Wydaje mi się, że ten film miał w sobie jakąś iskrę, przekonanie, że będzie dobrze, że nie należy się poddawać, nie nigdy nie wiadomo co się stanie za chwilę.
Mniej więcej tyle, co klepnięcie po plecach przez kolegę/-żankę i powiedzenie 'nie poddawaj się' :D Szkoda tylko, że tyle trwał.
Bardzo podobała mi się scena tańca i za to aż 3 punkty!
Chociaż nie, muszę jeszcze dodać, parafrazując klasyka, że do seksu nie potrzeba czasu, a namiętności ;) I tyle z tego filmu wynika, a więc niewiele jak dla mnie.