Jak to się robi z dziewczynami/film/Jak+to+si%C4%99+robi+z+dziewczynami-2002-341642002
pressbook
Inne
Streszczenie
Każdy z nas dobrze wie, co to jest okres dojrzewania. Jedni przechodzili go wcześniej, inni później, mniej lub bardziej boleśnie. Pamiętamy problemy z rodzicami, szkołą i pierwszymi miłościami. I tylko od nas samych zależało, jakie wnioski z tych przeżyć wyciągnęliśmy na dorosłe życie. Przed takimi samymi wyborami stawiamy naszych dwóch bohaterów: Boga i Rycha. Bogo i Rychu stojąc na progu dorosłego życia, nadal nie potrafią poradzić sobie z jednym, bardzo istotnym dla młodych mężczyzn problemem: kobietami. Chłopcy są przyjaciółmi od zawsze. Mimo widocznych różnic w charakterach, są w stanie poświęcić dla siebie prawie wszystko. Bogo to twardziel: jest przekonany o swojej skuteczności w podrywaniu dziewczyn i brnąc do celu, nie zwraca uwagi na stosowane środki. To on jest motorem wszelkich akcji. Rysiek to marzyciel, który nie bardzo umie odnaleźć się w brutalnych okolicznościach dorosłego życia. Zagubiona ofiara losu. Nigdy jeszcze nie miał dziewczyny. Przyjaciel postanawia mu pomóc. Pierwszą akcją jaką podejmują jest "podryw na ankietę". Bogo wybiera tylko piękne dziewczyny. Niestety, za każdym podejściem dostaje po nosie. Niezrażony klęskami, postanawia nauczyć Ryśka tonu, mimiki i słownictwa, jakie robią wrażenie na płci przeciwnej. Treningi na niewiele się jednak zdają. Nadal same klęski. Wreszcie "ankietując" trafiają na Melę, która bardzo szybko zgadza się na rozmowę w jej mieszkaniu. Bogo lekko zszokowany zaczyna czuć się niepewnie. Kiedy Mela rozkazuje mu, żeby się rozebrał, robi to. Ucieka dopiero, gdy dziewczyna zakłada mu kajdanki i wymierza mocny raz biczem! Trochę zniechęceni, Bogo i Rychu kontynuują edukację. Podglądają prawdziwych podrywaczy przy pracy, próbują poderwać dawna nauczycielkę wychowania fizycznego, podszywają się pod znanych reżyserów filmowych... Aż wreszcie coś zaczyna wychodzić. I to właśnie Rysiek, a nie pewny siebie Bogo, podrywa piękną Adę. Fascynacja szybko przekształca się w trwały związek. Bogo nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Przecież mieli być freestaylerami, poderwać milion najpiękniejszych dziewcząt, zanim zdecydują się na tą jedyną. Rysiek uważa, że on może już przestać szukać. Bogo wszystkimi możliwymi sposobami próbuje zniechęcić przyjaciela do Ady. Sytuacja staje się poważniejsza, kiedy dziewczyna pokazuje chłopakom test ciążowy. Oczywiście dodatni. Nagle ich życie wywraca się do góry nogami...
Teksty
Fragmenty dialogów z filmu "Jak to się robi z dziewczynami" PULCHNY: Mówienie nie ma sensu. Liczy się kontakt. Mówienie to tylko 7 procent sukcesu, rozumiesz? Tu chodzi o niski tembr głosu i dotykanie, nie? Delikatnie wodzisz palcem po jej ciele. RYCHU: Ale że co? BOGO: No co, co? Żadnych zbędnych pierdół, żadnej poezji, konkret. Efekt. Za dupę, buzi, buzi i do roboty, nie? Rysiek, ty idziesz pierwszy. RYCHU: Czemu ja? BOGO: Bo tak wypadło. Idź do tamtej. ***** BOGO (OFF): No co za jazda no..., dziennik oglądałeś ?!... ucięła mu, rozumiesz... sekatorem ogrodniczym, po prostu stary, czy ty to sobie wyobrażasz... gdzie jest policja, no pytam się, gdzie... jakaś cudzoziemka grasuje se w naszym kraju i obcina sekatorem... no total... RYCHU: No... niezbyt laitowo. BOGO: A co myślisz człowieku...nie można przecież żyć bez fiuta, nie? Widzisz fajną niunię, chcesz do niej podejść, zagadać, a nagle se przypominasz, że nie masz fiuta, o fuck, i cała gadka na nic... ***** MATKA: Starsi nie palą, nie piją, a ty jeszcze pijesz ty, ty pijaku jeden. OJCIEC: Piję, bo mam z kim. MATKA: Masz, z tymi co rowy kopią, tak? Z tobą? Synku zobacz, jakiego masz tatusia. Ja go wychowywałam, jak ty latałeś za kurwami BOGO(monolog): Miłość...czym jest miłość. To dziwne uczucie, które chyba jest najważniejsze w kosmosie. Doskonała harmonia, która przyciąga do siebie dwoje ludzi i sprawia, że im kompletnie odjebuje w pewnym momencie. OJCIEC: Zaraz angole walną bramkę. MATKA: Cały dzień patrzysz tylko w ten ekran, nic nie zrobisz. OJCIEC: Dobra, koniec dyskusji ***** BOGO: Pij. Wiesz, bo tu chodzi o taką ideę filmu, nie? Jakie filmy lubisz? LASKA: Gangsterskie. BOGO: Wow, gangsterskie?...Rozumiesz, że jest główna bohaterka i gra z Pawłem Delągiem. LASKA: Paweł Deląg gra w tym filmie? BOGO: Właśnie. Ty mogłabyś zagrać tę rolę...oczywiście jak przejdziesz casting. LASKA: A co muszę zrobić, aby przejść casting? ***** LASKA: Bogo! Cześć Bogo. Co z tym filmem? BOGO: Paweł Deląg wyjechał do Kambodży. LASKA: No, ale przecież obiecałeś. BOGO: Obiecanki cacanki. (Pojawia się Hubert. Rzuca się na Bogo.) HUBERT: Znasz mnie? BOGO: Myślałem, że jesteś w pierdlu. HUBERT: Amnestia była. Słuchaj, moja siostra ma zagrać w tym filmie, rozumiesz? Gówno mnie obchodzi jakaś wycieczka Deląga do Kambodży. HUBERT (cd): To niech z innym aktorem zagra. O, z tym doktorem z "Klanu" albo policjantem od "Złotopolskich", co? Tylko żeby sławny był, sławny, sławny. Masz dwa dni, a potem kurwa wpierdol. Siora do domu. BOGO (monolog): Wpierdol od Huberta średnio mi się kojarzył, a jedynym wyjściem był Karol.
OFF'ensywa Młodego Kina
Waldemar Dziki zdecydował się podjąć finansowe ryzyko związane z debiutem, aby zapewnić polskiej kinematografii dopływ świeżej krwi. Zaprosił do współpracy zdolnych młodych ludzi, zainspirowany ich pomysłami na filmy. Rezultatem jest kilka scenariuszy, które zostaną przeniesione na duży ekran pod hasłem: OFF`ensywa Młodego Kina. Nie tak łatwym celem OFF`ensywy jest znalezienie, wyszkolenie i wypromowanie obiecujących, zdolnych twórców filmowych. Dzięki temu projektowi młodzi ludzie otrzymują szansę na opowiedzenie za pośrednictwem filmu o rzeczach ważnych, interesujących i jednocześnie intrygujących. Produkcje te mają jeszcze jedno, bardzo ważne zadanie: zachęcenie takiej ilości widzów do odwiedzenia kin, aby za zyski z biletów, przynajmniej częściowo finansować kolejne filmy OFF`ensywy. Scenariusze napisali nieznani szerszej publiczności debiutanci. Nad całością projektu czuwa Waldemar Dziki, nieustannie pozyskując młodych scenarzystów, reżyserów i aktorów. Do współpracy zaproszono również doświadczonych ludzi filmu, którzy swoim kunsztem pomagają mniej doświadczonym kolegom po fachu. Dzięki wsparciu ITI Cinema i Sponsorów, którzy jako pierwsi uwierzyli w młode talenty, mógł powstać pierwszy film z tej serii pt.: "Jak to się robi z dziewczynami" według scenariusza i w reżyserii Przemka Angermana. Premiera 15 listopada!
Rozmowa z Waldemarem Dzikim
· Jest Pan po realizacji pierwszego filmu z cyklu OFF'ensywa Młodego Kina. Jakie są Pańskie wrażenia? Było trudniej, czy łatwiej niż Pan wcześniej przypuszczał? · Pierwsze moje doświadczenia producenckie sięgają jeszcze czasów studia im. Irzykowskiego, czyli lat 80-tych. Także realizację debiutów mam już za sobą. Zawsze wygląda to tak samo. Trzeba pamiętać o równowadze między pomocą i wsparciem, a zwykłą ingerencją w to, co robi reżyser. Producentowi nie wolno robić własnego filmu! · Jak to osiągnąć? · Staram się nie przekraczać tej granicy. Moja rada: pomoc ma być tylko i wyłącznie tam, gdzie brakuje reżyserowi doświadczenia czy umiejętności warsztatowych. Należy pamiętać, że Przemek /Angerman - przyp. red./ nie skończył szkoły filmowej, więc pewne czysto warsztatowe problemy pojawiały się, ale tylko na początku. Przemek szybko się uczył, więc z czasem stawałem się głównie obserwatorem. · Członkowie ekipy jednym chórem podkreślają jednak, że Pana pomoc była nieoceniona... · Pomoc! A nie udzielanie rad! Polegało to na tym, że gdy pojawiał się jakiś realizacyjny problem doradzałem jakie mogą być wyjścia z danej sytuacji. Nawet nie doradzałem, lecz podawałem definicje pierwszego, drugiego, czy trzeciego rozwiązania. Bez żadnego naciskania. Przemek dokładnie wiedział, jaki chce zrobić film. · Jak ocenia Pan pracę reżysera - debiutanta? · Przemek ma w sobie umiejętność nawiązywania bardzo dobrego kontaktu z ekipą, zdobywania jej zaufania. Czasami miał problem z werbalnym przekazaniem swojej wizji, jednak w jakiś sobie tylko znany sposób potrafił pokazać o co mu chodzi. To bardzo cenna umiejętność dla reżysera. · Kiedy dojdzie do realizacji kolejnego filmu z cyklu Off'ensywa Młodego Kina? · Kolejny film jest już prawie gotowy. Nie jest to film, który był w planach Off'ensywy, w pewnym sensie został przez nią "zaadoptowany". Odpowiada on jednak jej założeniom programowym - ma formułę kina autorskiego. Mówię tu o "Sukcesie" Marka Bukowskiego. Zdecydowałam się pomóc reżyserowi w dokończeniu filmu, promocji i wprowadzeniu do kin. Mam nadzieję, że stanie się to na początku przyszłego roku. · A co z wcześniej zapowiadaną "Policją"? · "Policja" ma w tej chwili 3 budżetu produkcyjnego i dystrybutora. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku zaczniemy zdjęcia, a film wprowadzimy do kin wczesną wiosną przyszłego roku. · Jest Pan chyba jedyną osobą w branży, do której mogą przyjść młodzi ludzie z konkretnymi propozycjami. Jest ich mnóstwo, a szansę, niestety, dostają nieliczni. Czym przekonują Pana do siebie? · Najważniejsza jest dla mnie osobowość. Taki człowiek musi mieć coś do powiedzenia i musi umieć to przekazać. Wiele z tych osób ma naprawdę niesamowite pomysły. Ale zwracam uwagę również na to czy są one dobre dla kina. W tej chwili "wyłuskałem" pięć osób, w które warto zainwestować. Szkoda, że nie mogą one liczyć na pomoc instytucji do tego powołanych... Z tego samego powodu trudno też powiedzieć ile uda się zrealizować filmów ramach OFF'ensywy. Nie powstają one bowiem za tzw. "publiczne" pieniądze, tylko ze środków, które uda nam się pozyskać od prywatnych firm. · Czyli kryzys? · Tak i obciążam nim telewizję publiczną, która nie pełni żadnej misji, a produkuje jedynie kolejne seriale i teleturnieje. Dobrze by było, gdybyśmy wszyscy zastanowili się nad rolą publicznej telewizji. · Ostatnio występuje Pan głównie w roli producenta. Czy reżyserowanie już Pana nie bawi? Zawsze fascynowały mnie obydwa zawody, ale w tej chwili w stu procentach jestem producentem.
Rozmowa z Przemkiem Angermanem
· Czy "Jak to się robi z dziewczynami" to dobry temat na debiut dla przyszłego magistra filozofii? · To najlepszy temat. To bardzo wieloznaczny tytuł. Ważne jest zarówno co się robi, jak się robi, z jakimi dziewczynami i w jakim celu. · Jak doszło do realizacji filmu? · To była tzw. szybka akcja. Teraz mija rok od pomysłu, a film jest już zrealizowany. Scenariusz powstał błyskawicznie - to były dwie noce, w czasie których spłynęło na mnie objawienie. Potem przez pół roku szlifowałem ten scenariusz, wspólnie zresztą z Waldkiem Dzikim, potem zaczęły się castingi, no i zdjęcia i tyle. Teraz mamy już gotowy produkt. · Ale przecież wiele jest młodych osób, pełnych pomysłów, którzy szukają sposobu na zrobienie własnego filmu. Dlaczego to właśnie Tobie się udało? · Na pewno miałem wiele szczęścia - wiele osób uwierzyło w ten film, dlatego ta droga nie była taka długa i wyboista. No i oczywiście determinacja. Tylko ten kto nieustannie atakuje ścianę ma szansę zrealizować swoje marzenie. · Dlaczego akurat "na tapetę" wziąłeś temat relacji damsko-męskich? · W dużej mierze wypływa to z moich przeżyć i przemyśleń /śmiech/. · Jak znalazłeś odtwórców głównych ról? · Zapraszaliśmy na castingi aktorów z różnych miast. Trafili się również faceci z Wrocławia. Okazało się, że w tym mieście znalazłem wymarzonych odtwórców ról Bogo i Rycha. Szukałem młodych, wrażliwych facetów, którzy mają takie pęknięcia w charakterach i jednocześnie chcą czegoś od życia. Zarówno Radek, jak i Krzychu tacy właśnie są. Pół roku ich szukałem i jestem pewien, że to był strzał w dziesiątkę. · Na planie była mieszana ekipa: profesjonalno-debiutancka. Co Tobie, debiutantowi, dała praca z ludźmi doświadczonymi w branży? · Przede wszystkim sporo się nauczyłem. Ta nauka dawała mi dużo radości, ale powodowała też poważne stresy. Dzięki temu, że wiedziałem, iż mam oparcie w doświadczonej ekipie nie wyłożyłem się na planie już pierwszego dnia. Poczułem się za to jak ryba w wodzie. · A gdybyś chciał to doświadczenie przełożyć na lata nauki w szkole filmowej? · Tego nie da się przełożyć tak wprost. Na pewno był to w pewnym sensie taki przyśpieszony kurs robienia filmów, byłem jednak do niego dobrze przygotowany. Pół roku intensywnie pracowałem z Waldkiem Dzikim, dzięki czemu nie wszedłem na plan całkiem zielony. Na planie miałem sytuacje, o których się nie uczy w szkole, sytuacje, w których musiałem na gorąco podejmować decyzje. Wszystkie problemy jakoś udało się rozwiązać. Może mam w tym kierunku predyspozycje? · Co dała Ci praca z debiutantami? · Oni mają pasję, entuzjazm i wielką chęć do pracy. Na przykład Radek i Krzysiek - nie bali się pracować, nie bali się dubli, nocnych godzin pracy. Oni, podobnie jak ja, włożyli w to swoją duszę. · Jak oceniasz swój film? · To jest moje dziecko, ja nie umiem mówić o nim źle. Uważam jednak, że nie muszę się wstydzić. To jest szybki, pełen akcji film, w którym jest dobre aktorstwo, ciekawa, fajnie opowiedziana historia. No, i nie ma nudy! A jak ten film ocenią widzowie, czy spodoba się im moje poczucie humoru - wkrótce zobaczymy. · Przyznajesz, że historia ma swoje źródło w Twoich przeżyciach. Czy udało Ci się poderwać dziewczynę na to, że jesteś reżyserem? · Muszę przyznać, że magia zawodu działa. Jest znacznie prościej niż przedtemJ · Twoje plany to... · Na pewno nie czekanie. Już w tej chwili pracuję nad kolejnym scenariuszem, kończę pisanie powieści /też o dziewczynach!/, zacząłem pisać serial telewizyjny, być może też - ale nie chcę tego zapeszać - będę reżyserować duże widowisko telewizyjne. Mam wiec szansę utrzymać się w swoim ukochanym zawodzie. Przemek Angerman: urodzony w 1975 roku. Student Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Autor scenariuszy telewizyjnych i pełnometrażowych filmów fabularnych: "Skazany na bluesa" Kidawy-Błońskiego (scenariusz nagrodzony Stypendium Produkcyjnym Agencji Scenariuszowej), "Przepad story" (I wyróżnienie na Międzynarodowym Konkursie Scenarzystów Hartley - Merrill 1999), "D.I.L." Lewandowskiego. Jest autorem scenariusza i reżyserem filmu dokumentalnego: "Bajobongo", za który otrzymał I nagrodę za debiut na Szczecińskim Konkursie Filmów Dokumentalnych oraz I miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Oskariada ˘98. Współpracował przy realizacji seriali telewizyjnych: "Taksówka Jedynki" (współpraca reżyserska i scenariuszowa), "M jak miłość" (scenariusze dwóch odcinków). Scenarzysta teledysków m.in. zespołów: Molesta, Lady Pank, Polucjanci, Pod Budą, Brathanki oraz Cezarego Pazury, Kasy, Norbiego, Mietka Szcześniaka, Ryszarda Rynkowskiego.
Rozmowa z Bartoszem Prokopowiczem
· Pracowałeś z takimi reżyserami, jak Krzysztof Krauze, Łukasz Wylężałek, czy Filip Bajon. Co zadecydowało o tym, że rozpocząłeś współpracę z debiutantem? · Przede wszystkim fantastyczny tekst Przemka /Angermana, scenarzysty i reżysera - przyp. red./: zabawne dialogi i prawdziwość sytuacji. Według mojej teorii jest to w dużej mierze opowieść autobiograficzna - odnajduje Przemka w postaci Bogo. Poza tym po "Przedwiośniu" miałem dosyć długą przerwę - w dużej mierze spowodowana ona była zmęczeniem. Z czasem oczywiście zatęskniłem za planem i wtedy pojawił się Przemek, który zaproponował mi udział w realizacji swojego pierwszego, dużego filmu, "Jak to się robi z dziewczynami". · Na planie byłeś jednym z nielicznych zawodowców. Czy w związku z tym często zdarzało ci się wspierać ekipę swoim doświadczeniem, ale już poza operatorskim? · Bardzo często. Mimo młodego wieku jestem dosyć doświadczony, potrafiłem wesprzeć zespół w zakresie scenografii, kostiumów, inscenizacji, gry aktorskiej. Jako operator po prostu lubię mieć kontrolę nad wszystkimi szczegółami, które tworzą obraz. · Widziałeś film - jak go oceniasz? · Tak, oglądałem film. Ze swojej strony zarzucam sobie, że momentami widać w nim było "biedę realizatorską" - o co, oczywiście nie mogę mieć pretensji do nikogo. Film jest pozycją nisko budżetową - sam zgodziłem się na taką formę, ponadto wydaje mi się, że kino off-owe, to jedyna droga, jaką w tej chwili można robić filmy w tym kraju. Co do samego filmu, to wydaje mi się, że mimo komercyjnego tytułu jest on przeznaczony raczej dla widza bardziej wyrobionego. Humor w nim zawarty nie może być odbierany wprost. Na różnych tzw. pokazach testowych bardzo dobrze bawiła się publiczność lepiej wykształcona · Gdyby zaproponowano Ci kolejna realizację filmu off-owego, czy byś ją przyjął? · Bardzo chętnie. Bartek Prokopowicz: urodzony w 1972 roku. Absolwent Wydziału Operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Laureat Stypendium Northeren Film and Television School w Leeds, za realizację krótkometrażowego filmu fabularnego "Comic book", w reżyserii Andrzeja Urbańskiego. Był operatorem kamery podczas realizacji: "Czasu zdrady" Trelińskiego, "Poznania '56" Bajona, "Historii miłosnych" Stuhra, "Szczęśliwego Nowego Jorku" Zaorskiego oraz "Kilera" Machulskiego. Jako samodzielny operator zrealizował zdjęcia do: "Darmozjada Polskiego" Wylężałka (1997), "Torowiska" Urbaniak (1998, nagroda na Festiwalu Filmowym w Gdyni za wyjątkowe walory estetyczne przyznana przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich), "O dwóch takich co nic nie ukradli" Wylężałka (1998), "Długu" Krauzego (1998), "Przedwiośnie" Bajona (2000). Jest autorem zdjęć do serialu TV "Ważne sprawy" Krauzego (1999) oraz spektaklu teatru telewizji "Stara kobieta wysiaduje" Bajona (1999). Ponadto ma na swym koncie około 40 filmów reklamowych i 15 teledysków. Zajmuje się również fotografią prasową.
Rozmowa z Radkiem Kaimem
· Kim jest Twój bohater? · Bogo to postać, która spodobała mi się od samego początku, czyli od czytania scenariusza. To buntownik, który idzie pod prąd, cały czas do przodu, nie zraża się przeciwnościami. To postać kolorowa i barwna, żywa i uniwersalna - każdy może w niej znaleźć siebie. · Ty także znajdujesz w Bogo podobieństwo do siebie samego? · Z tego okresu - tak. Teraz jestem starszy, bardziej doświadczony przez los /śmiech/. Ale będąc w wieku mojego bohatera miałem podobne marzenia i podobne problemy. · Z dziewczynami? · Też. Miałem jednak własne metody. · Jakie? · Teraz wiem, że należy być sobą, nie udawać. Wtedy jednak robiłem wszystko /no, prawie wszystko/, by zwrócić na siebie uwagę i jednocześnie ukryć wszelkie kompleksy: głośno się śmiałem, gestykulowałem, robiłem wokół siebie dużo szumu. Myślę, że dziewczyny to lubią. · A lubią? · No, nie wiem, ale sposób był skuteczny. · Nie myślałeś o tym, żeby zadebiutować np. w dramacie, a nie w komedii? · Wiele osób mówi mi, że mam duży potencjał komediowy, dlatego sądzę, że ta rola była dla mnie dobrym sprawdzianem. Mam nadzieję, że widzowie to docenią. Nie znaczy to oczywiście, że nie chciałabym w przyszłości spróbować innych gatunków filmowych. · A jaka jest Twoja wymarzona rola? · Muszę nieskromnie przyznać, że moje marzenia się spełniają. Na przykład zawsze marzyłem, by zagrać Romeo, no i ostatnio w teatrze zagrałem tę rolę. A to, o czym marzę w tej chwili, to zmierzenie się z wybitnymi rolami klasycznymi, łącznie z Hamletem. · Jakie są Twoje wspomnienia z planu? · Bardzo pozytywne. Przez dwa miesiące żyłem tylko tym filmem, "siedziałem" tylko w tej postaci. Prawie całkowicie odłączyłem się od rzeczywistości Ten film, to była dla mnie wielka przygoda, dzięki której trafiłem na wspaniałych ludzi. Myślę tu zwłaszcza o Przemku Angermanie, z którym pracowało mi się fantastycznie. Owszem, było kilka spięć na linii, ale zawsze konstruktywnych. Bardzo dużo pomógł mi również Waldemar Dziki, który codziennie odwiedzał plan i zawsze nam coś mądrego doradził. Bardzo sobie cenię jego zdanie. · A jak podchodzili do Was doświadczeni koledzy po fachu? · Raczej bez wywyższania się i z szacunkiem. · Czy masz już inne plany filmowe? · Niedawno zakończyłem zdjęcia do najnowszego filmu Witolda Adamka "Miss mokrego podkoszulka". Dość zabawnie wygląda lista tytułów, w których grałem, ale dzięki tym filmom poznałem znakomitych aktorów i na pewno niczego nie żałuję. Radek Kaim: urodzony w 1973 roku. Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. W Krakowie wystąpił w "Przebudzeniu wiosny" Miśkiewicza w Teatrze Starym oraz "Bici bij" Dowiasza w Teatrze Ludowym. Na deskach Teatru Współczesnego można go oglądać m.in. w spektaklach: "Kaleka z Inishmaan", "Kosmos", "Sytuacje rodzinne", "Pod drzwiami", "Historii Jakuba", "Piosenkach pana Berangera". W Teatrze Telewizji zadebiutował u Krystiana Lupy w spektaklu "Julia". Kinowym debiutem byli natomiast "Egoiści" Trelińskiego. "Jak to się robi z dziewczynami" to jego drugi film.
Rozmowa z Krzysztofem Prałatem
- Kim jest Twój bohater? - Rychu to facet o głowie po brzegi wypełnionej marzeniami. Wszystko co robi, jest nimi zdeterminowane. Pochodzi z ubogiej rodziny. Codziennie boryka się z problemami finansowymi. Żeby zrealizować swe marzenia, pracuje na lotnisku. Zarobione pieniądze chce przeznaczyć na operację wzorku. Marzy, żeby zostać pilotem /niestety, przeszkadza mu w tym potężna wada/ i oczywiście spotkać miłość swojego życia. - Czy uważasz, że jest to dobra rola debiut filmowy? - Ja w ogóle nie myślałem o debiucie w filmie /jestem jeszcze studentem szkoły teatralnej/, a przyjąłem go tak, jak przyjmuje się debiut - zastanawiałem się, czy podołam. Skupiłem się na tym, by stworzyć jak najbardziej realistyczną postać. Właściwie to ta rola sama do mnie przyszła. Chyba trzy lata temu zostawiłem swoje zdjęcie w pewnej wrocławskiej agencji aktorskiej i zupełnie o tym zapomniałem. Dopiero pod koniec ubiegłego roku zaproszono mnie na casting /pierwszy w moim życiu/, potem okazało się, że to mnie wybrano. - Czy Ty już wiesz, jak to się robi z dziewczynami? - Nieeee. Nie ma uniwersalnej metody. Do każdej kobiety podchodzi się inaczej. Ale teraz już wiem, jak tego robić nie należy. - Ale na pewno faceci o tym rozmawiają... - Oczywiście, mnóstwo jest takich, którzy mają swoje sposoby i dają na nie gwarancję skuteczności. Ale sprawdzają się one tylko w ich przypadku /albo w ogóle się nie sprawdzają/. - Jaka była atmosfera na planie? - To była ciężka praca i świetna zabawa. Spotkałem mnóstwo ludzi, którzy kochają to, co robią i to się czuło na każdym kroku. Każdy był zaangażowany, skoncentrowany nad tym, co robi. To powodowało, że czuliśmy wszyscy, że pracujemy nad jakimś super ważnym projektem. - W takim zespole na pewno mogłeś liczyć na wsparcie bardziej doświadczonych osób... - Nawet bardzo wielu! Trudno było by wymienić wszystkich. Na pewno jestem wdzięczny Waldkowi Dzikiemu, Bartkowi Prokopowiczowi, Arkowi Jakubikowi, cenne wskazówki uzyskałem od Artura Barcisia i oczywiście od Przemka Angermana. - Czy osoby te przekazały Ci jakąś cenna maksymę, którą jako aktor masz realizować każdego dnia? - Ja już taka mam: aktorstwo to mój sposób wyrażania się, mój skromny wkład w zmianę tego świata na lepszy. Krzysztof Prałat: urodzony w 1978 roku. Student Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu - Wydziału Lalkarskiego. "Jak to się robi z dziewczynami" to jego debiut filmowy. Ważniejsze role w Teatrze PWST: "Don Juan umiera jak każdy", "Lizystrata", spektakl muzyczny "Garnitur z ceraty" oraz "Balladyna".
Rozmowa z Elżbietą Komorowską
· Jaka tak naprawdę jest Ada? · Cóż, jest latawicą. · A nie dodałaś jej od siebie trochę bardziej ludzkich pierwiastków? · Oczywiście, że tak. Ja wierzę, że ludzie nie są z gruntu źli. Jeśli coś złego się z nimi dzieje, to ma to swoje źródło w przeszłości. Tak samo jest z Adą. Jej ojciec jest totalnym despotą i rodzinnym tyranem. Dla niego ważne są pozory i to, jak widzą go inni. Jest zakłamany. Ada buntuje się przeciwko niemu i stylowi życia, jakiemu hołduje. Chce złapać właściwego faceta, to znaczy takiego, który będzie miał kasę. Ada ma zachwiany system wartości - dla niej nie jest ważne, czy to jest dobre czy złe. Ważne, że jej się wydaje, iż jest to dobre dla niej. · Chyba lubisz takie wyraziste role, czekasz teraz tez na premierę filmu, w którym zagrałaś narkomankę /w filmie "D.I.L.", tu - rola "puszczalskiej"? · Te role dają ogromne możliwości aktorskie. Nie są nijakie, pozwalają aktorowi na pokazanie kawałka życia, przeżyć - zarówno tych psychicznych, jak i fizycznych. Np. granie narkomanki na głodzie, gdzie jej ból dotyczy zarówno ciała, jak i duszy. · Czy w jakiś sposób przygotowujesz się do takich ról? · Po prostu obserwuję życie. To są ludzie, których można spotkać zawsze i wszędzie, nawet nie trzeba specjalnie szukać. Przed "wejściem" w rolę Ady odwiedziłam kilka razy dyskoteki, w których pełno jest takich dziewczyn. Im zależy tylko na tym, bym mieć fajne włosy, fajną opaleniznę i fajnego, napakowanego chłopaka. Najlepiej z kasą. · Jak trafiłaś do tego filmu? · Po prostu byłam we właściwym czasie we właściwym miejscu. Oczywiście trochę żartuję - nie było tak łatwo. Dowiedziałam się przypadkiem, że poszukują ludzi do nowego filmu. Próbowałam się umówić na jakieś zdjęcia próbne, ale nie udawało mi się. Poprosiłam więc o pomoc mojego byłego chłopaka, który został zaproszony na casting do jakiejś męskiej roli. Udało się. Jak widać wszystko zawdzięczam swojemu uporowi. Gdybym sobie odpuściła już na początku, nie rozmawiałybyśmy teraz. · Czy grałaś już wcześniej w filmach off-owych? · Tak. Półtora roku temu zagrałam w filmie "Śniadanie do łóżka" Darka Gajewskiego. Ale ta produkcja była zupełnie "off-owa" - film ciężko było zmontować i udźwiękowić. Niestety nie było za co. Tu jest zupełnie inaczej - jest producent, który czuwa nad wszystkim i który interesuje się tym, co robimy. Jest dystrybutor, który wprowadzi ten film na ekrany, jest promocja, reklama. Takie kino ma przyszłość. I chociaż z pieniędzmi krucho, cieszę się, że mam w ogóle możliwość grania. Najgorsze to czekać z założonymi rękami. Elżbieta Komorowska: urodzona w 1975 r. w Rzeszowie. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, wydziału rzeźby oraz Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Filmografia: "Alarm" , "D.I.L.", "3 Tage 44 Jh"
Rozmowa z Arturem Barcisiem
· W jaki sposób dotarł do Pana scenariusz filmu "Jak to się robi z dziewczynami"? · Mailem. Ale najpierw zadzwonił do mnie Przemek Angerman, przedstawił projekt, opowiedział o roli, jaką widzi dla mnie w swoim filmie. Poprosiłem o przesłanie całego scenariusza - otrzymałem go godzinę później, właśnie drogą elektroniczną. Wydrukowałem i przeczytałem na planie innego filmu. Bardzo mi się spodobał i już. · A nie myślał Pan o zagraniu kogoś innego? · Rola Krystiana była "na mnie" napisana! Ja lubię takie mięsiste epizody. · Czy prywatnie też Pan jest hipochondrykiem? · Nie, broń Boże - wręcz przeciwnie. · Czy i jeśli tak, to czym różnią się współcześnie debiutanci od tych, którzy zaczynali w tym samym czasie, co Pan? · Różnią się i to bardzo. Wydaje mi się, że są lepiej przygotowani i bardziej zdeterminowani. Przede wszystkim nie mają pieniędzy. Dwadzieścia lat temu fundusze dawało państwo. Teraz młodzi dają sobie sprawę, że jeśli chcą zrobić film, muszą sami znaleźć pieniądze. A nikt ich im nie da na rzecz, która jest bezwartościowa - to musi mieć ręce i nogi. · Jak ocenia Pan projekt OFF'ensywy Młodego Kina? · Bardzo mi się podoba. To moim zdaniem jedyny sposób, by pomóc młodym reżyserom zaistnieć. Może teraz, gdy zmienił się minister kultury coś się poprawi, ale ten sposób jest naprawdę bardzo dobry. Chociaż trochę ryzykowny dla nas, aktorów. Gramy w tych produkcjach przecież za darmo, a to jest nasz zawód, dzięki któremu mamy utrzymać rodzinę. · Był Pan na planie wielu profesjonalnych produkcji, a jak się Pan czuł na planie nisko budżetowego, pełnego debiutantów filmu? · Atmosfera była fantastyczna i bardzo twórcza. Myślę, że to dzięki temu systemowi - skoro nikt nie dostaje pieniędzy teraz, a wszyscy dostaną je jak to będzie dobrze zrobione i film się sprzeda, każdy ma interes w tym, żeby film był jak najlepszy. Artur Barciś: urodzony w 1956 roku we wsi Kokawa pod Częstochową. Filmografia: "Znachor" (1981), "Wierna rzeka" (1983), "Bez końca" (1984), "Ostatni prom" (1989), "Ucieczka z kina Wolność" (1990), "Europa, Europa" (1990), "Rozmowy kontrolowane" (1991), "Dwa księżyce" (1993), "Wielki Tydzień" (1995), "Pułkownik Kwiatkowski" (1995), "Historie miłosne" (1997), "Jak to się robi z dziewczynami" (2002) i inne. Filmy TV: "Zmiennicy" (1986), "Dekalog" (odcinki 1-9, 1988). Ostatnio w musicalu "Chicago" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, Teatr Komedia.
Rozmowa z Arkadiuszem Jakubikiem
· Kim jest Bogaty Karol? · To przyjaciel głównych bohaterów, Bogo i Rycha. Ma on bardzo ciekawe hobby - jest reżyserem i producentem filmów... pornograficznych. To boss w tej branży. · Jakie wrażenie wywarł na Panu scenariusz? · Najpierw musiałem się postarać, żeby on w ogóle do mnie trafił. · ??? · Dowiedziałem się, że pojawiła się szansa, by zrobić w filmie coś nowego. Trwały przygotowania do realizacji filmu z pograniczna off-u i tzw. "normalnej" produkcji. Reżyserować miał debiutant do ponoć bardzo dobrego scenariusza. Zacząłem więc działać. Najpierw udało mi się zdobyć scenariusz. Potwierdziły się wszystkie pozytywne opinie, które o nim słyszałem. Zadzwoniłem więc do produkcji filmu i zgłosiłem się na casting. Na miejscu złapałem "dobrą fazę" z reżyserem, chociaż wcześniej w ogóle go nie znałem. Przemek też nie widział mnie ani w teatrze, ani w kinie, ani w telewizji. Myślę, że właśnie na castingu coś zaiskrzyło i dzięki temu znalazłem się w tym filmie. · Poszedł Pan na casting marząc o roli Karola? · Nie do końca. Oczywiście, zastanawiałem się nad tą rolą, ale kiedy mnie zobaczono, ktoś powiedział: o ten pan zagra Pulchnego! /ostatecznie tę rolę zagrał reżyser, Przemek Angerman- przyp. red./. Potem spróbowaliśmy z Bogatym Karolem i... dostałem tę rolę. · Na ekranie wypadł Pan bardzo przekonująco. · Całe życie marzyłem o tym, by być reżyserem filmów pornograficznych! /śmiech/. A tak serio, to szalenie polubiłem tę postać. Karol z jednej strony jest poważnie trzepniętym gościem, a z drugiej strony - jest wrażliwy, delikatny, przyjacielski... · Dość dziwne są te jego przyjaźnie... · Ależ Karol nie robi nic wbrew czyjejś woli. Po prostu jako "przyjaciel" wyświadcza znajomym pewne przysługi. Ma kamerę, którą Bogo i Rycho chcą od niego pożyczyć. On nie ma nic przeciwko temu, jednak chce coś w zamian. Na potrzeby jego firmy Bogo musi przed kamerą... /cenzura - nie będziemy zdradzać jednej z kluczowych scen filmu - przyp. red./. · Jak Pan ocenia współpracę z debiutantami? Czy irytowała Pana ich niewiedza i niedoświadczenie, czy raczej inspirował ich zapał, świeżość i entuzjazm? · Z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli tym, że film reżyseruje debiutant i na planie jest wiele początkujących w zawodzie osób, współpraca układała mi się wspaniale! Nie zwracałem uwagi na drobne niedogodności, bo najważniejsza była pasja Przemka, jego umiejętność przelania na aktorów swojej wizji i energii. Poza tym - największe rzeczy rodzą się w bólach... · Co sądzi Pan o OFF'ensywie Młodego Kina? · Czas, następne projekty, cierpliwość i nieustępliwość Waldka Dzikiego pokażą czy OFF'ensywa jest szansą na robienie dobrego, polskiego kina. Szansą na realizację filmów posługujących się nowym językiem, operujących współczesną estetyką, zupełnie innym montażem, sposobem narracji, innym sposobem grania, niż to, co dzisiaj oglądamy w kinach. Podpisuję się pod tym, że trzeba zaprosić do współpracy debiutantów. Kapelusze z głów dla producentów "Jak to się robi z dziewczynami" i kolejnych filmów OFF'ensywy. Za wiarę w młodych, nieznanych, a zdolnych. Do których mam nadzieję i ja się wciąż zaliczam. Akadiusz Jakubik: urodzony w 1969 roku w Strzelcach Opolskich. Absolwent PWST we Wrocławiu, wyróżniony w 1991 roku stypendium twórczym wydziału kultury miasta Wrocławia. W roku 1995 zadebiutował jako dramaturg, Teatr im. Horzycy w Toruniu wystawił jego oryginalną sztukę dla dzieci: "Zaczarowane jezioro". Rok później Teatr TV zrealizował ją w nowej wersji według jego adaptacji. Jako reżyser Jakubik zadebiutował w czerwcu 1998 roku realizując przedstawienie "Krótkie jest życie, krótkie..." w Teatrze Rampa, według własnego scenariusza. W listopadzie 1999 roku wystawił spektakl "Biblia /w nieco skróconej wersji/" w Teatrze Komedia, we wrześniu 2000 roku "Jeźdźca burzy" w Rampie, a w czerwcu 2001 w ramach Dni Dramatu Współczesnego w Starej Prochowni multimedialny performance: "Świńskie Disco" z udziałem Renaty Dancewicz i Rafała Maćkowiaka. W lutym 2002 odbyła się premiera spektaklu: "Cyrk Monty Pythona" w Teatrze Nowym. Jest autorem musicali: "Minnesota Blues", do którego piosenki napisał Krzysztof Jaryczewski, legendarny lider "Oddziału Zamkniętego" /premiera w Teatrze Ludowym w Krakowie w 2002 roku/ oraz "Jeździec burzy", biografii Jima Morrisona i The Doors. Ponadto: w szczecińskim Teatrze "Krypta" odbyła się premiera przedstawienia według jego scenariusza pt.: "Szafa oberiutów", a w Teatrze Witkacego - przedstawienia: "PIF PAF PUF. Wieczór wolnych myśli" również według jego scenariusza. Wystąpił w licznych spektaklach teatralnych: "Shoping and fucking" i "Dzieła wszystkie Szekspira" w Teatrze Rozmaitości, "Oskar i Ruth" Villqista w Starej Prochowni, "Cyrk Monty Pythona" w Nowym, "Zwierzęta Doktora Dolittle" w Rampie, "Piaf", "Sztukmistrz z Lublina" oraz "Zemsta nietoperza" /wokalny tercet z Grażyną Brodzińską i Bogusławem Morką/ w Teatrze Muzycznym "Roma" oraz "Jednooki", "Peepshow u Holzerów" i "Śniadanie u Tiffany'ego" w Kalamburze we Wrocławiu. Szerszej widowni najbardziej znany z "13 posterunku" Ślesickiego. W Teatrze TV wystąpił w sztuce Wojciecha Smarzowskiego "Kuracja". "Jak to się robi z dziewczynami" - to jego debiut kinowy.
Rozmowa z Pauliną Holtz
· Kim jest Twoja bohaterka? · Magda jest prostytutką i chyba nawet większym życiowym nieudacznikiem niż Bogo i Rychu razem wzięci. Jej, nazwijmy to "zawód", to tylko tymczasowa przygoda. Podejrzewam, że Magda będzie musiała się przekwalifikować lub zmienić taktykę - dużo bowiem nie zarobi. · Dlaczego zdecydowała się Pani zagrać w debiucie? · Od kilku lat gram w produkcji telewizyjnej. Pracuje tam profesjonalny zespół, który jest - w pozytywnym znaczeniu tego słowa - fabryką. Tam każdy ma swoje miejsce, każdy wie, co ma robić, a jak nie - to inni wiedzą etc. To jest super profesjonalna produkcja. Ma ona jednak ten minus, że szufladkuje aktorów. Ja chciałabym grać różne rzeczy. Przemek dał mi taką możliwość. Oczywiście gram, podobnie jak inni aktorzy, za darmo i mam świadomość, że pieniądze będą jak film się sprzeda. I ja w to wierzę. Produkcja off-owa to coś, o czym myślałam od dawna. Zależy mi na tym, by pracować z ludźmi, którym się chce. To zupełnie niezwykłe doświadczenie. Spotkałam na planie ludzi, którzy za frajer pracowali godzinami, bardzo ciężko, w trudnych warunkach i wszyscy sobie dobrze z tym radzili. Totalny profesjonalizm mimo kompletnego braku pieniędzy. To zasługa Przemka, który swym entuzjazmem zaraził innych, Bartka Prokopowicza, który ogarniał tę atmosferę - na planie była cisza, komfort pracy, wszystko było zapięte na ostatni guzik. · A jak odebrała Pani postać, którą miała zagrać? · Na początku trochę się przestraszyłam. Jednak Przemek profesjonalnie podszedł do rzeczy i zanim zaczęły się zdjęcia z każdym odbywał długie rozmowy o bohaterze i o sposobie na niego. Moją postać można odebrać jednowymiarowo: prostytutka, która ma problem z facetem bo ten nie chce jej zapłacić. Nam zależało na tym, by nabrała ona trójwymiarowości i wydaje mi się, że nam się udało. · Ale nie bała się Pani, że ta rola może zaszkodzić Pani serialowemu wizerunkowi? · Nie przesadzałabym. Ostatnio grałam w przedstawieniu dyplomowym Hipolitę, królową Amazonek. To też trochę odmienna bohaterka. Ale ja jestem aktorką i moja praca polega na tym, że muszę się wcielać w rozmaite, czasem diametralnie różne postacie. Na dużym ekranie debiutowałam rolą zakonnicy w "Na koniec świata" Magdy Łazarkiewicz. Teraz przyszło mi zagrać dziwkę. · Co sądzi Pani o Off-ensywie? · To fantastyczny projekt. W tej chwili w Polsce robi się albo produkcje off-owe, albo super produkcje (na które nie chodzę), ale nie ma kina środka. O takie kino się walczy. Są to właśnie filmy off-owe, ale realizowane na wysokim poziomie. Pracują nad nimi nie tylko debiutanci, ale również ludzie doświadczeni i profesjonalni. To nie jest amatorszczyzna. Paulina Holtz: urodzona w 1977 roku w Warszawie. Studentka Akademii Teatralnej. Popularność przyniosła jej rola Agnieszki Lubicz w serialu telewizyjnym "Klan". Na dużym ekranie zadebiutowała w filmie Magdaleny Łazarkiewicz "Na koniec świata", potem były "Podróż" Pierre Covalnik (produkcja polsko-niemiecka) oraz "Jak to się robi z dziewczynami". Wystąpiła również w serialu telewizyjnym "Ja, Malinowski".
Rozmowa z Agnieszką Dygant
· Jaka jest Twoja rola w filmie "Jak to się robi z dziewczynami"? · Moja rola nie jest zbyt duża, ale o tyle znacząca, że gram dziewczynę, w której tak naprawdę po raz pierwszy zakochuje się główny bohater, Bogo. Żora, moja bohaterka, jest pół Chorwatką, jest osobą tajemniczą, trochę z wyższych sfer lub- jak kto woli, "z wyższej półki". · Jak trafiłaś do tego filmu? · W dość dziwny sposób /śmiech/: nie poszłam na casting, bo... nie podobał mi się ten fragment scenariusza, który dostałam /początkowo miałam grać inną postać/. Dopiero moja agentka namówiła mnie, żebym przynajmniej poszła i wyjaśniła powód mojej odmowy. Na miejscu okazało się, że ów fragment scenariusza dostałam... przez pomyłkę. Przemek stwierdził, że od początku widział mnie w roli Żory i właściwie nie wiadomo dlaczego dostałam niewłaściwy materiał. W trakcie rozmowy z Przemkiem zaczął udzielać mi się jego entuzjazm i zaangażowanie. Ostatecznie więc wzięłam udział w próbnych zdjęciach i... oto jestem. · Co Cię przekonało? · Najbardziej przekonała mnie praca na castingu - świetna atmosfera, entuzjazm i profesjonalizm ekipy. · W swoim dorobku aktorskim masz różne typy kobiet. Grałaś zarówno ładniutkie, ale niezbyt rozgarnięte dziewczę, jak i piękne, ale wyrachowane damy. Czy któryś z tych typów kobiecości jest Ci bliski? · Ani ten, ani ten - ja nigdy nie gram siebie lub też nigdy nie dostałam takiej roli, z którą mogłabym się w pełni identyfikować. Kolejną rolę przyjmuję jako kolejne zadanie aktorskie. Ważne jest dla mnie to, czego mogę się nauczyć i co jest w danej roli ciekawe. · Jak oceniasz pracę z debiutantami? · Jeśli chodzi o Przemka ma on wiele dobrych cech, które posiada każdy debiutujący reżyser: świeżość spojrzenia, zaangażowanie a przede wszystkim otwartość. Przemek chętnie słuchał co mam do powiedzenia na temat swojej roli i na tyle wzbudził moje zaufanie, że zgodziłam się zagrać w tym filmie dość odważną scenę. Radek i Krzysiek byli bardzo zaangażowani, podobnie jak reszta ekipy. Miałam nawet wrażenie, że poza planem zdjęciowym, już w zupełnej prywatności, oni cały czas żyli tym filmem. · A były jakieś minusy? Nie przeszkadzał Ci np. brak doświadczenia ludzi z ekipy? · Nie mam aż tak ogromnego doświadczenia zawodowego, żeby to oceniać. Natomiast nie wyczułam absolutnie żadnej amatorszczyzny w pracy tych ludzi. Byłam wręcz bardzo mile zaskoczona tym, że wszystko jest przygotowane tak, jak w profesjonalnej realizacji. Było wszystko co trzeba, począwszy od samochodu, który przywozi aktora na plan, po profesjonalne próby, ustalenia z operatorem, kostiumologiem, itd. Myślę, że dużym wsparciem dla debiutantów była merytoryczna pomoc osób doświadczonych, które wspierały ten film, chociażby Bartka Prokopowicza czy Waldemara Dzikiego. · Co sądzisz o OFF'ensywie Młodego Kina? · Popieram tego typu przedsięwzięcia. Najlepszym na to dowodem jest to, że gram w tym filmie. To chyba jedyna szansa na zaistnienie młodych ludzi w polskim kinie. Agnieszka Dygant: urodzona w 1973 roku. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. W 1998 roku otrzymała stypendium Ministra Kultury i Sztuki dla najlepszej studentki. W tym samym roku zdobyła również II nagrodę za piosenkę "Sing-sing" Agnieszki Osieckiej podczas XIX festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Filmografia: "Farba" Rossy, "Gosia i Małgosia" Gruzy, "Enduro Bojz" Starzaka, "Tydzień z życia mężczyzny" Sthura, "Egoiści" Trelińskiego, "Wiedźmin" Brodzkiego. Seriale TV: "Twarze i maski" Falka, "Dom" Łomnickiego, "Przeprowadzki" Wosiewicza, "Na dobre i na złe" Dejczera i Kotlarczyk. Wystąpiła w Teatrze Powszechnym w spektaklu "Szopka Tyma z brodą" oraz w Teatrze Studio w sztuce "O Mój Tato biedny Tato".
Muzyka
MODFUNK "Body" "Don't call" "Souler" Kompozycja no 1 Kompozycja no 2 Kompozycja no 3 KOLOR MONITOR "Lola" (SP Records) SUPER GIRLS AND ROMANTIC BOYS "Spokój" (SP Records) BAABA "Tokyo" (CPT, Sparky Publications) PRIMITIVO "Ocean" (CPT, Sparky Publications) PLASTELINA "Gee-Haa" "Repete" "Jazz" MR. DEX "Tyle miłości bez wzajemności" (aut. Dariusz Bechcicki) "Mam tylko ciebie" (aut. Dariusz Bechcicki) MOLESTA "Wszystko, co najlepsze" (Pomaton EMI) ELECTRIC RUDEBOYS "Nie ma lekko" (Pomaton EMI)
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.