Typowa produkcja z Elvisem w roli głównej- naiwna, głupiutka i jak zwykle stanowiąca tylko tło dla jego postaci.. Choć może nie do końca bo Presley na początku rzadko pojawia się na ekranie- najpierw reżyser przedstawia nam mieszkańców miasteczka do którego zawitał. Szybko jednak przygody dzieciaków, ich matki i wrednego właściciela sklepu schodzą na dalszy plan i król jest od połowy filmu obecny przez resztę czasu trwania. Właściwie jeśli chodzi o scenariusz najsłabsze jego przedsięwzięcie (z tych które oglądałem) ale bardzo lekkie dzięki czemu przyjemnie się ogląda, choć szybko zapomina. Trochę tu zabawnych dowcipów, trochę idiotycznych scen (choćby gadanina tej pływaczki była zbędna). Zasadniczo to film familijny, jeśli pominąć motyw morderstwa. Seans idealny fanów Króla i dla młodszej widowni.