Góry. Ach te Góry. Kto ich nie kocha nie znajdzie prawdopodobnie
miejsca wśród swoich ulubionych filmów dla ''K2''. Ja osobiście
uwielbiam góry ,a film .... lubię, po prostu lubię. A dlaczego nie
uwielbiam a tylko lubię? Od początku.
Jak dla mnie przygodowa opowieść z elementami dramatyzmu
dzieli się na dwie części. Tą związaną z przeciwnościami natury
osobistej czyli wyborami ,których trzeba dokonywać u podnóża gór
i z jakim walczył Harold, egoistycznym i playboyowatym
podejściem do życia Taylora oraz samym przygotowaniem do
wyprawy życia. I o ile Harolda można było jeszcze zrozumieć czyli
to ,że miał momenty rozdarcia wewnętrznego ,to Taylor potrafił
wkurzyć swą nieodpowiedzialnością i zapatrzeniem się w
samego siebie. Pomimo, iż kroczyli górskimi ścieżkami i wspinali
się razem ,to nawet tak na stromych ścianach wychodził z tego
faceta spory egoizm. Miałem wrażenie, że ona sam jest
przekonany o tym, że w tym co robi jest najlepszy ,a wszystko złe
co w górach spotyka ludzi ,jego zawsze ominie ostrym łukiem.
Raczej bzdurne myślenie.
Druga część to już poezja dla duszy i oczu. Odsuwając na drugi
plan drobne niepowodzenia ,które zaczęły wychodzić w praniu
podczas wyprawy i utarczki między ,przede wszystkim Taylorem a
Dallasem ,mamy to za co uwielbiam ten film. Ale żeby nie było ,że
tylko za to :) Ośnieżone szczyty, skaliste wzniesienia, grzbiety w
chmurach, zielone jeziora , przełęcze, pionowe ściany,
postrzępiony od gór horyzont czyli Krajobraz Księżycowy! Te widoki
są przepiękne i wyjątkowe. Jedyne słowo jakie mi przychodzi na
myśl to WOLNOŚĆ. Moja wolność związana z górami ogranicza
się do rodzimych wypraw ,czyli pasmo południa Polski. Z racji
braku wolnego czasu ,że o realiach związanych z pieniędzmi jakie
trzeba posiadać, aby móc pozwolić sobie na poświęcenie się
takiej pasji, pozostaje czystko rekreacyjne podróżowanie po
turystycznych szlakach, chociaż nie porównując wyczynu dwa lata
temu zaciągnąłem 7 letnią wówczas córką ,na sam Giewont.
Może to i żaden dla mnie wyczyn ,ale dla małego dzieciaka raczej
już tak. W jej wieku nie miałem tej możliwości niestety, a sądzę,
że fajnie jest kogoś bliskiego zarazić swoją pasją, ale nic na siłę.
Lecz nie mogę nawet porównywać wymiaru wypraw moich z tymi
naszych bohaterów. Jedyny wspólny mianownik to wspaniałe
góry, gdziekolwiek by się nie znajdowały.
Do wspaniałych zdjęć i ujęć związanych z K2 i nie tylko ,dochodzi
jeszcze charakterystyczna muzyka między innymi Hansa
Zimmera. Więc poezja również i dla uszu. Nie wiem czy jest to
najlepszy film ,związany bezpośrednio z tematyką gór jaki w życiu
widziałem (było ich raptem kilka), ale na pewno jeden z lepszych
nawet widząc sceny z pokonywaniem drogi na szczyt w których są
pewnie momenty przerysowane i naciągnięte. Poza tym jako laik
takiej wspinaczki nie mogę się nawet wypowiadać na ile co
mogło być realne ,a na ile nie.
Dla mnie to i tak bardzo dobry i ulubiony film. 8/10.
Polecam i pozdrawiam
18 maj na Polshicie o 0.30, ale jeżeli nie chcecie sobie popsuć przyjemności oglądania ,tandetnymi, dwudziestominutowymi reklamami to lepiej darujcie sobie, bo na prawdę ,aż żal zasiadać wówczas przed tv. To nie jest film w trakcie ,którego wychodzi się robić coś do jedzenia, albo zupełnie co innego bo zostaliśmy do tego zmuszeni przez prywatną stację. To nie ten rodzaj kina.