Dobrze się go ogląda, nie przynudza, chociaż wygląda na zrobiony jakoś mało profesjonalnie ( niskobudżetowo ). Uważam że gdyby nakręcić go jeszcze raz z 50 razy większym budżetem i lekko podrasować scenariusz to oskar murowany
Jakieś kompletne bzdury piszesz.Gdzie ten brak profesjonalizmu czułeś?Bo nie zrobili z tego pretensjonalnego i podniosłego holywodzkiego filmu?
Chodzi mi o to że poczułem niedosyt uczuć. Chciałem bardziej przeżyć dramat rozgrywający się w filmie. Trochę faktycznie przesadziłem z budżetem bo znam wiele filmów z jeszcze mniejszym budżetem które wywarły na mnie olbrzymie wrażenie, choćby el mariachi nakręcony bodajże za kilka tysięcy dolarów.
Wydaje mi się po prostu,że za bardzo jesteś przyzwyczajony do amerykańskich filmów gdzie muzyka twrorzy emocje i reżyser z góry planuje w których momentach widz powinen płakać albo się śmiać.Ja jakoś czułem te emocje.Im bardziej realistyczny film tym bardziej utożsamiam się z bohaterami.Życie nie jest takie jak film.
Myślę że masz dużo racji w swojej wypowiedzi :) ale swoją drogą podtrzymuję że film pomimo wszystko bardzo dobry :D