Witam,
chcialem sie odniesc co do twojej wypowiedzi na temat sceny w metrze. Rzeczywiscie byla to dosc mocna scena ale wydaje mi sie, ze taki zabieg byl porzebny. Jak widzisz, ta scena i fakt jak po niej wygladal bohater, zdecydowanie Toba poruszyla, tak samo mna i pewnie wieloma osobami. Wydaje mi sie jednak ze rezyser w ten sposob chcial pokazac jacy nie czuli sa ludzie zyjacy w swiecie w ktorym znalazl sie glowny bohater. Nikt nawet nie przeją sie jego stanem jak gdyby nic sie nie stalo. Tak samo w scenie gdy odcią sobie palec (tez jest dosc ostra). Nikogo nie interesuje to ze stracil palec tylko to ze siedzi na podlodze, ze zachowuje sie nie normalnie, "siedzi na podladze co on w ogole wyprawia" :P Jestem pewien, ze ty w takiej sytuacji przeja bys sie odcietym palcem Adreasa a nie tym ze siedzi na podlodze, nie mialo by dla Ciebie zadnego znaczenia gdzie siedzi. Mamy tutaj do czynienia z odwroceniem wartosci.
Pozdrawiam

P.S.
Film znakomity. Polecam kazdemu :D

Mi się wydaje, iż zarówno scena w metrze jak i scena z palcem, miały pokazać to iż człowiek w tym świecie jest "niezniszczalny", nie może umrzeć. To jednocześnie zbawienie (dla wszystkich nieświadomych, godzących się na taki świat mieszkańców) jak i przekleństwo (dla ludzi pokroju Andreasa)

Dlaczego scena w metrze była tak mocna? Właśnie dlatego żeby są skontrastować z późniejszym stanem bohatera. Przecież on w tym metrze powinien zginąć trzy razy, rozjeżdżany na miazgę przez kolejne pociągi, a mimo to wstaje, wydaje się nawet że nie odczuwa żadnego bólu. To było dla mnie wielkie zaskoczenie, bo wyglądało to jak scena końcowa. Siedziałem w skupieniu i zastanawiałem się co dalej? Główny bohater został rozjechany na miazgę a przecież do końca jeszcze 30 minut? :)

Niesamowita wizja, niesamowity film. Właśnie skończyłem oglądać i muszę to wszystko trochę przemyśleć :)

Pozdrawiam filmożercóff ;p ;p ;p ;p