Dawno nie widziałem tak tendecyjnego filmu. Naiwny, nierealny, pseudo-spirytystyczny.
Tragedia, nie poleciłbym tego nawet wierzącym z szacunku do ich osoby...
Ja przyznałam 1 i zgadzam się z Tobą w 100%, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że ten film to jakaś ciekawostka. Trudno mi uwierzyć, że ludzie mogą go oglądać tak "na serio". W życiu nie zapomnę tej sceny- ten mały Gabriel oczywiście nawraca całe miasto, wiadomo, taka sytuacja. Idzie do koła gospodyń, gdzie babki zajmują się rękodziełem i mówi im "Bóg chce, byście szyły maty do modlitwy"....... ????? Potem w mieście oczywiście każdy miał taką matę i jak ktoś chciał się modlić to z niej skorzystał, bo oczywiście w modlitwie najważniejsze jest, by nie ubrudzić kolan :D
Właśnie. Zrobili go chyba ludzie z jakimś sekciarskim podejściem nakazującym pokładać całą nadzieję w wierze i modlitwie, zamiast wziąć się do roboty i zrobić samemu to, o co głęboko wierzący tylko się modlą. To film obrażający inteligencję widzów. Chyba tylko sześcioletnie dzieci, które ksiądz zaczyna uczyć religii, mogłyby uwierzyć w to, że tak rzeczywiście może się dziać.
To mniej więcej tak, jakby ludzie bardzo chcący mieć dziecko przestali uprawiać seks, a zaczęli się często i żarliwie modlić i liczyć na niepokalane poczęcie.