Trudno uwierzyć, że ten film podpisał p.Morgenstern. W moim odczuciu to twórca, który w bardzo istotny sposób zabiegał o emocjonalną gęstość swoich filmów. Tymczasem tu, emocjonalna perspektywa jest hmm... lekceważona, co dziwi niepomiernie, mając do dyspozycji taką obsadę. Kabotyństwo aktora wg. Dziewońskiego mocno przerysowane, choć jeszcze do przyjęcia o ile pamięta się, iż film gatunkowo określono jako satyra. Chwalona przez autora wątku p.Jędrusik mnie bardziej kojarzy się z nadmiarem użytych środków aktorskich co czyni jej postać koturnową. A to już nie domena inteligentnej satyry. Tadeusz Janczar jako uwiedziony młody artysta? Łatwiej uwierzyć posłowi Macierewiczowi.
Kurt Weber właściwie osaczony przez tak, niestety, banalną inscenizację sekwencji nie miał szansy wykazać się umiejętnościami.
Good night, and good luck,esforty.
4/10

Co tam się patyczkujesz! Trójkę daj, z minusem, a co tam! :)))