Jestem pod wrażeniem gry aktorskiej, szczególnie Trond Fausa Aurvaag, filmowego Andreasa. Nie czując zapachów czy smaków, widz mógł dokładnie zobaczyć, że zapach "normalnego świata" jest kuszący, że obiad nie ma smaku, że z drinkami coś jest nie tak. Ale i pozostali aktorzy świetnie zagrali swą obojętność (chociażby w scenie, gdy Andreas wraca ze swojej "podróży" metrem).
Ogólnie film bardzo mi się podobał, ale gra aktorska jest jego największym plusem.