Małe rozczarowanie - liczyłem na coś ciekawszego.Krótko mówiąc nie porwała mnie ta historia.Film jest poprawnie zrobiony z dobrą główną rolą(choć bez jaj z tym Oscarem,Zellweger miała lepsze role w swoim dorobku),ale ogląda się to bez większych emocji - szkoda,że twórcy skupili się na tak krótkim okresie z życia Garland.Słabo wypadają też sceny muzyczne - oprócz końcowej piosenki,która jako jedna wpadła mi w ucho.Na plus - Renata,zdjęcia,scenografia i kilka lepszych scen jak rozmowa z mężem w barze,czy końcowy występ.Z obowiązku zobaczyć można,a nawet trzeba,ale szału nie ma niestety.
Podzielam Twoje zdanie. Niezbyt porywający film, a przede wszystkim w moim odczuciu tandetny i bardzo hollywoodzki. Dużo patosu. Sama historia ciekawa, ale przedstawiona niezbyt interesująco i patetycznie. Renee zagrała naprawdę dobrze, ale na Oscara moim zdaniem nie zasługiwała. Jej miny były strasznie drażniące, a gra miejscami sztuczna i zmanierowana. Przyznam zresztą, że wybitnie nie lubię Renee - głównie przez wyraz jej twarzy i skrzywienie jej ust, takie same we wszystkich filmach, jakie z nią widziałam.