i pewną dawką przyzwoitego humoru. Skłania do zastanowienia się co naprawdę w życiu jest ważne. Fakt, jest niskobudżetowy i zrobiony bardzo "bez rozmachu" ale jak na taką refleksyjną historię jak najbardziej może być.
Bardzo niska ocena spowodowana pewnie m.in. tym że "Jan z drzewa" znalazł się na liście filmów które wulgarny internetowy guru Mietczyński wziął na warsztat.
A przecież: "Mieciu, jak zawsze w punkt", "Mietek, nic dodać nic ująć", "Mietek dobrze gada, polać mu" i towarzystwo wzajemnej adoracji się nakręca bo przecież guru nie może się mylić i może opluwać każdy film który mu się nie spodoba i nie wolno mieć odmiennego zdania. Ale niektórzy na szczęście mają :)
Mietczyński nie jest moim guru, zaznaczam na wstępie. Jednak bardzo żle recenzje
Mietczyński nie jest moim guru, zaznaczę na wstępie. Jednak wiedziony niezdrową ciekawością poświęciłem 1,5 godziny swojego życia na ten film. I... obejrzałem coś tak mialkiego, banalnego, że aż się dziwię, że mozna tak ważne tematy ubrać w tak banalny moralitet. Dzialogi są tak trywialne, że aż boli ich sluchanie, nad grą aktorską i scenariuszem lepiej spuścić zasłonę milczenia. Podane nachalnie ''prawdy życiowe'', które nic nie wnoszą i o których każdy wie. Jednym słowem:film- banał.
Nie pozostaje nic innego, jak odpowiedzieć na ten jakże przemyślany i górnolotny komentarz staropolskim "Nie zesraj się".