Film jak film, trochę muzyki, ale dużo życia. Oglądałam go już parę razy w towarzystwie znajomych lub rodziny i za każdym razem mam to samo uczucie - że upór w życiu nie zaszkodzi :) The Happy Life to film bardzo prawdziwy, coś się udaje, później się sypie, ale gdy się człowiek nie podda to można osiągnąć to o czym się marzyło. Jeden z lepszych filmów jakie oglądałam, a widziałam wiele. Specyficzny, jak na kino azjatyckie przystało, nie znajdziesz tam efektów specjalnych, ale po co, jak masz niesamowicie wyraziste postaci (perkusista moim faworytem) i Jang Geun Suk'a na deser. Dużo humoru, trochę nieprzesadnego dramatu. Bardzo naturalny. Polecam :)
Totalnie się zgadzam :) Podczas oglądania filmu wielokrotnie nasunęło mi się określenie "prawdziwy". Film o życiu, problemach małżeńskich, pracy odzyskiwaniu utraconych marzeń. Muzyka mi się bardzo spodobała, członkowie zespołu byli naprawdę sympatyczni. Szczery film bez ozdobników.
Wszystko fajnie ale gdzie obejrzeć? jeoul geo woon in saeng kojarzy mi się wyłącznie karate
http://www.youtube.com/watch?v=h3mPnVPe2C8
Wejście Smoka w skrócie dub pl (parodia)
można go obejrzeć na spokojnie?
np. muzykę Imogen Heap uwielbiam ale patrzeć na nią nie mogę - gestykuluje, strzela miny i wogóle...brytyjka podobnie jak Adele
z japończykami mam podobnie - wystarczy chwila ichniejszej telewizji
(kurcze a może film jest koreański, chiński wietnamski?)
Na blogu datenshi-drama jest on do pobrania w częściach. Minął prawie rok, więc może już widziałeś, ale nie zaszkodzi napisać.
Nie oglądałem, a forum jest równie legalne jak chomik i jedyne co znalazłem to śmieszny regulamin "zamykam oczy wiec mnie nie widać" natomiast filmu nie potrafie odnaleść.
Wybaczam że nie podałaś linka bo łamie ów regulamin.
Lepiej się czuje oglądając film z legalnego źródła, bo wtedy przychodzi w odpowiednim momencie i ma do pokonania bariere - niech to będzie 2zł za VHS(jakość rmvb) ale to jednak jest jakaś "celebracja" oglądanie od początku do końca, podświadomy dobór do nastroju itd. itp.
Coś pewni znowu wymyślam :)
Pomyślałem(improwizuje) że skoro film jest o tym że "gdy się człowiek nie podda to można osiągnąć to o czym się marzyło" to obejrzę go w Islandii, z kimś, albo specjalnie wróce do polski na seans :D
Postanowienie bez sensu... ale czemu by nie? Chyba nie zaszkodzi postanowić?