Ja rozumiem, że Lawrence to teraz gorące nazwisko, że dobra z niej aktorka i byciem sobą narobi tyle szumu, że można zaoszczędzić na promocji filmu. Ale do jasnej cholery, czy naprawdę nie ma aktorki, która wiekowo i wyglądowo mogła by realniej uchodzić za samotną matkę na 3 etatach? Choćby Elizabeth Banks! Wiekowo bardziej odpowiednia, ładna, zdolna - mogłaby być lepszym wyborem. To już nie pierwszy raz jak Lawrence, która ma zaledwie 24 lata gra kobiety z dużym bagażem doświadczeń i przede wszystkim starsze! Nie mam nic do niej, z tych wywiadów jakie widziałam to całkiem fajna dziewczyna, ale zaczyna to być już wyjątkowo denerwujące.
Chyba raczej była brana pod uwagę jako jedyna. Jest to już bodajże trzeci film reżysera Davida O. Russella i Lawrence w roli głównej (+ Bradley Cooper). Czytałam niedawno artykuł, że nie jest to też ich ostatni wspólny film. Poza tym wątpię, czy aktorka tego już kalibru jeszcze chodzi na castingi. Raczej może przebierać w scenariuszach.
Polecam zobaczyć jak wyglądała kilkanaście lat temu gra przez Lawrence Joy Mangano. Wtedy nie będzie takiego zdziwienia.
Nie bardzo rozumiem problemu. Zagrala swietnie I to sie liczy. Poza tym laczenie jej z kosoglowym to troche na wyrost. Ona jest zdobywczynia oskara w filmie wyrezyserowanym przez tego samego rezysera. Jakbys poczytal o Russell, to bys zauwazyl, ze w jego ostatnich 3 fimach zawsze jest ta sama glowna obsada, Lawrance, Cooper, De Niro. To trio jest wizytowka jego sukcesu, role sa niemal ustawione pod tych aktorow.
I to jest właśnie denerwujące, uwielbiam wszystkich tych aktorów, ale powoli mi się ulewa od tego trio, gdy widzę ich po raz kolejny w tym samym filmie.
Sama powiedziała w jakimś wywiadzie, że producenci itd uważają, że 30 letnia aktorka jest już 'za stara' i przez to jest jak jest, że 24 letnia aktorka gra matkę trojga dzieci...
Po prostu młode lepiej się sprzedaje. Ale tak było zawsze. W "Absolwencie" aktorki grające matkę i córkę dzieliło 9 lat... W przypadku "Joy" to rzeczywiście rzuca się w oczy.
Tu akurat się zgadzam. Bardzo ją lubię, jest bardzo utalentowaną aktorką i na pewno jeszcze wiele ambitnych ról przed nią, ale nie pasuje mi na matkę jak to określiłaś, z dużym bagażem doświadczeń.
Pewnie możnaby, ale Russell się z Lawrence wyjątkowo dobrze dogaduje, może nie? I za każdym razem widać to na ekranie, za każdym razem Lawrence błyszczy.
W tym filmie nie błyszczała.
Jedyną sceną wartą obejrzenia była ta w której załatwiła kolesia, który chciał ją oskubac.
Mnie jej rola (kolejny raz) ujęła. Może nominacja do Oscara to przesada, ale Złoty Glob mnie ucieszył.
Nie powiem żeby grała bardzo źle, ale w Poradniku była dużo lepsza.
A nominacja jest przesadą.
W "American Hustle" miała 23 lata i grała dzieciatą mężatkę, rok wcześniej w "Poradniku pozytywnego myślenia" jako 22-latka była już wdową (parę miesięcy wcześniej grała 16-latkę w "Igrzyskach śmierci"). Komuś tu chyba sufit na łeb się spadł.
zupełnie nie pasuje mi do tej roli. nietrafiona. zdecydowanie za młoda dziewczyna - nieprzekonywująca. i ja się jeszcze pytam dodatkowo czy to jest rola godna oskara? bo ja jestem trochę zaskoczona nominacją...
To że ją uwielbia nie znaczy, że ona podoła. A ta nominacja to chyba jakiś żart. Film słaby, przewidywalny. Lawrence poprawna, ale to chyba za mało?
Co to za biadolenie co chwila wpada jakaś laska mająca 19 lat i młodsze niejeden raz także to czepianie się super aktorski dziwna sprawa. Ona jest obecnie prawdopodobnie najlepszą aktorką, która występuję w kinie.
Kiedyś ludzie zakładali się wcześniej, dwudziestoparolatka na luzie mogła być mamą dwójki dzieci, w tym jednego w wieku przedszkolnym. Jak dla mnie pasuje.
Wydaje mi sie ze zapominacie o jednym z podstawowych kryterów - wspolpraca z rezyserem. Jesli dobrze mu sie znia wspolpracowalo przy jednym filmie i wie ze dobrze zagra w kolejnym to czemu by nie.
Już w American Hustle wydawała mi się zbyt młoda jak na swoją rolę, a co dopiero w Joy. Niby jest coś takiego jak charakteryzacja, ale rzeczywiście ewidentnie widać, że wpychają ją do wszystkich filmów tylko dlatego, że jej nazwisko jest od jakiegoś czasu "na topie". Nie mówię, że jest złą aktorką, ale po prostu nie każda rola do niej pasuje.
Lawrence to absolutna perełka i mistrzowski warsztat aktorski. Talentem przewyższa dużo starsze koleżanki po fachu. Poza tym spójrz na nazwisko reżysera tego obrazu. Lawrence współpracuje z nim nie od dzisiaj. Podobnie jak Cooper.
Z całym szacunkiem, ale czym byłaby gra aktorska gdyby była tylko przełożeniem naszych emocji na ekran? Co z tego, że 20 latka gra 30 letnią kobietę. Na tym właśnie polega gra. Rozumiem, że nie każdego może przekonać opatrzona już twarz aktorki, ale patrząc na to z większej perspektywy...na tym polega aktorstwo.