I nie tylko z tego powodu się zawiodłam. Główny bohater jest beznadziejny, ona również, skoro dawała się tak traktować i dalej w to brnęła. Nuda, nuda, nuda.
Chyba jedynym pozytywnym aspektem była początkowa scena, pomijając fakt, że chcieli się kochać (użyłabym innego słowa, ale byłoby niecenzuralne, a tak nie wolno na forum internetowym, nieprawdaż?) pierwszego dnia znajomości. Ha, żeby to był dzień.. kilkanaście minut? Kilkadziesiąt?
Bardzo żałuję straconego czasu.