko, że NA PEWNO nie
wiedzieli gdzie się ona znajduje (wcale nie na końcu tej samej ulicy- naprawdę, nie jest przecież
łatwym iść prosto)...
Wymienić można jeszcze wiele innych niedociągnięć, które jedna, mimo wszystko nie rzucałyby
się aż tak bardzo w oczy, gdyby nie fabuła, która była na tyle "skomplikowana", że po 20 min.
seansu staje się uciążliwa i tak oczywista, że aż boli. Zastanawia mnie jedno: dlaczego twórcy
zaprzepaścili tak dobry pomysł i wydali kupę pieniędzy na efekty specjalne, skoro mogliby
fundusze te przeznaczyć.. nie wiem, może na zapłacenie komuś, by zrobił poprawki do
scenariusza? Prawdę mówiąc, to wiele filmów klasy B jest ciekawszych, ale za jakość animacji
"gargulców" dam "I, Frankestein'owi " 5... tak na zachętę ... I za Adama, oczywiście