Druga część niespodziewanie lepsza. O ile tamtej wystawiłem bardzo naciągane 7 i potraktowałem jako ciekawostkę, tutaj jestem już pewny swojej oceny. Tym razem pojedynek z Fantomasem jest dużo bliższy powieściom. Toczy się na otwartej przestrzeni (ładnie skadrowane ulice Paryża), przy pomocy różnych gadżetów i nie brak tu przemyślanych scen akcji. Sama intryga wydaje się dziś trochę dziwna... No ale wykonanie robi wrażenie. Fantomas zmienia twarze niczym kobieta buty, a Juve i Fandor wcale mu nie ustępują, naginając zasady swoich zawodów w dość sprytny sposób.
Finał wydał mi się trochę zbyt głupi. Zwłaszcza że nie obyło się bez ofiar. Olbrzymi, 3 metrowy wąż stracił w nim życie, rozstrzelany przez policję :o Oczywiście prawdziwa śmierć nastąpiła pewnie przez zaszlachtowanie go nożem na planie. W każdym razie jak nie lubię tych gadów, tutaj na prawdę zrobiło mi się smutno...
Warto, ale żeby nie było że nie ostrzegałem wrażliwszych widzów.