Miło jest zobaczyć że nadal pamięta się o zapaśniczym superhero. Santo, rodem z meksyku. Jego postać podobała mi się chyba najbardziej. Poza tym film niestety rozczarowujący. Niezbyt zabawny poza momentami. Ale za to jaki tytuł. A na horyzoncie już wysokobudżetowy :"Abraham Lincoln: Vampire Hunter"