Wszystko pięknie, ale nie mogę przeboleć jednego: naturalnym odruchem człowieka jest przetrwanie. Dlaczego 65-letni mężczyna sam chce odejść? W ostatnich scenach filmu, on sam wręcz nagli Śmierć, żeby już szli? Zamiast błagać go o zmianę planów, prosić o więcej czasu...Sama miałam przez chwilę wrażenie, że Joe się rozmyśli i zosatnie z Susan. Kobieta w szpitalu prosząca o odejśćie miała wyraźny powód, ale Billy? Film zdecydowanie daje do myślenia :)